Własność to jedno z najważniejszych i najdawniej obowiązujących praw porządkujących relacje międzyludzkie. Jego zakres i treść wciąż ewoluują, dostosowując się do postępujących przemian społecznych, gospodarczych i politycznych. Przybierają przy tym różne formy, od spokojnej transformacji po rewolucyjne wystąpienia. W Polsce ostatni przewrót własnościowy towarzyszył upadkowi ustroju komunistycznego i najpełniej objawił się w procesach prywatyzacji, uwłaszczenia i reprywatyzacji. Zrozumienie istoty własności, tego, że jest to prawo zmienne i nieświęte, dostosowujące się do określonych formacji społeczno-gospodarczych, wydaje się niezbędne przy współczesnym definiowaniu jego zakresu.
W przestrzeni do dzisiaj widać historyczny układ dawnych stosunków własnościowych: rozłóg pól, szerokość dróg i chodników, a nawet całe założenia urbanistyczne. Z układów urbanistycznych i ruralistycznych oraz architektury poszczególnych obiektów możemy wyczytać historię przemian prawa własności, która jest refleksem stosunków polityczno- -społecznych, formacji ustrojowych i ich ewolucji. Zachowane średniowieczne miasta stanowią odzwierciedlenie dawnego świata mieszczańskiego, z jego hierarchicznym systemem organizacji społeczeństwa, bazującym na dziedziczonej z ojca na syna własności, która określała miejsce jednostek i całych rodzin na drabinie społecznej. Łódź to XIX-wieczny świat rewolucji przemysłowej i bezwzględnego kapitalizmu, odsłaniający olbrzymie dysproporcje w poziomie życia poszczególnych jednostek, z pałacami przemysłowców i dzielnicami robotniczymi. Rozłóg pól w Galicji przywołuje wspomnienie austriackich reform rolnych, natomiast zwarte kompleksy agrarne w Prusach i na Pomorzu Zachodnim zakonserwowanego przez PRL-owskie PGR-y świata pruskich junkrów. Blokowiska na gdańskiej Zaspie i Przymorzu stanowią z kolei pamiątkę urbanistyki okresu dyktatury komunistycznej. Obraz dzisiejszej Polski kształtowała przez wieki relatywnie duża liczba bardzo różnych organizmów państwowych, co czyni podróżowanie po naszym kraju fascynującą przygodą. Doskonale widać, że decydujący wpływ na kształtowanie przestrzeni ma władza państwowa realizująca określoną doktrynę polityczną. Różnice pomiędzy Koroną i Mazowszem czy dawnymi zaborami są tego najlepszym przykładem. Bez trudu można tu zaobserwować, jak całe koncepcje organizacji państwa i przestrzeni przenikały do lokalnych społeczności, jak zmieniały ich percepcję i determinowały oswajanie przestrzeni.
Niepowtarzalny krajobraz ukształtował się na Ziemiach Odzyskanych – w wyniku tragicznych rozstrzygnięć po II wojnie światowej zasiedliła ją społeczność, która na przestrzeni wieków tworzyła kulturę materialną zupełnie innych regionów. Ludzie, którzy osiedlili się na nowej dla nich ziemi, tyle że już bardzo mocno zagospodarowanej, na każdym kroku opowiadającej losy swoich niedawnych mieszkańców, musieli się zmierzyć z ciężarem nieswojego dziedzictwa. Równie przejmująca jest historia Warszawy, która po hekatombie wojennej stała się w znacznej mierze nowym miastem, budowanym w zdecydowanej większości przez nowych mieszkańców w ramach nowej formacji ustrojowej, urbanistycznej i własnościowej.
W tym miejscu dochodzimy do punktu umożliwiającego uchwycenie zależności pomiędzy własnością, polityką, tożsamością, przestrzenią i siłą, jaka ze zderzenia tych zmiennych powstaje. Zanim jednak przeanalizujemy wskazane elementy, warto przybliżyć ewolucję samego prawa własności, ułatwi nam to uporządkowanie analizy.
PRAWO WŁASNOŚCI
Własność w ujęciu obligacyjnym, posesyjnym, a nade wszystko – najistotniejszym z punktu widzenia omawianego zagadnienia – ustrojowym określa model gospodarczy państwa i jego regulacje dotyczące obowiązków i uprawnień właścicieli. Instytucjami prawnymi, które realizowały i realizują w praktyce założenia wynikające z wdrażania doktryn politycznych w odniesieniu do zakresu i treści prawa własności jako jednej z podstawowych zmiennych determinujących realny układ sił w państwie, są w pierwszej kolejności: nacjonalizacja, wywłaszczenie oraz prywatyzacja, której przypadek szczególny stanowi reprywatyzacja. W ich rezultacie zmieniał się, niekiedy w sposób rewolucyjny, krąg podmiotów kontrolujących przeważającą część zasobów majątkowych. Z różnych względów niektóre z wyżej wymienionych instrumentów o odmiennych wektorach były wykorzystywane w praktyce niemal w tym samym czasie. Czynnikiem, na który należy zwrócić uwagę, jest proces kształtowania się zasobu własności państwowej i komunalnej, sposobu jego zagospodarowania i administrowania nim, a także formowania szczególnych konstrukcji jurydycznych związanych z powołaniem do życia nowego prawa rzeczowego – użytkowania wieczystego [].
Własność stanowi instytucję prawną, której zakres i treść zależały na przestrzeni wieków od panujących stosunków politycznych i – ściśle z nimi sprzężonych – społeczno -gospodarczych. Sposób jej pojmowania doskonale oddaje nie tylko ducha epoki, ale również sposób organizacji i rozwoju społeczeństw oraz państw. Dlatego istotnym kryterium przy formułowaniu ocen określonego etapu przemian prawa własności jest właściwe jego umiejscowienie w czasie i przestrzeni, w konkretnym kontekście historycznym. Trzeba pamiętać, że niektóre rozwiązania zostały wprowadzone w reakcji na równie skrajne uregulowania, jako element sanacji istniejących stosunków społeczno-gospodarczych. Kolejne doktryny polityczno-gospodarcze dawały początek nowym formacjom społeczno-ekonomicznym. W ostatnim tysiącleciu doniosłym wydarzeniem było ukształtowanie się systemu feudalnego. Ogólnie rzecz ujmując, władca był w nim właścicielem i w ramach hierarchicznego układu mógł wedle własnego uznania dysponować własnością i przekazywać ją wasalom. Następnym przełomowym etapem było oddzielenie władzy od własności, które – w bardzo dużym uproszczeniu – doprowadziło do demokratyzacji systemu rządów oraz położyło podwaliny pod budowę państwa burżuazyjnego o ustroju kapitalistycznym. Jego zreformowany kształt odnajdujemy dzisiaj w większości państw na świecie. Rozwój filozofii państwa i prawa był ukierunkowany na znalezienie takich rozwiązań, które pozwalałyby racjonalnie zorganizować państwo przy jednoczesnym poszanowaniu prawa. Od czasów antycznych (Platon, Arystoteles) poprzez wieki średnie (św. Augustyn, św. Tomasz z Akwinu) i czasy nowożytne (Marsyliusz z Padwy, Jean Bodin, Niccolo Machiavelli, Monteskiusz, Adam Smith, Jean-Jacques Rousseau) najwybitniejsi myśliciele skłaniali się do koncepcji państwa ugruntowanej na trwałych podstawach aksjologicznych (wywodzonych z praw bożych lub przesłanek wynikających z wiedzy naukowej), znajdujących swoje odbicie w stanowionym prawie, któremu mieli podlegać zarówno obywatele, jak i władza państwowa.
Doktryną polityczną, która najpełniej odwoływała się do dorobku wcześniejszych pokoleń, wzywając do zachowania (łac. conservare) rozwiązań społeczno-gospodarczych powstałych w wyniku powolnych, naturalnych zmian, był konserwatyzm. Zakładał on paternalizm oraz silną pozycję religii i władzy państwowej, a jednocześnie akceptację zmian o charakterze ewolucyjnym. Edmund Burke 2 ujął tę tendencję jako skłonność do zachowania i zdolność ulepszania razem wzięte. W odniesieniu do prawa własności stał ów myśliciel na straży pełnej ochrony własności prywatnej jako elementu gwarantującego stabilność istniejących stosunków polityczno-gospodarczych, choć – co trzeba podkreślić – dopuszczał przeprowadzane z inicjatywy państwa zmiany, które miały za cel upowszechnienie własności ziemi rolnej wśród chłopów [].
Kierunkiem ideowym, który również zakładał ewolucyjny rozwój państwa i co do zasady odrzucał działania rewolucyjne, był XIX- -wieczny liberalizm, wywodzący swoją nazwę od łacińskiego słowa liber – wolny. Naczelnym hasłem liberałów było ustanowienie jasnych ram prawnych określających zakres i sposób działania władzy (ideał państwa jako „nocnego stróża” chroniącego przed anarchią), domagali się ponadto wolności słowa, prasy, stowarzyszeń i wyznania, a nade wszystko nienaruszalności prawa własności. To ostatnie miało być, jak wyraziła to Deklaracja praw człowieka i obywatela, „święte i nienaruszalne”, nieograniczone, służące zaspokajaniu indywidualnych interesów właściciela. Choć początkowo różnicował przyznanie praw politycznych w zależności od cenzusu majątkowego i wykształcenia, ostatecznie zaakceptował zasadę powszechnego prawa wyborczego i demokracji parlamentarnej. W sporze ideowym z republikanami dotyczącym prymatu równości nad wolnością liberałowie opowiadali się po stronie tej ostatniej, obawiając się „tyranii większości”, owego „zbiorowego Janosika”, który – zwłaszcza w XX wieku – miał ujawnić egalitarno-roszczeniowe oblicze znacznej części społeczeństwa. Wśród innych koncepcji występujących w XIX i XX wieku, które zakładały stopniową ewolucję stosunków społeczno-gospodarczych bez naruszania zasady dominującej i podlegającej ochronie własności prywatnej, można wyróżnić kierunki, które uznawały własność za instytucję społeczną o doniosłym znaczeniu, oraz te, które deprecjonowały jej znaczenie.
Wedle teorii solidaryzmu społecznego własność nie jest prawem podmiotowym, a funkcją społeczną, która czyni właściciela funkcjonariuszem społecznym zarządzającym przysługującym mu prawem własności w interesie ogólnym [].
Teoria ta wpłynęła na niektóre rozwiązania prawne, na przykład w konstytucji weimarskiej użyto sformułowania „własność zobowiązuje”. Wraz z rozwojem ruchów faszystowskich koncepcja zaczęła służyć jako podglebie poważnych reinterpretacji zakresu prawa własności i skorelowanego z nimi poziomu obowiązków właścicielskich. Teoria kapitalizmu ludowego zakładała upowszechnienie mniejszej własności, opartej na pracy samego właściciela, i związaną z nią przebudowę struktury gospodarczej w kierunku wymiany drobnotowarowej.
Szczególnie doniosły wpływ na kształtowanie układu sił na scenie politycznej miała doktryna społeczna Kościoła rzymskokatolickiego [], która choć nie pretendowała do roli oddzielnego systemu, przyczyniła się do ukształtowania programu politycznego nurtu chrześcijańsko-demokratycznego. Jej podstawą była encyklika Leona XIII Rerum novarum z 1891 roku, która wymagała prezentowania zgodnych z Ewangelią postaw moralnych zarówno od pracodawców, jak i pracowników. Uwypuklono fakt, że celem pracy jest nie tylko produkt zewnętrzny, czyli wytworzenie określonych dóbr, ale również produkt wewnętrzny, czyli dobro człowieka biorącego udział w procesie produkcyjnym. Podkreślono w ten sposób podmiotowość osoby ludzkiej (pracownika) w stosunku do pracy, uwypuklając jej godność. W kwestii własności środków produkcji chrześcijańska demokracja stała na straży dominacji własności prywatnej. Twierdzono, że własność państwowa służy tak naprawdę niekontrolowanej grupie zarządzającej, a ponieważ może się ona dopuszczać nadużyć, należy ten rodzaj własności ograniczać do sytuacji wyjątkowych, czyli tylko takich, w których będzie ona sprzyjać efektywnemu zabezpieczeniu realizacji doniosłych społecznie celów. Tak jak w odniesieniu do środków produkcji Kościół przyznawał pierwszeństwo pracy, tak w odniesieniu do własności podkreślał, że ma ona służyć pracy ludzkiej, a zatem spełniać rolę służebną, w czym zbliżała się ta doktryna do solidaryzmu społecznego [].
Oczywiście wspomniane wyżej koncepcje ewaluowały, przyjmując różnorakie formy. Spośród nich najistotniejsze znaczenie w świetle rozstrzygnięć, przed jakimi stanęła Polska w latach 90. XX wieku, miały sformułowane w okresie powojennym doktryna socjalnego państwa prawnego oraz doktryna neoliberalna.
TRZECIA DROGA
W ramach tej pierwszej, określanej również mianem „trzeciej drogi” [] lub doktryny „państwa dobrobytu” [], formowano system prawny wraz ze skorelowanymi z nimi gwarancjami instytucjonalnymi zabezpieczającymi tzw. prawa socjalne. Opisywany projekt najszerzej realizowano w krajach skandynawskich oraz w Niemczech Zachodnich i bez wątpienia miał on stanowić odpowiedź na gwarancje socjalne wprowadzone w krajach socjalistycznych []. Koncepcja neoliberalnego państwa prawnego [] odwoływała się natomiast do idei maksymalizacji wolności poszczególnych jednostek i minimalizowania ich powinności wobec państwa (co pociągało za sobą również ograniczenie powinności państwa). Zadania obywatela sprowadzały się do obowiązku przestrzegania prawa, służby wojskowej i płacenia podatków. Daniny miały płynąć do kasy państwowej i zabezpieczać rudymentarne podstawy działania państwa, tj. sprawy związane z obronnością i bezpieczeństwem wewnętrznym, polityką zagraniczną, zapewnieniem warunków wolnej konkurencji oraz powszechnego systemu ratownictwa i rozwoju infrastruktury służącej zaspokajaniu ogólnospołecznych potrzeb (transport, wodociągi, infrastruktura przesyłowa). Wydaje się, że przyjęte dzisiaj na gruncie polskiego prawa rozwiązania regulujące zakres i treść prawa własności stanowią swego rodzaju „umiarkowaną” koncepcję liberalną.
Na drugim biegunie koncepcji doktrynalnych, pominąwszy skrajne rozwiązania utopistów (anarchizm Pierre’a-Josepha Proudhona czy Michaiła Bakunina), dla których „własność to kradzież”, znajdowały się socjalizm i komunizm. Określenie „socjalizm” pojawiło się w odniesieniu do doktryny sformułowanej przez Roberta Owena w pierwszej połowie XIX stulecia []. U podstaw tego ruchu legły rewolucyjne przemiany wywołane przyspieszoną industrializacją i dynamicznym rozwojem produkcji przemysłowej. Pojawienie się świata slumsów i bezkresu biedy przyczyniło się do formułowania najbardziej radykalnych koncepcji przebudowy stosunków społecznych w celu wyrównania olbrzymich różnic w poziomie życia pomiędzy poszczególnymi grupami społecznymi.
Na początku pojawił się socjalizm utopijny reprezentowany przez Claude’a Henriego Saint- -Simona [], który wprowadził bardzo istotne dla późniejszych rozwiązań doktrynalnych rozróżnienie społeczeństwa według dwóch kategorii: klasy producentów (znaleźli się w niej zarówno potentaci przemysłowi, finansiści, kadra naukowa, jak i robotnicy) oraz żyjącej jej kosztem klasy próżniaczej (arystokracja, kler i wojsko), opowiadając się za stworzeniem bezklasowego społeczeństwa opartego na tej pierwszej.
Syntezy i rozwinięcia tej oraz innych wczesnych koncepcji socjalistycznych dokonali Karol Marks i Fryderyk Engels, formułując doktrynę, którą ten drugi nazwał później socjalizmem naukowym []. Obejmowała ona między innymi analizę przemian historii ludzkości, materializm historyczny oraz koncepcje ekonomiczne, które zakładały obalenie władzy burżuazji i wprowadzenie społeczeństwa bezklasowego, zapewniającego swoim członkom warunki do pełnego rozwoju. Można powiedzieć, że teoria marksistowska miała wiele cech nowej religii, z tym że ideę ostatecznej sprawiedliwości odnosiła nie do wymiaru eschatologicznego, a do życia doczesnego []. Marksizm zakładał, że rozwój gospodarczy będzie się wiązał z postępującą pauperyzacją robotników, a ta doprowadzi do eskalacji napięć społecznych i przyczyni się do wybuchu rewolucji.
Na tym gruncie wyrosły koncepcje reformistyczne i rewizjonistyczne doktryny socjalistycznej, które doprowadziły do wykształcenia się nowej formacji socjalistycznej, tzw. socjaldemokracji, która opowiedziała się za ewolucyjną przemianą stosunków społecznych w obrębie systemu kapitalistycznego [15]. Oczywiście nie cały ruch socjalistyczny podążył tą drogą, część jego przedstawicieli opowiedziała się za zradykalizowaniem form działania [].
WŁASNOŚĆ PAŃSTWOWA
Drugą, bardziej znaną koncepcją doktrynalną, która doczekała się realizacji również na ziemiach polskich, był komunizm reprezentowany przez Włodzimierza Lenina. W stworzonym przez niego systemie kluczową rolę odgrywała władza polityczna i ściśle z nią powiązana ideologia regulująca wszelkie obszary działania państwa. Polityka zyskała dominującą rolę nad ekonomią: to władze decydowały o sposobie zarządzania gospodarką, a w konsekwencji również o podziale dóbr. Celem, jaki chciano osiągnąć dzięki takiej konstrukcji, było zapewnienie permanentnego i dynamicznego wzrostu gospodarczego usprawnienie kooperacji pomiędzy różnymi sektorami gospodarki oraz zwiększenie wydajności pracy. Efektem tych działań miała być industrializacja i związany z nią szeroki dostęp do dóbr materialnych. System gospodarki nakazowo-rozdzielczej do możliwie pełnej kontroli potrzebował oparcia w uspołecznieniu własności. Aby do niej doprowadzić, rządy komunistyczne dokonywały powszechnie i na olbrzymią skalę nacjonalizacji majątku znajdującego się w obszarze domeny prywatnej. Znakomita większość przejętych dóbr stworzyła podstawę własności państwowej. Obok tej formy własności w państwach socjalistycznych istniała również – zwłaszcza w rolnictwie i usługach – własność spółdzielcza, w istocie spółdzielnie były jednak tworzone przez władze i podlegały niemal identycznej kontroli co własność państwowa. Występowała także własność indywidualna, czyli własność środków produkcji należących do poszczególnych jednostek. Pochodną tych form własności była tzw. własność osobista, czyli należące do osób fizycznych dobra konsumpcyjne []. Należy podkreślić, że w państwie komunistycznym obszar pojęciowy niektórych terminów miał niewiele punktów zbieżnych z ich dotychczasowymi definicjami. Dotyczyło to także własności, która – podobnie jak „wolne wybory”, w istocie fasada działań dyktatorskiej władzy – znacznie odbiegała od zakresu i formy znanej w państwach o ustroju kapitalistycznym. Trudno było wskazać konkretnego właściciela, gdyż własność państwowa była „kompletnie zdepersonifikowaną formą własności”, a „własność należąca do wszystkich nie należy do nikogo” [].
Należy przy tym zauważyć, że własność społeczna w państwach realnego socjalizmu nie miała nic wspólnego z występującą w gospodarce rynkowej własnością publiczną, ustanowioną w związku z koniecznością realizacji rudymentarnych zadań państwa 19. Obok wymienionych wyżej doktryn socjalistycznych należy wymienić również narodowy socjalizm, który zwłaszcza w latach 30. i 40. ubiegłego stulecia doczekał się w Niemczech praktycznej realizacji. Podobnie jak komunizm był to system totalitarny w pełnym tego słowa znaczeniu i przyczynił się do wywołania jednej z najokrutniejszych wojen w historii świata, która pochłonęła miliony ofiar i doprowadziła do niespotykanych przemian geopolitycznych, przemieszczeń ludności oraz przewłaszczeń majątku ruchomego i nieruchomego.
RESTAURACJA USTROJU KAPITALISTYCZNEGO
Wspomniane koncepcje rewolucyjne sprowokowały powstanie doktryn reakcyjnych. Najbardziej znanym przykładem jest restauracja monarchii Burbonów we Francji. Dla nas w Polsce interesująca – szczególnie w kontekście wspomnianej już zależności pomiędzy własnością, polityką, tożsamością, przestrzenią i siłą, jaka powstaje z ich zderzenia – będzie jednak wciąż trwająca restauracja ustroju kapitalistycznego. Realizowana od lat 80. XX wieku hybrydowa doktryna reakcyjna objawiająca się w postaci prywatyzacji i reprywatyzacji najsilniej oddziałuje na aktualny zakres prawa własności w naszym kraju.
W państwach Europy Centralnej i Wschodniej doszło w XX wieku do gwałtownego przerwania zastanej struktury społeczno-gospodarczej i własnościowej oraz bezprecedensowej realizacji doktryny komunistycznej w praktyce. Zmieniła ona istniejący kapitalistyczny porządek w porządek komunistyczny lub socjalistyczny. Równie przełomowym procesem jest kontrrewolucja obalająca komunizm i restauracja wcześniejszych stosunków społeczno-politycznych, w tym własnościowych. Należy przy tym podkreślić, że w większości państw system komunistyczny miał charakter okupacyjny, narzucono go bowiem wbrew woli większości społeczeństw. W związku z tym, gdy doszło do upadku imperium sowieckiego, jednym z przejawów odzyskiwanej niepodległości była możliwość wyboru systemu społeczno- -politycznego i gospodarczego. Bankructwo doktryny państwa komunistycznego i zwycięstwo państw demokratycznych w zimnej wojnie sprawiły, że większość państw wybrała realizowany przez wygranych model gospodarki rynkowej i to on stał się punktem odniesienia oraz ostatecznym celem zainicjowanych reform.
Obok działań politycznych wynikających z wdrażania w życie założeń konkretnych doktryn politycznych bardzo ważnym czynnikiem determinującym kształtowanie rzeczywistych stosunków społeczno-gospodarczych jest zabezpieczanie realnych interesów wąskich grup, które dążą do zaspokojenia odwiecznych ludzkich pragnień związanych z chęcią posiadania władzy i majątku. Często się zdarza, że określona doktryna stanowi tylko element propagandowy, służy wywieraniu wpływu na postawy milionów obywateli i legitymizowaniu rządów określonej grupy, której rzeczywiste działania realizują założenia przeciwstawnych koncepcji. Przykład dzisiejszych Chin wydaje się tu modelowy. Ale europejski świat postkomunistyczny, mimo że zwycięska koncepcja demokratyczna zrywała z komunistycznym porządkiem w sposób łagodny, stawiając na poszanowanie praw jednostki, również okazał się dla komunistycznych elit idealną okazją do przekuwania kapitału politycznego w gospodarczy. W nowych realiach rola tego drugiego wzrosła, dzięki czemu owe elity zachowały, po pewnych perturbacjach, istotne wpływy w obszarze polityki. Można odnieść wrażenie, że zaistniała sytuacja w sposób rażący naruszyła zasady szkoły doktrynalnej państwa demokratycznego i kontrrewolucji antykomunistycznej, które oficjalnie wcielano i nadal się wciela w życie.
Doświadczenie historyczne wskazuje, że zasadniczo beneficjentami istotnych zmian w sferze stosunków własnościowych determinowanych działaniami politycznymi są ludzie związani z aktualną władzą. W zależności od sytuacji politycznej zmiany te polegają bądź to na bezpośrednim przeniesieniu prawa własności i związanego z nim władztwa, bądź też na tworzeniu form pośrednich, które z reguły po upływie określonego czasu i zaistnieniu sprzyjających uwarunkowań politycznych ulegają przekształceniu we własność (czy prawa o podobnym charakterze). W historii Polski tego typu procesy na największą skalę występowały w czasach, w których zakres własności państwowej (rozumianej również jako domena królewska) osiągał największe rozmiary. Dzierżawienie królewszczyzn, a następnie ich przejmowanie (często z naruszeniem obowiązujących przepisów) to niewątpliwie przykład najgłośniejszych „prywatyzacji” w czasach I Rzeczypospolitej. Ukształtowany wówczas układ stosunków majątkowych w obrębie polskich elit przetrwał w znacznej mierze do czasu przejęcia władzy przez komunistów: na Kresach Wschodnich do wybuchu rewolucji bolszewickiej, w Polsce środkowej i zachodniej do ustanowienia powojennych rządów w połowie XX wieku.
TRZECIA RP
W III Rzeczypospolitej prywatyzacja przebiegała znacznie szybciej, nowe fortuny powstawały niemal z dnia na dzień, a proces legalizacji własności został rozwiązany znacznie sprawniej niż kilkaset lat wcześniej. Dotykamy tu bardzo istotnego elementu transformacji ustrojowej, który wpłynął na kształtowanie tak wydawałoby się odległych obszarów, jak warszawska urbanistyka, ochrona zabytków czy los lokatorów mieszkających w lokalach komunalnych. Zależność pomiędzy własnością, polityką, tożsamością kreuje legitymację do podejmowania dalekosiężnych projektów i realizacji kompleksowych wizji państwa. Jakkolwiek postkomunistycznym elitom udało się zachować istotny wpływ na władzę i przejąć znaczną część majątku państwowego, brakowało im silnej legitymizacji sprawowania rządów. Powodowało to słabość państwa i odkładanie podejmowania trudnych, a jednocześnie niezbędnych decyzji. Doskonale to widać na przykładzie reprywatyzacji. Brak kategorycznych rozwiązań w tym obszarze doprowadził do narastania patologii. Większość państw naszej części Europy (np. Czechy i Słowacja, Estonia, Węgry) zmierzyła się z tym problemem poprzez przyjęcie modelu restytucyjnego lub odszkodowawczego, albo ustanowienie świadczeń socjalnych dla byłych właścicieli. Część z kolei uznała, że jest to temat przedawniony, i nawet nie uruchomiła procesów reprywatyzacyjnych (Rosja, Ukraina).
REPRYWATYZACJA PO POLSKU
W Polsce reprywatyzacja została przeprowadzona częściowo i niejednokrotnie w sposób budzący wątpliwości co do legalności i racjonalności. W odniesieniu do pewnych podmiotów – kościołów oraz obywateli państw zachodnich (i byłych państw socjalistycznych) – ów proces zamknięto. Jeśli chodzi o obywateli polskich i polskie osoby prawne, w większości przypadków sytuacja pozostała nieuregulowana. Do dziś państwo polskie nie wypracowało spójnej koncepcji rozwiązania problemu. Prowadzi to do wypaczenia całej idei reprywatyzacji i potęguje nierównomierne traktowanie różnych podmiotów dotkniętych skutkami regulacji nacjonalizacyjnych oraz generuje coraz większe koszty obciążające zarówno budżety samorządów, jak i budżet państwa. W dużej mierze dominuje doktryna „prywaty”, czyli dbałości o własne dobro i interesy kosztem dobra publicznego. Przy czym własne dobro w największym stopniu dotyczy interesów zorganizowanych grup przestępczych, częstokroć korumpujących urzędników, sędziów i prokuratorów, zastraszających byłych właścicieli i obecnych posiadaczy.
Dzisiejszy stan reprywatyzacji znacząco odbiega od wyobrażeń zwolenników kontrrewolucji z początku lat 90., wśród których ów proces uchodził za oczywistą składową odbudowy systemu demokratycznego. Reprywatyzacja, która doktrynalnie przywracała prawo własności byłym właścicielom, wydawała się najprostszym i najbardziej sprawiedliwym sposobem prywatyzacji. Jak się okazało w praktyce, takie rozwiązanie nie było ani proste, ani sprawiedliwe, a jako społeczeństwo musieliśmy się zmierzyć z jednym z największych paradoksów dotyczących rozliczeń z komunistyczną przeszłością.
Okazało się, że przywrócenie stosunków własnościowych sprzed komunistycznej nacjonalizacji i wypłacenie odszkodowania za krzywdy doznane przez byłych właścicieli musiałoby się odbyć kosztem znakomitej większości dzisiejszego społeczeństwa, funkcjonującego w ramach nowej struktury społeczno-własnościowej. Społeczeństwa, które przez całe dekady próbowało obalić totalitarny, antydemokratyczny system, a jednocześnie było przywiązane do wartości cywilizacji zachodniej, w tym szacunku do prawa własności, dzięki czemu uwzględnienie roszczeń było w ogóle możliwe. Wydaje się, że właśnie zderzenie pozornie przeciwstawnych racji byłych właścicieli i dzisiejszych podatników jest probierzem zakorzenienia się demokracji, myślenia wspólnotowego i szukania rozwiązań kompromisowych.
RESTAURACJA WŁASNOŚCI W PRAKTYCE
Należy wyraźnie podkreślić, że przywrócenie stosunków własnościowych sprzed wojny jest trudne, a czasami wręcz niemożliwe. Istotne wydaje się też pytanie, czy takie działanie jest potrzebne i racjonalne? Zmiany dotyczą nie tylko sposobu zagospodarowania konkretnych nieruchomości, ale również ich otoczenia. W ciągu ostatniego półwiecza powstały nowe szlaki komunikacyjne, całe dzielnice i miasta. Współczesna siatka geodezyjna i urbanistyczna w znacznej mierze została ukształtowana właśnie w tym czasie. Restytucja poszczególnych historycznych parcel wyrwanych z obecnej struktury planistycznej powoduje zaburzenie ładu przestrzennego, niweczy układ architektoniczny. Wyraźnie to widać w Warszawie, gdzie pojedyncze zwracane działki stanowią własnościowe wyspy na jednorodnych polach inwestycyjnych. Stolica Polski, w wyniku okupacji niemieckiej w większości zburzona, celowo i metodycznie zrównana z ziemią, dzięki gigantycznemu wysiłkowi mieszkańców całego kraju i olbrzymim nakładom wszystkich podatników została odbudowana, a w zasadzie zbudowana na nowo. Przy uwzględnieniu kontekstu historycznego i ocalałych fragmentów stworzono nowe miasto, z nowymi placami, pierzejami, dzielnicami. Zasiedlili je w większości nowi warszawiacy. Powrót do stosunków własnościowych z 1945 roku wydaje się w tej sytuacji nieporozumieniem. Jeśli mielibyśmy zwrócić to, co wcześniej skomunalizowano, byłyby to w większości zaminowane gruzy w zrujnowanym mieście. Aby więc urzeczywistnić koncept restytucyjny w Warszawie, należałoby ją zburzyć na nowo. Brzmi to, delikatnie mówiąc, nierozsądnie? Tak, tak samo jak pomysł restytucji przedwojennych parcel w ich współczesnym stanie. Problem w tym, że ten drugi koncept jest aktualnie z powodzeniem realizowany dzięki orzecznictwu polskich sędziów.
Przyjęcie koncepcji restytucyjnej w kraju, który w wyniku ostatniej wojny został zdewastowany, pozbawiony blisko połowy terytorium, a następnie odbudowany według założeń doktryny komunistycznej, jest probierzem horyzontów intelektualnych współczesnych elit. Przywrócenie stosunków własnościowych z lat 40. XX wieku skutkowałoby odebraniem ziemi uprawianej przez kilkadziesiąt lat przez chłopów. W miastach lokatorzy starych kamienic musieliby je opuścić albo przyjąć warunki nowych starych właścicieli. Jeszcze jaskrawiej widać absurd oderwanej od rzeczywistości koncepcji restytucyjnej, kiedy się porówna obraz dawnego i obecnego Górnego Śląska. W miejscu niegdysiejszej nieruchomości górniczej znajduje się dzisiaj nieczynne wyrobisko, które wymaga znacznych nakładów na rekultywację. Gdybyśmy realizowali tu warszawski model reprywatyzacji, były właściciel powinien odzyskać nieruchomość w jej aktualnym stanie. I choć w dniu nacjonalizacji posiadał doskonale prosperującą kopalnię przynoszącą gigantyczne zyski, teraz musiałby zadowolić się majątkiem o niskiej, wręcz ujemnej wartości.
Warto również pamiętać, że w większości przypadków prawowici właściciele już nie żyją, tak więc możemy przenieść dawne prawa własności tylko na ich spadkobierców. Musimy przy tym pamiętać, że dawne prawa oznaczają również zobowiązania. W przedwojennej Polsce podobnie jak dzisiaj większość nieruchomości była obciążona hipotekami – orzecznictwo polskich sądów nie uwzględnia tej okoliczności.
NAPRAWA KRZYWD
Reprywatyzacja co do zasady powinna się skupiać na wyrównaniu krzywd związanych z naruszonym prawem własności, a przecież to nie jedyne prawo, jakie zostało zdeptane w czasach dyktatury komunistycznej.
Liczba naruszeń, za które należałoby wypłacić odszkodowanie, jest niepoliczalna i dotyczą one praw świętszych od własności, w tym prawa do życia, zdrowia i nietykalności osobistej. Dlatego można powiedzieć, że znakomita większość obywateli mogłaby wysuwać roszczenia za straty poniesione za czasów poprzedniej formacji ustrojowej. Trzeba się zastanowić, kto powinien za to wszystko zapłacić. Czy na pewno dzisiejsze państwo polskie i jego obywatele, dążący do obalenia totalitarnego systemu?
RACHUNKI STRAT
Dopóki Polska zachowywała niepodległość i funkcjonowały demokratycznie wybrane władze, dopóty na jej terenie prawa majątkowe właścicieli były chronione. Kres temu położyła okupacja niemiecka i sowiecka. Od tego czasu do 1989 roku naszym krajem rządziły władze okupacyjne albo władze podporządkowane imperium sowieckiemu. Kluczowe decyzje polityczne, gospodarcze, własnościowe, społeczne były podejmowane poza Polską. Tyle że nasz kraj i jego obywatele stali się w największym stopniu ich ofiarą. „Gdyby Polacy wystawili nam rachunek za zniszczone miasta, zrujnowane fabryki, zrabowane dzieła sztuki czy zapóźnienie cywilizacyjne będące konsekwencją wojny, bylibyśmy dłużnikami w nieskończoność” 20 – powiedział Günter Grass, niemiecki pisarz, laureat Nagrody Nobla. Ta konstatacja dotyczy nie tylko Niemców, ale również Rosjan i Związku Sowieckiego. Za roszczenia związane ze stratami poniesionymi w czasie II wojny światowej i w czasie sowieckiej okupacji powinni odpowiadać winni, a zatem Niemcy i Związek Sowiecki. Tylko czy w istniejącym międzynarodowym układzie sił wyegzekwowanie takich roszczeń jest możliwe? Wydaje się, że obecnie byłoby to bardzo trudne. Co najważniejsze, poznanie i przeanalizowanie związków przyczynowo- -skutkowych dotyczących przeobrażeń własnościowych związanych z rozstrzygnięciami geopolitycznymi wskazuje odpowiedzialnych. Okazuje się, że dzisiejsze społeczeństwo polskie nie musi i nie jest zobowiązane dokonywać transferu środków na rzecz byłych właścicieli. Natomiast może, i w moim odczuciu powinno, w ramach solidarności społecznej i okazania więzi wspólnotowej przeznaczyć pewne sumy, w miarę aktualnych możliwości, na świadczenia dla byłych właścicieli. W pewnym zakresie realny wydaje się posiłkowo stosowany model restytucyjny, o ile wartość świadczeń i konkretnej nieruchomości byłaby porównywalna, a zwrot możliwy bez szkody dla jej dzisiejszych dysponentów.
REKOMPENSATA JAKO KONCEPT IDEOWY
Bardzo ważnym elementem przy opracowywaniu rozwiązań reprywatyzacyjnych jest znalezienie kompromisu i stworzenie pewnej koncepcji filozoficznej. Z jednej strony byli właściciele muszą zrozumieć, że niektóre procesy są nieodwracalne, że czasami trzeba znaleźć rozwiązania, które będą krokiem naprzód, że nie można dochodzić swoich praw kosztem innych, wyrządzając nowe krzywdy. Z drugiej – beneficjenci nacjonalizacji, zwłaszcza polscy chłopi i lokatorzy mieszkający w zabranych kamienicach, powinni się zgodzić na transfery z budżetu państwa dla pokrycia chociażby symbolicznych świadczeń na rzecz byłych właścicieli. Niezakończenie tego procesu wciąż potęguje labilne postawy zarówno po stronie byłych właścicieli nieruchomości, jak i ich obecnych dysponentów oraz potencjalnych inwestorów.
Przyjęcie kompleksowej regulacji reprywatyzacyjnej przyniesie bardzo pozytywne skutki, wyeliminuje bowiem niepewność i da impuls do rozpoczęcia procesów rozwojowych i inwestycyjnych. Niepewność wynikająca z niedokończenia koniecznych przemian powoduje osłabienie prawa własności lub użytkowania wieczystego, które przysługuje wielu podmiotom, zwłaszcza tym z obszaru domeny publicznej, takim jak samorządy czy jednostki publiczne. Skutkuje to częstokroć powstrzymaniem się od podejmowania inwestycji czy remontów. W sposób szczególnie bolesny widać to w śródmieściu Warszawy. Nowoczesna zabudowa biurowa powstaje w peryferyjnych dzielnicach zamiast w samym centrum, ponieważ tylko tam inwestorzy mogą nabyć prawo własności do działek, które nie są zagrożone roszczeniami reprywatyzacyjnymi. Absolutnie skandalicznie kształtuje się sytuacja starych kamienic. Po hekatombie wojennej liczba obiektów zabytkowych w Warszawie jest stosunkowo mała, więc te, które przetrwały, powinny być otaczane szczególną troską. Niestety w związku z problemem reprywatyzacji i prawdopodobieństwem zwrotów kamienic Urząd Miasta Stołecznego Warszawy wstrzymuje remonty i nie podejmuje prac konserwatorskich, przez co tysiące ocalałych po wojnie kamienic popada w ruinę. Ich los dzielą lokatorzy, którzy żyją w ciągłej niepewności, prawa własności do poszczególnych nieruchomości nie są uregulowane.
Istotą prawa własności jest pewność, przesądzenie kwestii przynależności. Taką pewność może dać tylko silne państwo. Niestety opisana wyżej sytuacja jest dowodem jego słabości. Wydaje się, że pozytywny zwrot w tej materii mógłby stanowić symboliczny punkt wyjścia do budowania wspólnoty, która wypracowała konsensus w tak newralgicznym obszarze jak rozliczenie z komunistyczną przeszłością i związaną z nią ewolucją stosunków własnościowych. Warto pamiętać, jak istotny jest wpływ uregulowanej i gwarantowanej przez silne państwo własności na kształtowanie poczucia pewności u znacznej części obywateli dzisiejszej Polski, na jej legitymację do bycia u siebie. Należy mieć świadomość tych zależności w kontekście przyjęcia w naszym kraju kompleksowej ustawy reprywatyzacyjnej. Własność i jej zakres oraz związane z tym gwarancje państwa w decydującym stopniu wpływają na możliwość racjonalnego, przewidywalnego i spokojnego planowania. A co za tym idzie, na zagospodarowywanie przestrzeni, w której żyjemy. ■