„Basen, to jest taka wanna dla mas” – napisał w latach 40. XX wieku na łamach „Przekroju” Jerzy Waldorff.1 Może część użytkowników rzeczywiście daje nura do wody w celu zmycia z siebie brudu dnia codziennego, dla większości jednak baseny są namiastką plaży i morza, ratunkiem w upalny dzień, szczególnie w miejscach oddalonych od wybrzeży. Od lat 20. XX wieku aż do końca lat 80. odkryte baseny były sceną życia towarzyskiego i kulturalnego. Niektóre otwierano z pompą, z udziałem znamienitych osobistości lub prominentnych działaczy. Uroczystą inaugurację basenu solankowego w Ciechocinku w1932 roku zaszczycił obecnością sam prezydent II RP Ignacy Mościcki, a na otwarciu łódzkiej Fali w 1976 roku, oprócz I sekretarza Komitetu Łódzkiego PZPR oraz ówczesnego prezydenta Łodzi, pojawił się także słynny Janosik, czyli Marek Perepeczko. Warszawski basen Legii już nie istnieje, ale wciąż krąży o nim wiele towarzyskich legend; ich bohaterami są osobistości ze świata filmowego i kulturalnego. Na odkrytych pływalniach urządzano koncerty, festyny, wybory miss i mnóstwo innych atrakcji, by choć trochę zabić nudę czasu wolnego i pokolorować szarość epoki PRL-u. Dla dzieci, które w tamtych latach nie wyjeżdżały z miasta, był to nieraz jedyny sposób na spędzenie wakacji.Na większości starych fotografii gwarne tłumy pluskają się w wodzie i wygrzewają na trawnikach wokół zazwyczaj niebieskiej wypełnionej wodą niecki. Inaczej niż współcześnie, wtedy na korzystanie z basenu stać było każdego.
Pływalnie zaznaczały swoją obecność w życiu codziennym obywateli. Mamy na to dowody w postaci licznych rysunków satyrycznych na łamach ówczesnej prasy. Żarty najczęściej dotyczyły basenowego życia towarzyskiego, niechęci do wysiłku sportowego i niefortunnych zdarzeń, na przykład w następstwie skoku do wody z dużej wysokości (brylował w tej materii Zbigniew Lengren). Kilku pokoleniom Polaków na widok odkrytych basenów – zwłaszcza tych niszczejących – niemal automatycznie włączają się sentymentalne nuty. Układają się w nostalgiczne wspomnienia z dzieciństwa i młodości. Często przewijają się w nich też saturatory, inny relikt minionej epoki.
Architektura zanikająca
Pływalnie budowane w pierwszej połowie XX wieku, a tym bardziej te powstałe jeszcze przed II wojną światową, cechowała wyjątkowa, wręcz finezyjna estetyka architektoniczna. Dużo niecek basenowych miało zaokrąglone kształty i dodatkowe atrakcje: fontanny, ciekawie skonstruowane skocznie i zjeżdżalnie. W tych najstarszych projektanci urządzeń sanitarno-higienicznych czerpali z wzorów typowych dla klasycznej architektury uzdrowiskowej. Ślady takiego stylu przetrwały między innymi w basenie solankowym w Ciechocinku: zachowały się tam betonowe zjeżdżalnie, a od północy nad obiektem góruje zadaszona kolumnada. Charakterystycznym i wyróżniającym się elementem na dawnych basenach były wieże do skoków, nierzadko pokaźne. Wrażenie robi stojąca do dziś wieża na odkrytej pływalni przy ulicy Świętokrzyskiej w Inowrocławiu; całe założenie powstało w czasie II wojny światowej. Plany modernizacji pływalni Fala na terenie Parku Śląskiego w Chorzowie, niegdyś znakomitej, przewidują odtworzenie oryginalnej łukowatej skoczni. Okazała konstrukcja na atrakcyjnie położonym basenie na Polance Redłowskiej w Gdyni (działał w latach 1952–1980) nie miała tyle szczęścia – została zrównana z ziemią podczas likwidacji obiektu. Podzieliła tym samym los wielu podobnych obiektów.
Wygląd i kondycja basenów nieustannie się zmieniały. Obrazy utrwalone na załączonych fotografiach były aktualne niemal wyłącznie w momencie uruchomienia spustu migawki. Stale zachodziły tam naturalne procesy przyrodnicze, a człowiek prowadził działania remontowe lub rozbiórkowe. W części prezentowanych obiektów już trwają prace modernizacyjne, w innych są planowane. Jeśli basen nie figuruje w rejestrze zabytków (wpis często do tego stopnia zwiększa koszty modernizacji, że ją uniemożliwia), upraszcza się wybujałe elementy pierwotnego projektu – wyraz ducha epoki, w której powstały. Większość odkrytych pływalni nie podlega ochronie konserwatora, a zatem jeśli już dojdzie do remontu, ulegną znacznym przeobrażeniom. Odkryte baseny odradzają się najczęściej w formie częściowo lub całkowicie krytych aquaparków. Taki „lifting” przeszła łódzka Fala – w 2008 roku, po szesnastu latach od zamknięcia, została ponownie otwarta, ale już jako jeden z największych w Polsce parków wodnych. Przeobrażenia formy i funkcji idą ręka w rękę.
Upadek
Odkryte pływalnie masowo upadały albo miały przerwę w funkcjonowaniu z powodów uniwersalnych i zazwyczaj podobnych. Przede wszystkim w Polsce jest zbyt mało dni z pogodą „kąpielową”, aby basen zarobił na pokrycie kosztów utrzymania, a co dopiero przyniósł zysk. Włodarze lub właściciele zwykle nie mają szans udźwignąć kosztów napraw i konserwacji, a gdy przy pogarszającym się stanie basenu trzeba sprostać surowemu reżimowi sanitarnemu, otrzymujemy zwięzłą receptę na klęskę pływalni. Ponadto wiele odkrytych basenów nie przetrwało zmiany ustroju po 1989 roku. Kryzys gospodarczy lat 80. zostawił trwałe ślady w obiektach turystycznych i zapleczu rekreacyjnym. Aquaparki, od zera budowane już po transformacji, były bardziej rentowne, bo funkcjonowały przez okrągły rok; na głowę biły też dawne inwestycje nowoczesną infrastrukturą i zapleczem szatniowo-sanitarnym.
W latach 90. XX wieku zaczął się w Polsce rozpowszechniać nowy styl życia. Większą aniżeli wcześniej wagę przywiązywano do zachowania zdrowia, sprawności i urody. Wzorem krajów Europy Zachodniej i Stanów Zjednoczonych otwierały się w Polsce kluby fitness łączące kilka atrakcji: siłownię, saunę, masaże. Amatorzy sportu i rekreacji chętniej wybierali obiekty oferujące różnorodne usługi.
Przyroda wraca po swoje
Pozostałości po niektórych dawnych basenach, jak po tym w Ciechocinku, wtopiły się w tkankę miasta – ogromny teren z betonową niecką sąsiaduje z tężniami, nietrudno tam wejść. We wsi Lasówka na Dolnym Śląsku nieogrodzone baseny, niegdyś podlegające ośrodkowi wypoczynkowemu (już nie istnieje), wpisały się bez mała w krajobraz przygranicznej wioski z widokiem na Góry Orlickie po czeskiej stronie. Turyści zazwyczaj nie zauważają obiektu wśród zarośli, bo jest trochę oddalony od głównej drogi. Na pływalniach nieprzewidzianych do modernizacji krajobraz zdominowała dzika roślinność: paprocie, mchy, trawy. Wiele niecek porasta już solidna brzezina oraz rozmaitość pomniejszych gatunków drzew i krzewów. W porzuconych basenach tętni nowe życie towarzyskie: na ścianach niecek wyżywają się grafficiarze, a młodzież imprezuje na ustawionej w kącie starej kanapie i europaletach.