Trwa pandemia i nie wiadomo, kiedy się skończy. Utwierdzają nas w tym przekonaniu codzienne wiadomości. Państwa i firmy ścigają się w wynalezieniu szczepionki, a obywatele z niepokojem obserwują zapełniające się ponownie oddziały szpitalne i łóżka covidowe, wzrastającą liczbę zajętych respiratorów. Namioty triażowe przed szpitalami postawione tam w marcu sygnalizują wprawdzie, że pandemia jest zjawiskiem tymczasowym, widać jednak, że zostanie na dłużej. Co będzie w zimie? – zastanawiam się, patrząc na ludzi w kolejce do testów i ustawionego obok szpitalnego namiotu toi toia.
Wszyscy jesteśmy zmęczeni lękiem, fundamentalną niepewnością i tęsknotą za wcześniejszą codziennością. Mimo wszystko funkcjonujemy – a to, co sprawia, że działamy, pracujemy, żyjemy, często jest niewidoczne albo niedostrzegane. Sklep, park, internet, kurier, tramwaj, kran… Udaje nam się opierać społecznym konsekwencjom globalnej choroby dzięki infrastrukturze. Czy jest ona solidna i przemyślana, dobrze skonstruowana i systematycznie konserwowana, dostępna dla wszystkich? Dziś te kwestie dodatkowo zyskały na znaczeniu. Tam, gdzie jej brakuje, ludzie cierpią najbardziej. Infrastrukturę dostrzegamy wtedy, kiedy zawodzi – napisali w poprzednim numerze Jacek Gądecki i Łukasz Afeltowicz. Tym stwierdzeniem zainspirowali nas do podjęcia jej tematu. Często dosłownie ukryta pod ziemią lub niewidoczna dla naszych oczu, infrastruktura jest nieodłączną częścią naszej codzienności.
W tym numerze analizujemy infrastruktury twardą i miękką, systemy i regulacje: drogi, smart city, autostrady, lotniska, kanalizację, oraz infrastrukturę globalizacji: normy i standardy, przestrzeń generowaną jako infrastrukturę. Odnotowujemy też istotne przesunięcie w dyskusji: jak pisze Keller Easterling, „uważamy infrastrukturę za ukrytą bazę, spoiwo obiektów o konkretnych kształtach, następstwach i prawach albo przebiegające między nimi szlaki. Dziś na infrastrukturę w większym stopniu składają się jednak wiązki mikrofal z satelitów i rzesze rozproszonych urządzeń elektronicznych w naszych dłoniach niż sieci rur i kabli. Infrastrukturę tworzą też wspólne standardy i pomysły, pod których kontrolą jest wszystko – od urządzeń technicznych po style zarządzania. Bynajmniej nie ukryta, infrastruktura stała się dla nas jawnym punktem dostępu do siebie nawzajem i kontaktu – zasadami rządzącymi naszą codziennością”. Decyzje infrastrukturalne wynikają z systemów politycznych i ekonomicznych. Nie są (choć jako takie próbują się przedstawiać) technokratyczne, mogą ograniczać demokrację i prawa obywatelskie, generować nierówności i zyski dla prywatnych inwestorów, jak choćby smart city czy strefy wolnego handlu. Uzależniają. Przy pozorach racjonalności i pod płaszczykiem standaryzacji forsują rozwiązania korzystne dla nieokreślonej władzy globalnych organizacji.
Próbujemy ściągnąć z infrastruktury czapkę niewidkę. Zadajemy pytania o wartości stojące za takim, a nie innym sposobem jej organizacji. Pandemia siłą rzeczy stworzyła ważny kontekst dla analizowanych zjawisk, lecz przyglądamy się też naszej „starej” normalności z pełną świadomością, że jesteśmy w trakcie wielkiej globalnej zmiany i nieuchronnego kryzysu. Jeszcze nie wiemy, co znaczy „nowa” normalność.
Dorota Leśniak-Rychlak