Giulia Bersani, Davide Zaupa, “Przestrzenie umysłu. Zatopiony świat”, 2019

Dorobek Jamesa Grahama Ballarda uchodzi za klasykę w wielu kręgach – od fantastyki naukowej spod znaku Nowej Fali począwszy, przez szerzej rozumiany świat literacki (doceniający metaforyczne przedstawianie rzeczywistości w twórczości pisarza), a skończywszy na środowisku architektów. Brytyjski pisarz od początku lat 60. używa języka science fiction, by przedstawiać problemy społeczne współczesności; w latach 80. stał się czołowym przedstawicielem powieściowego nurtu cyber-punk. Uznanie poza wąsko pojętym gatunkiem fantastyki naukowej przyniosła Ballardowi wydana w 1973 roku mroczna powieść Kraksa 1. W latach 80. i 90. – gdy podważano prymat modernizmu – jego opowiadaniami zaczął interesować się świat architektury.

Dzisiejsza fascynacja wizjami brytyjskiego pisarza wynika głównie ze znacznego zmniejszenia rozziewu pomiędzy jego dziełem a rzeczywistością – przestało ono być odczytywane jako czysta fikcja. Zdolność przepowiadania przyszłości przez Ballarda jest dobrze znana. Jej potwierdzeniem może być opowiadanie Why I Want to Fuck Ronald Reagan (Dlaczego chcę pieprzyć Ronalda Reagana) 2, opublikowane w 1968 roku. Pisarz, posługując się konwencją artykułu naukowego, badał w nim psychoseksualną atrakcyjność i potencjał polityczny byłego amerykańskiego aktora. Dwanaście lat po „fantastycznonaukowej” przepowiedni Reagan został wybrany na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Współcześnie nie tylko profetyczne zdolności Ballarda – po urzeczywistnieniu się wielu jego literackich wizji – wydają się oczywiste.

Nie mniej ewidentna okazuje się dwuznaczność jego twórczej ekspresji – nieprawdopodobne zwroty akcji powodują, że trudno odróżnić wywołane nimi stany psychiczne od pisarskiej narracji. Brytyjski pisarz tym samym podstawia nam lustro, w którym możemy się przyglądać światom, sceneriom, sytuacjom balansującym na płynnej granicy między wymiarem konkretnym a aspektem psychoanalitycznym. W jego powieściach i opowiadaniach przestrzenie odzwierciedlają stany umysłu i na odwrót – skraca się dystans pomiędzy tym, co wyobrażone, a tym, co przeżywane naprawdę, pomiędzy myślą a ciałem; odwrotnie, niż działo się to w modernizmie, którego twórcy zadowalali się wyznaczaniem modelowych kształtów człowieka, by następnie wykorzystać ten model do zarządzania światem. Dzisiaj można analizować zależność pomiędzy stanem umysłu a przestrzenią, odwołując się do bogatej literatury czy doświadczeń architektonicznych badających te kwestie. Czołowym przykładem analizy doświadczenia niesamowitości w architekturze  są krytyczne eseje Anthony’ego Vidlera zawarte w książce The Architectural Uncanny (Architektoniczne niesamowite). Poddał on interpretacji psychoanalitycznej także projekty architektoniczne Petera Eisenmana, OMA, Bernarda Tschumiego czy Coop Himmelb(l)au 3.

Ballard, pisząc o tym, co wyparte, kieruje uwagę na rzeczywistość czy raczej nie zapomina o jej mrocznym wymiarze; jest daleki od idealizowania miasta i społeczeństwa. Często tworzy wizje klaustrofobicznej przestrzeni – opisywane zdarzenia rozgrywają się na jakimś zamkniętym obszarze, czymś w rodzaju wyspy, której granice poznajemy stopniowo wraz z rozwojem akcji.

Poznanie tych granic nie wzbudza w czytelniku poczucia bezpieczeństwa czy ukojenia – wręcz przeciwnie. Zostaje on uwięziony wewnątrz pisarskiej wizji, która nie proponuje bohaterom dróg ucieczki, sprawia także, że odbiorcy tekstu zmieniają swój ogląd zewnętrznej rzeczywistości, dostrzegają to, co niespodziewane.

Proza Ballarda – wizjonerska, lecz daleka od utopii, wręcz mająca silne fundamenty naukowe – czyni z pisarza proroka architektury. Przypomina tej dyscyplinie jej przyrodzone zadania: misję wybiegania w przyszłość, projektowania postępu, ale także konieczność przewidywania jego mrocznych następstw. Teksty Ballarda są jak klątwy – po przekroczeniu granicy poznania nie można udawać, że nie posiadło się wiedzy. Tym samym pisarz stawia swoich czytelników w sytuacji świadków 4.

W ŚRODKU

Nie licząc pokolenia ludzi starszych, nikt już nie pamiętał, jak wyglądało dawniej miejskie życie – zresztą już w dzieciństwie Bodkina miasta zamieniły się w oblężone cytadele, otoczone olbrzymimi groblami, wstrząsane paniką i rozpaczą, Wenecje wzbraniające się przed ostatecznymi zaślubinami z morzem. Obecny urok i piękno tych miast wynikały właśnie z ich wewnętrznej pustki, z niecodziennego zderzenia dwóch przeciwległych biegunów natury, albowiem każda zatopiona metropolia była jak porzucona korona królewska, porośnięta przez dzikie orchidee 5.

Giulia Bersani, Davide Zaupa, “Wyimaginowane przyrządy. Zatopiony świat”, 2019

Zatopiony świat – druga powieść Ballarda oraz jedna z czterech części cyklu składającego się na tetralogię żywiołów (powietrze, woda, ziemia i ogień) – rozpatruje na nowo rolę przyrody, szeroko rozumianej jako żywa istota i środowisko umysłu. Opisywana w książce przestrzeń to tropikalna strefa zalana wodą – nad jej taflą sterczą tylko najwyższe budynki, pozostałości po zatopionych miastach. Wszystkie współrzędne naziemne zostają utracone wskutek podniesienia się poziomu mórz. Ludzie skazani na życie na powierzchni wody należą do nielicznych, którym udało się przetrwać. Ten groteskowy i oniryczny, przypominający jakąś ekstremalną wizję Wenecji cały świat jest przepowiednią współczesnej obsesji katastrofy ekologicznej. Powieść Ballarda ukazała się w 1962 roku; cztery lata później Wenecja i Florencja znalazły się pod wodą. Pierwsze z tych miast zostało zatopione wskutek wyjątkowo wysokiej fali przypływu i mocy wiatru sirocco, które doprowadziły do zawalenia się murazzi 6, drugie – z powodu wystąpienia rzeki Arno z brzegów. Te kataklizmy miały wpływ na włoską architekturę – we Florencji zaowocowały wysunięciem postulatów radykalnej rewizji tradycyjnej idei miasta i zmiany stosunku w podejściu do środowiska naturalnego. Dzisiaj te wskazania znów ożywają wraz ze wzrostem zainteresowania dystopijnymi wizjami Ballarda – łączy je dystopia jako narzędzie sondowania rzeczywistości. Nie mniej aktualna jest zbieżność między zagrożeniem ekologicznym a stanem bezwładnego przygnębienia, w którym nurzają się bohaterowie powieści – niezdolni do reakcji i zrozumienia przyczyn kataklizmu. Dla przedstawienia tego świata użyteczne jest także pojęcie „bezkształtności” (Formless), opisane przez Yves’a-Alaina Bois i Rosalind Krauss 7, rozumiane nie jako alternatywa dla uporządkowanego systemu, lecz jako wizja jedynej, totalizującej rzeczywistości. Współczesna architektura uzurpuje sobie rolę dyscypliny zdolnej do rozwiązania ekologicznego kryzysu – próbuje go przezwyciężyć za pomocą skomplikowanych projektów z zakresu inżynierii środowiskowej. W tym samym czasie na powierzchni oceanów pływają olbrzymie wyspy utworzone – na skutek ludzkich wyborów konsumenckich – z plastikowych śmieci: świat przygotowuje grunt pod własne zatopienie.

The Crystal World (Kryształowy świat) 8, czwarty tom tetralogii żywiołów, potwierdza nieprzystawalność świata naturalnego do świata sztucznego, zmiennego do statycznego. Dzisiaj, kiedy mnożą się wystawy o dialogu między naturą i architekturą 9 i powracają romantyczne wizje współistnienia człowieka ze światem przyrody, książka Ballarda odziera nas ze złudzeń. Relacja między społeczeństwem a przyrodą nie jest linearna, przypomina rozbudowaną strukturę, w której punkty styczności są obszarami cudownymi, ale także pełnymi potworności. The Crystal Word warto czytać, zestawiając go z powieścią Marco Polo Wiktora Szkłowskiego. Rosyjski autor opisuje zamiłowanie weneckiego kupca do zapierających dech w piersiach azjatyckich pejzaży – pełnych egzotycznego ptactwa i aktów przemocy dokonywanych w niezwykłym otoczeniu – przy jednoczesnej niechęci bohatera do powrotu do nudnej Wenecji. Trudno dzisiaj, kiedy satelity ogarniają spojrzeniem całą planetę, szukać nieodkrytych lądów. Być może – jak opowiada Ballard i jak twierdził włoski fotograf Luigi Ghirri, postulujący, by z aparatem nie wypuszczać się dalej niż trzy kilometry od miejsca zamieszkania – nowe światy znajdują się znacznie bliżej: w dawno nieodwiedzanych obszarach umysłu.

Giulia Bersani, Davide Zaupa, “Przestrzenie umysłu. Kryształowy las”, 2019

WYSPY

Miejskiemu krajobrazowi brytyjski pisarz poświęcił niejedną powieść i wiele opowiadań. Poddaje pod osąd konstrukcje przestrzenne i społeczne uznane za symbole postępu. Trzy książki Ballarda – Running Wild (Dziczejąc) (1988) 10, Wieżowiec (1975) 11 oraz Wyspa (1974) 12 – szczególnie mocno zderzają się z najbardziej obiegowymi ideami z zakresu urbanistyki i architektury. Te trzy klasyczne pozycje tworzą tryptyk o nadziejach i naiwnościach projektowania. Running Wild omawia mit miasta-ogrodu. Propozycja Ebenezera Howarda opierała się na budowaniu nowych, ograniczonych pod względem liczby ludności, sprzyjających zdrowiu, zielonych osiedli poza zatłoczonymi miastami XIX wieku. Po przekroczeniu założonej liczby mieszkańców przystępowano do budowy nowego osiedla w słusznej odległości od już istniejącego. W praktyce do wielu z tych osiedli dostęp mieli wyłącznie ludzie zamożni. Powieść Ballarda opowiada o dokonanej w obrębie rajskiej enklawy rzezi, z której udaje się ocaleć tylko dzieciom. Budowanie zamkniętej wspólnoty, której mieszkańcy są sobie równi statusem społecznym i funkcjonują według ustalonych reguł, może brzmieć jak marzenie – albo jak koszmar. Współcześnie, kiedy w dyskusjach poświęconych architekturze idea co-housingu jest wychwalana jako wzór dobrego wspólnotowego życia, zapomina się, że miejskość od zawsze zasadzała się na różnorodności, i nie dostrzega się potencjalnych zagrożeń modelu tylko pozornie przyjaznego człowiekowi. Milano 2 – dzielnica mieszkaniowa wybudowana pod Mediolanem w latach 70. XX wieku z inicjatywy Silvia Berlusconiego – jest szczęśliwą zieloną wyspą, w której mieszkają przeważnie pracownicy Mediasetu, prywatnego koncernu medialnego należącego do późniejszego premiera Włoch. Mediolańska dzielnica wyłania się jako świat totalny i twierdza wszechwładnych mediów. Film Osada (2004) w reżyserii Manoja Nelliyattu Shyamalana opowiadał o dobrych intencjach grupy ludzi, którzy, by uniknąć przemocy miasta, budują odciętą od świata wioskę, ale to właśnie izolacja staje się źródłem dalszej agresji. Zarówno w opowiadaniu Running Wild Ballarda, jak i w narracji kinowej Shyamalana wróg znajduje się wewnątrz, a jego istnienie jest konsekwencją modelu mieszkania, owego zamykania się w ściśle wyznaczonej przestrzeni.

W Wieżowcu Ballard podejmuje problemy tkwiące już nie w strukturze miejskiej, lecz architektonicznej. W miejskim wysokościowcu, również będącym przestrzenną enklawą, powstaje klaustrofobiczny świat, w którym ujawniają się uśpione problemy i dynamiki społeczne. Wieżowiec – synonim władzy i afirmacji nowoczesnej metropolii, narzędzie społecznego wykluczenia – wyróżnia się z miejskiej magmy jako jedna z klasycznych realizacji wyspy. Choć Rem Koolhaas opiewał ukryte w środku wieżowca życie społeczne 13, ten rodzaj budynku – tylko w znikomym stopniu stykający się z ziemią – pozostaje niedostępnym monolitem. Rzadko kiedy projektanci próbują podważyć naturę wieżowca; być może jedynym z niewielu przykładów takich działań pozostaje Seagram Building Ludwiga Miesa van Der Rohe z jego fasadą odsuniętą od militarnego szyku miejskiej pierzei 14. Przesunięcie to uwalnia otwartą przestrzeń.

Giulia Bersani, Davide Zaupa, “Przestrzenie umysłu. Wieżowiec”, 2019

W Wyspie Ballarda społeczeństwo jest w zasadzie nieobecne, nie licząc kilku osób. Tytuł książki odnosi się do obszaru zamkniętego między estakadami przecinających się autostrad, niejako odrzutu procesu planowania – zbędnego i nienadającego się do zamieszkania, na którym został uwięziony po wypadku samochodowym główny bohater – zamożny architekt. Pechowiec najpierw próbuje wydostać się z pułapki, ale w miarę rozwoju akcji przywiązuje się do tego dziwnego nie-miejsca bez horyzontu i bez wyjścia; zaczyna myśleć, że odnalazł granice świata oraz że owa zamknięta przestrzeń, w której się znalazł, jest być może jedynym aksjomatem. Ciału jednostki odpowiada przestrzeń; mieszkaniu – posiadanie miejsca; wstępem do zbudowania własnego domu jest zajęcie terenu, następnie wyznaczenie granic, potem korzystanie z przestrzeni, wreszcie zrozumienie, czego się naprawdę szukało, gdy się pogrążało we własnym umyśle.

Ballard ujawnia niewygodne prawdy, w przestrzeniach dobrze znanych umieszcza niesamowite sytuacje, miejsca z miejsc nienadających się do życia stwarza zapewniające schronienie wyspy. Te przewrotne konstrukcje narracyjne przestrzegają przed naiwnym podążaniem za ideami czy czysto technologicznymi wizjami. Przedstawiane przez pisarza hipotetyczne lub rzeczywiste podróże nadają obecnie nowy sens wymiarowi „tymczasowości” 15, będącemu bez wątpienia synonimem kruchości, lecz także przygody w kontekście znanym i czasem wyobcowującym. Nie chodzi jednak o to, by wybrać niestabilność jako formę i figurę projektu, a więc powrócić do dekonstrukcji, lecz raczej o to, by operować tym, co zostało wyparte. Archipelag Ballardowskich opowieści jest miejscem ciemnym, w którym możemy odkryć, że ten, kto pragnie świadomie zarysować przyszłość, nie poradzi sobie bez znajomości mroku.

Giulia Bersani, Davide Zaupa, “Przestrzenie umysłu. Betonowa wyspa”, 2019

Tłumaczenie z włoskiego: Emiliano Ranocchi