Temat tegorocznego spotkania studentów architektury OSSA –Eksperyment – był zachętą do nieszablonowego spojrzenia na miejską przestrzeń, a także na zawód architekta. Studenci z grupy tutora Kuby Snopka rozpoczęli swój eksperyment od obserwacji: spacerowali po nowohuckich osiedlach, próbując poznać plusy i minusy codziennego życia dzielnicy.
Socrealistyczna zabudowa Nowej Huty przy pierwszym spotkaniu wydała się nam niesamowita i unikatowa. W parterach domów można znaleźć nieoczywiste usługi: zegarmistrz, kaletnik, sklep z tkaninami. Szybko okazało się jednak, że życie codzienne w przestrzeni osiedla jest przewidywalne: aktywności ograniczają się do robienia zakupów spożywczych i spacerowania.
Podczas kolejnego deszczowego spaceru po dzielnicy z szarości zabudowy, posadzek i nieba wyłoniły się najżywsze punkty osiedla: kioski. Odkrycie nas zaskoczyło; sądziliśmy, że czasy świetności kiosków dawno minęły. Były stopniowo zamykane i usuwane z przestrzeni miast. Tymczasem w Nowej Hucie nietrudno natknąć się na kiosk, a nawet całe ich skupisko, najczęściej zlokalizowane w pobliżu skrzyżowań i przystanków. Wiele z nich ma wyjątkową jak na kioski wieloboczną formę i drewniane elewacje. Kioski zaskoczyły nas rozmaitością funkcji: mieszczą się w nich piekarnie, cukiernie, warzywniaki, lodziarnie, zdarzają się salony gier hazardowych, kwiaciarnie, salony prasowe, lokale handlowe o różnorakim asortymencie czy nawet niewielkie lokale gastronomiczne. Naszym zdaniem to właśnie kioski są najbardziej dynamicznymi nośnikami życia miejskiego. W przeciwieństwie do powściągliwej socrealistycznej architektury tętnią życiem.
Mimo niewielkich rozmiarów nowohuckie kioski mają ogromny potencjał. Jeśli przyjrzeć im się z bliska, okazują się atrakcyjne: różnorodne, nieoczywiste. Co ważniejsze, skupiają wokół siebie ludzi, w szczególności grupy sąsiedzkie. Dlatego zdecydowaliśmy się wykorzystać jeden z takich kiosków w naszym warsztatowym projekcie. Zaproponowaliśmy zastąpienie dotychczasowej praktyki „wygaszania” nieczynnych kiosków działaniem odwrotnym. Chcemy potraktować opustoszałe kioski jak nieodłączną część dziedzictwa Nowej Huty i wprowadzić do nich nowe funkcje: nie handlowe, lecz kulturalne.
Stworzyliśmy prototyp. Na potrzeby naszego eksperymentu staraliśmy się wymyślić funkcję niespotykaną w tego typu obiektach. Pomysłów było mnóstwo: warsztat, sauna, gołębnik, konfesjonał, szklarnia, antykwariat, pijalnia wody, motylarnia, wypożyczalnia gier, łaźnia, palarnia, pralnia. Wszystkie łączył niekomercyjny, społeczny charakter. Projekt nazwaliśmy Kiosk Ludowy: chcieliśmy, by rzeczywiście służył ludziom.
Wybraliśmy prototypowy kiosk i zdecydowaliśmy, że na jedno popołudnie stanie się lokalnym centrum gry w bule. Udekorowaliśmy go, dodaliśmy informację wizualną o nowej funkcji (stylizowaną na kioskowe reklamy i „potykacze”) i… zaczęliśmy grać. Wydarzenie trwało zaledwie kilka godzin, a i tak wzbudziło niemałe zainteresowanie mieszkańców: zaciekawieni obserwowali nasze poczynania, często zagadywali. Co najważniejsze, wzięli też udział w grze.
Jeden ze stereotypów o Nowej Hucie – że zamieszkuje ją hermetyczna społeczność – okazał się błędny. Mieszkańcy osiedla chętnie otwierają się na nowe doświadczenia, jeśli tylko nadarzy się okazja.
Przy opracowaniu odpowiednich funkcji i zaprogramowaniu ich kioski z czysto utylitarnych form mają szanse przeobrazić się w „architekturę przyjemności”, umożliwiającą wspólne, aktywne i zróżnicowane spędzanie wolnego czasu. Poszczególne kioski mogłyby funkcjonować jako osobne, niezależne byty lub jako rozsiana w tkance miasta sieć obiektów o rozmaitym przeznaczeniu, powiązana jedynie w warstwie wizualnej. Mimo niewielkich rozmiarów działają na dużą skalę: jest ich wiele, są bezpośrednio dostępne i strategicznie zlokalizowane. Nawet jako małe ośrodki kultury wpłynęłyby na charakter otaczającej je przestrzeni.
Wyobraźmy sobie, jak zmieniłaby się Nowa Huta, gdyby stworzyć i zrealizować plan przekształcenia kiosków: wraz z lokalną społecznością wymyślić urozmaicony program, zaplanować sposób zarządzania i finansowania tego zasobu.
Czyniąc kiosk obiektem swojej interwencji, młodzi architekci odwrócili wiele istniejących stereotypów. Po pierwsze, wskazali na „nieistotną” tymczasową architekturę jako kluczowy element życia dzielnicy. Po drugie, potraktowali życie wokół kiosków jak niematerialne dziedzictwo osiedla, ważniejsze od tego materialnego, socrealistycznego. Po trzecie, w stu procentach oparli się na programie, a nie na formie architektonicznej. Po czwarte, nazywając swoją interwencję Kioskiem Ludowym, paradoksalnie związali z sobą plusy dziedzictwa PRL i wczesnego kapitalizmu.
Najbardziej zaskoczył jednak rezonans, jaki wzbudził wśród mieszkańców prozaiczny program zaproponowany przez studentów – gra w bule. Paradygmat efektywności, priorytetu zarówno socjalistycznych miastoprojektów, jak i współczesnych deweloperów, został zakwestionowany. A co, jeśli zamiast dążyć do efektywności, pozwolimy sobie na odrobinę przyjemności?
Kuba Snopek
Projekt Kiosk Ludowy powstał w ramach warsztatów OSSA Kraków Eksperyment, które odbyły się w Krakowie we wrześniu 2020 roku.
Grupa projektowa: Oliwia Broda, Anna Bukowska, Oskar Czajkowski, Volodymyr Hrychanyuk, Aleksandra Malec, Basia Poniatowska, Michalina Urbańska
Tutor grupy: Kuba Snopek