MIASTO JAKO MIEJSCE SPOTKANIA

Różni ludzie szukają w mieście różnego poziomu zaangażowania, identyfikacji, bycia rozpoznawanym. Truman Capote, uzasadniając, że Nowy Jork jest jedynym prawdziwym miastem na świecie, powiedział, że jest to jedyne miejsce, gdzie można być 10 osobami naraz, prowadzić życie w 10 postaciach, z 10 grupami przyjaciół, które nie mają nic wspólnego z sobą, podczas gdy na przykład Londyn jest prowincjonalny – ci sami ludzie spotykają ciągle tych samych ludzi. Emmanuel Levinas i Richard Sennett zwracają uwagę na rolę obcowania z innymi w mieście i na to, jak może to czynić nas lepszymi i pełniejszymi ludźmi, pomóc wyzbyć się strachu i niechęci.

Jednym z najtrudniejszych wyzwań w kształtowaniu przestrzeni miasta jest właśnie zapewnienie ram zarówno do spotkania z innym, jak i do odnalezienia poczucia zakorzenienia i wspólnoty, tworzenia miejsc, gdzie różnorodność nie będzie się wiązała ze strachem ani wykluczeniem, gdzie wspólnota nie będzie oparta na zamknięciu i lęku przed innymi, a każdy będzie mógł odnaleźć właściwe dla siebie proporcje prywatności i przynależności. W kształtowaniu takiego miasta szczególną rolę odgrywają pojęcie lokalności oraz wymiar przestrzeni publicznej.

A_BEM4 PAN 5

LOKALNOŚĆ JAKO WARTOŚĆ

Lokalność zawsze wiąże się ze szczególnym charakterem miejsca i tym, co różni je od pozostałych części miasta. Ma charakter zarówno przestrzenny, jak i społeczny – materialna postać miasta wpływa na sposób, w jaki z niego korzystamy, ale z drugiej strony kształtują ją także postawy, relacje, więzi i działania użytkowników. Dlatego przestrzeń miasta to złożony i różnorodny zespół elementów. Są to budynki i budowle, elementy infrastruktury, tereny zieleni, a także powiązania i relacje pomiędzy nimi, ich wielkości i odległości od siebie, podział na dzielnice, kwartały i działki. Tworzą one układ funkcjonalny tego, w jaki sposób korzystamy z przestrzeni i architektury – gdzie mieszkamy, pracujemy, kupujemy, korzystamy z usług, opieki zdrowotnej, edukacji, rozrywki, wreszcie gdzie odpoczywamy czy uczestniczymy w kulturze. Wszystko to tworzy charakter miasta, nierozdzielnie związany z jego krajobrazem widzialnym (zbiorem panoram i widoków) i tym, który słyszymy (soundscape).

Lokalność dotyczy przestrzeni, która jest nam bliska, w skali, którą możemy łatwo opanować – zarówno fizycznie (możemy na przykład bez trudu obejść ją pieszo), jak i intelektualnie (dobrze ją znamy, pamiętamy nawet drobne szczegóły z nią związane). Dotyczy także poczucia przynależności wynikającej między innymi z rozpoznawania i bycia rozpoznawanym przez innych użytkowników przestrzeni, z odwiedzania stale tych samych miejsc, z poczucia fizycznej i emocjonalnej bliskości.

PRZESTRZEŃ PUBLICZNA JAKO ŚRODEK W TWORZENIU WSPÓLNOTY

Architektonicznym narzędziem tworzenia podbudowy do powstania więzi społecznych w mieście jest przestrzeń publiczna. Brak dobrej przestrzeni publicznej jest jedną z łatwiej identyfikowalnych przyczyn braku integracji społecznej, szczególnie odczuwalnego w dynamicznie rozwijających się miastach, które stanowią cel migracji. Przy braku cech i przestrzeni wspomagających identyfikację napływowych mieszkańców z ich nowym domem, proces ten powoduje nasilanie się zjawisk takich jak grodzone osiedla czy drenaż ludzi z ulic miasta przez tworzony w centrach handlowych erzac przestrzeni publicznej.

Istnieje ścisły związek między kapitałem społecznym a formą przestrzeni, która determinuje rodzaj i częstotliwość kontaktów, a tym samym stymuluje lub osłabia interakcje między użytkownikami przestrzeni. Dodatkowym bodźcem jest wspólne działanie na rzecz przestrzeni na poziomie współdecydowania i współtworzenia, czego rezultatem jest współodpowiedzialność, która ma przeciwdziałać atomizacji społecznej i zanikaniu więzi sąsiedzkich.

A_BEM3 PAN 1

PRZESTRZENIE PUBLICZNE I PRYWATNE W TKANCE MIASTA

Przestrzenie publiczne kształtują się w zależności od struktury przestrzennej miasta, formy wnętrz urbanistycznych, układu ulic, placów i terenów zieleni. W Warszawie możemy wyróżnić cztery główne typy układów urbanistycznych: tradycyjną zabudowę miejską (czy w szczególności – śródmiejską), wielkie osiedla mieszkaniowe (zwane blokowiskami), nową zabudowę typu „deweloperskiego” i wreszcie zabudowę jednorodzinną, zwykle o charakterze podmiejskim, choć występującą także w bardziej centralnych dzielnicach.

Tradycyjna zabudowa (śród)miejska występuje w Warszawie tam, gdzie zachował się historyczny lub przynajmniej przedwojenny układ urbanistyczny, i tam, gdzie po wojnie wybudowano nowe kwartały czy osiedla z zachowaniem tradycyjnego układu – przede wszystkim w Śródmieściu, na Pradze Północ, na Woli, częściowo na Ochocie, Mokotowie i Żoliborzu. Charakteryzuje się czytelnym układem z podziałem na działki i kwartały, wyznaczone siatką ulic, które tworzą główne przestrzenie publiczne. To, na ile i jak zaspokajane są potrzeby lokalnych społeczności, zależy w dużym stopniu od tego, co znajduje się w parterach budynków (sklepy, punkty usługowe, miejsca spotkań). Tego rodzaju struktura przestrzenna narzuca wyraźne rozróżnienie przestrzeni publicznych i prywatnych. Można powiedzieć, że w dużej mierze oddaje ona dwoistość życia miejskiego. Ulice i place są miejscem całkowicie przypadkowych spotkań czy po prostu okazją do przebywania wśród innych ludzi. Dziedzińce wewnętrzne, podwórka oraz klatki schodowe to przestrzeń wyraźnie wyodrębnionej sąsiedzkiej wspólnoty.

Wielkie osiedla mieszkaniowe często są postrzegane jako zabudowa gorsza zarówno estetycznie, jak i społecznie. Dzieje się tak, mimo że w wielu miastach, tak jak w Warszawie, są to dziś często dobrze funkcjonujące obszary, z których mieszkańcy niechętnie się wyprowadzają. Wielu autorów zwracało już uwagę na to, że ten ustalony w publicznym dyskursie obraz w rzeczywistości nie odpowiada znacznie bardziej złożonemu charakterowi różniących się od siebie „blokowisk”.

Osiedla często znajdują się w dzielnicach peryferyjnych, ze względu na rozległe tereny, które były potrzebne pod masowe budownictwo lat 60. i 70. XX wieku, w Warszawie – na Ursynowie, Bemowie, Pradze Południe, ale także na Mokotowie, Targówku czy Woli. To one spowodowały wprowadzenie do powszechnego użycia słowa „osiedle” jako określenia podstawowej jednostki przestrzennej. Ze względu na swoją skalę są często silniejszym punktem odniesienia dla mieszkańców niż sama dzielnica – przykładem może być Bródno, Służew czy Jelonki.

W odróżnieniu od tradycyjnego układu opartego na siatce ulic, przestrzeń pomiędzy budynkami wielkich osiedli mieszkaniowych jest znacznie mniej określona, jest raczej płynna, amorficzna. Dotyczy to także przestrzeni publicznych i półpublicznych, które przenikają się nawzajem. W tradycyjnej zabudowie granice mają charakter fizyczny – tworzą je pierzeje ulic i placów, rodzaje nawierzchni, ogrodzenia, bramy kamienic, oficyny oddzielające podwórka. Na wielkich osiedlach mieszkaniowych o publicznym lub półpublicznym, a nawet półprywatnym charakterze przestrzeni decyduje raczej sposób jej użytkowania, a czasem zawłaszczania. W stosunkowo rozległych przestrzeniach pomiędzy budynkami kształtują się miejsca, gdzie ktoś gra w piłkę, ktoś siedzi z piwem na ławce, ktoś sadzi kwiaty. Ciągi pieszo‑jezdne także są polem negocjacji lub konfliktów decydujących o sposobie ich użytkowania – służą jako dojazd dla samochodów i rowerów, parking oraz trasa ruchu pieszego.

A_BEM2 PAN 2

 

Cechą bardzo szczególną takiego układu urbanistycznego jest to, że meandrujące ulice i ciągi ruchu, trudne do uchwycenia kierunki, niełatwe do ogarnięcia wzrokiem wnętrza pomiędzy budynkami tworzą przestrzeń poznawalną nie analitycznie, ale intuicyjnie, na skutek wielokrotnego doświadczania jej, więc z natury przeznaczoną tylko dla jej stałych użytkowników. Osoby z zewnątrz czują się zagubione albo gubią się faktycznie, zresztą w tych osiedlach niewiele jest funkcji o znaczeniu ponadlokalnym, które przyciągałyby osoby z innych części miasta. Dłuższe przebywanie w tych przestrzeniach publicznych jest uzależnione od dwóch czynników – wyposażenia w detal urbanistyczny oraz poczucia bezpieczeństwa. Place zabaw, ławki, skwery z murkami, na których można przysiąść, placyki przy domach kultury lub innych lokalnych ośrodkach aktywności tworzą nieraz sprzyjające ramy do spotkań, mimo swojego bardzo skromnego charakteru. Także tereny zieleni, jako przestrzeń rekreacji, spotkań, spacerów, uprawiania sportu czy ogrodnictwa, są dużą wartością budującą lokalność osiedli.

Dla wielu osób zabudową zapewniającą wyższy standard życia, do którego warto aspirować, jest nowa wielorodzinna zabudowa „deweloperska” lub dom jednorodzinny. Zabudowa wielorodzinna pod względem układu przestrzenno‑funkcjonalnego przypomina tradycyjną zabudowę miejską, z podziałem na wyraźnie wyodrębnione działki i kwartały. Działki zabudowywane zwykle w maksymalnych dopuszczalnych granicach tworzą pierzeje uliczne, a wewnątrz budynków – podwórka i dziedzińce, dostępne tylko dla mieszkańców. Od zabudowy śródmiejskiej i osiedli społecznych budowanych w dwudziestoleciu międzywojennym oraz wkrótce po wojnie odróżnia je brak programu infrastruktury społecznej, który łączyłby je rzeczywiście w osiedla. Program handlowo‑usługowy zapewniają lokale użytkowe w parterach. Jakość architektury i przestrzeni takiej zabudowy jest zróżnicowana – od mocno już zniszczonych technicznie i mniej atrakcyjnych funkcjonalnie budynków z lat 90. po nową zabudowę Żoliborza, Bielan czy Wilanowa.

Cechą bardzo charakterystyczną znacznej części tego typu zabudowy jest zamykanie przestrzeni półprywatnych i półpublicznych, dostępnych tylko dla mieszkańców oraz fakt, że tworzą oni homogeniczne grupy społeczne. Zamknięty charakter całych osiedli (włączania nawet ulic do przestrzeni półpublicznej) zaspokaja i zarazem wzmaga potrzebę oddzielenia się – społecznego i przestrzennego – od innych ludzi, niepodobnych do mieszkańców danego osiedla. Unikanie podróży transportem publicznym, praca w miejscach, które nie umożliwiają kontaktów z osobami różniącymi się zawodem czy pozycją społeczną, powodują, że ci mieszkańcy miasta faktycznie nie uczestniczą w życiu miejskim jako życiu prawdziwej, zróżnicowanej wspólnoty. Lokalność w tym wymiarze jest przykładem polaryzacji społeczeństwa i wyodrębniania się ujednoliconych wewnętrznie grup społecznych. Przynależność do takich grup lokalnych jest ściśle związana ze statusem materialnym. Również w odniesieniu do przestrzeni publicznej następuje nie tylko jej prywatyzacja, ale także komercjalizacja – korzystanie z niej wymaga dobrej sytuacji finansowej nie tylko dlatego, że ceny mieszkań są wysokie. W przestrzeni – jak w przypadku Pól Wilanowskich czy nowej zabudowy w rejonie Dworca Gdańskiego, brakuje przestrzeni publicznej, w której można by przebywać na zasadach nieodpłatnych. Funkcję miejsca spotkań pełnią nietanie lokale gastronomiczne – restauracje i kawiarnie. Ze wszystkich typów zabudowy, w tej występuje najmniejsze zaangażowanie osobiste mieszkańców w otaczającą przestrzeń. Odpowiedzialność za nią zostaje przeniesiona jako płatna usługa na innych – pracowników ochrony, administrację budynków.

Także w zabudowie jednorodzinnej występuje problem kształtowania wspólnej przestrzeni publicznej i centrów lokalnych. Dzieje się tak przede wszystkim ze względu na fizyczny brak przestrzeni wspólnych innych niż ulice (czasem pozbawione nawet chodników). Na monofunkcyjnych obszarach peryferyjnej zabudowy jednorodzinnej ulice wyznaczone są przez ogrodzenia prywatnych domów i służą głównie do przemieszczania się prywatnymi samochodami pomiędzy miejscami pracy położonymi często w innych dzielnicach a własnym domem i ogrodem. Lokalność może wiązać się z silnym poczuciem tożsamości czy przywiązaniem do miejsca zamieszkania albo dobrymi relacjami z najbliższymi sąsiadami. Nie ma jednak przestrzeni, które sprzyjałyby szerszym kontaktom, wymagały negocjowania sposobów jej użytkowania.

A_MOK3 PAN 4

CENTRUM LOKALNE JAKO PRZESTRZEŃ WSPÓLNOTY

W ramach analizy zleconej OW SARP przez władze stołeczne Warszawy zostało przeprowadzone badanie sieci miejsc, które sprzyjają społecznym aktywnościom.

Definicja centrum lokalnego na potrzeby tego studium powstała na podstawie nie tylko przemyśleń ekspertów, ale też otwartych spotkań z mieszkańcami i aktywistami. Za centra lokalne zostały uznane miejsca, które zawierają element powszechnie dostępnej przestrzeni publicznej, są wielofunkcyjne (z możliwością wymienności funkcji na przykład w zależności od pory dnia czy roku), znajdują się w niewielkiej odległości od miejsc zamieszkania (10–15 minut spaceru), służą wymianie: handlowej, intelektualnej, społecznej, mają program/ofertę dla różnych grup wiekowych i społecznych, łączą ludzi i budują lokalną wspólnotę. Pożądane jest, by miały przyjemną, ładną formę urbanistyczną oraz niepowtarzalny charakter, budujący lokalną tożsamość.

Przy tak określonych kryteriach za centra lokalne nie zostały uznane place miejskie o znaczeniu ogólnomiejskim (jak plac Konstytucji czy plac Defilad). Odrzucone zostały duże kubaturowe obiekty handlowe lub handlowo‑biurowe bez przestrzeni publicznej i bez potencjału jej wytworzenia wokół – centra lokalne mają służyć wytworzeniu społeczności lokalnej, niezbędna jest więc stała grupa użytkowników. Potencjału centrum lokalnego nie mają lokalizacje odizolowane od zabudowy mieszkaniowej. Mimo niewątpliwych walorów przestrzennych i przyrodniczych centrami lokalnymi nie są też ponadlokalne tereny zieleni i rekreacji, na przykład Pole Mokotowskie, Morskie Oko czy plaże nad Wisłą. Potencjału wytworzenia centrum lokalnego nie mają miejsca z dużym przepływem podróżnych (przede wszystkim dworce kolejowe i autobusowe), a także węzły komunikacyjne. Wbrew skojarzeniom z centrami aktywności lokalnej centrów lokalnych w znaczeniu przestrzennym nie stanowią też kluby czy świetlice w pojedynczych lokalach, chociaż przy odpowiednich uwarunkowaniach mogą je współtworzyć.

W ramach działań we wspomnianym projekcie przeanalizowano niemal 170 lokalizacji spełniających wskazane wyżej kryteria. Na tej postawie wyróżniono podstawowe typy przestrzenne charakterystyczne dla warszawskich centrów lokalnych. Podstawową formą urbanistyczną sprzyjającą tworzeniu centrum lokalnego jest plac – wolna, niezabudowana przestrzeń miejska, zwykle w kształcie prostokąta lub kwadratu, ograniczona zabudową, ulicami, zielenią, przeważnie wyłączona z ruchu pojazdów. Jako forma dobrze sprzyja rozwojowi centrum lokalnego ze względu na określony, domknięty i łatwo wyczuwalny zasięg, odpowiednią proporcję powierzchni wewnątrz zabudowy obsługujących przestrzeń otwartą, zwykle dużą różnorodność funkcji w pierzejach (handlowych, administracyjnych, kulturalnych, religijnych) i aktywności w przestrzeni otwartej (relaks, handel, wydarzenia okolicznościowe), stanowiącą mieszankę funkcji usługowych i mieszkalnych w bezpośrednim sąsiedztwie.

Problemem współczesnych centrów lokalnych w formie placów jest najczęściej organizacja ruchu kołowego uniemożliwiająca połączenie przestrzeni otwartej placu z usługami w parterach. Wąskie chodniki i samochody parkujące wzdłuż pierzei ograniczają przy tym wyraźnie możliwość wyprowadzania funkcji na zewnątrz – czy to w postaci ogródków gastronomicznych, czy straganów zewnętrznych. Brak możliwości ekspansji na zewnątrz powoduje, że lokale wykorzystywane są na funkcje, które takiej ekspansji nie potrzebują, niestety jednocześnie są to najczęściej funkcje wymagające nieprzeziernej witryny. W ten sposób relacja między usługami w pierzejach a centralną częścią placu zostaje zaburzona i nie ma możliwości obsługi przestrzeni otwartej.

 

Najbliższą ideału formą centrum lokalnego wydaje się skwer – niewielki teren zieleni miejskiej otoczony zabudową pierzejową – właściwie połączenie placu i parku. Skwery mają wszelkie zalety placów, uzupełnione przez zieleń sprzyjającą rekreacji, odpoczynkowi i pełniącą funkcję dekoracyjną. Oprócz charakterystycznych dla placów miejsc do siedzenia oraz rzeźb czy pomników na skwerach często lokalizowane są place zabaw i niewielkie urządzenia sportowe. W przypadku skwerów i zielonych placów usługi w pierzejach często uzupełniają wolnostojące niewielkie pawilony pełniące funkcję handlowe (najczęściej kioski i kwiaciarnie) oraz gastronomiczne. Często spotykanym zjawiskiem jest ekspansja wolnostojących pawilonów. To proces pozytywny, jednak pod warunkiem zachowania właściwej proporcji między przestrzenią ogólnodostępną a komercyjną przestrzenią ogródków gastronomicznych.

Centra lokalne były niezbędnym elementem infrastruktury społecznej w założeniach projektowych wielkich osiedli mieszkaniowych. Założenia te były wyrażone w postaci obowiązujących normatywów urbanistycznych oraz regulaminach konkursów (w przypadku niektórych osiedli, na przykład Bródna). Chociaż nie wszystkie obiekty zrealizowano, w typowych pawilonach do dziś mieszczą się sklepy i punkty usługowe, czasem także placówki pocztowe, siedziby administracji spółdzielni mieszkaniowych, rzadziej – ośrodki kultury lub dobrze działające kluby sąsiedzkie. Budynki te mają na ogół niski standard techniczny, jednak stanowią duży potencjał kształtowania w nich i wokół nich centrów lokalnych.

Ten rodzaj zabudowy daje duże możliwości, ponieważ umożliwia lokowanie funkcji wymagających większych powierzchni, funkcji generujących natężony ruch i hałas, na przykład gastronomicznych, których lokowanie w parterach budynków mieszkalnych bywa konfliktogenne, umożliwia także podejmowanie atrakcyjnych działań przestrzennych (jak wprowadzanie tarasów, galerii, pergoli). Zespoły pawilonów często są ustawione w taki sposób, że powstają dziedzińce o podobnych do placów walorach przestrzennych (o zdefiniowanej formie domkniętej ścianami).

Zdefiniowana modernistyczna forma zespołów pawilonowych to duży atut, ale też przeszkoda. Kiedy powstawały ich projekty, zupełnie inaczej wyglądała sytuacja gospodarcza i inne były techniczne uwarunkowania obsługi lokali usługowych. Dziś pawilony są za małe, by obsłużyć kilkutysięczną społeczność osiedlową, nie pozwalają na zróżnicowanie oferty, a częste dostawy przeszkadzają okolicznym mieszkańcom. Jednocześnie proste w formie pawilony dość trudno poddają się rozbudowie i uzupełnieniom. W tradycyjną zabudowę ulicy czy placu dobrze wpisują się kolejne szyldy, markizy, wygrodzenia ogródków. Te same elementy dodane do modernistycznych pawilonów wyglądają często kuriozalnie. Wyjątkowo źle wygląda też w przypadku pawilonów agresywna informacja wizualna.

W pojedynczych przypadkach centrum lokalne jest identyfikowane z dużym obiektem handlowym o prostej stalowej konstrukcji. Analizowane w projekcie hale, w przeciwieństwie do pawilonów, to pojedyncze obiekty działające do wewnątrz, nietworzące wartościowej przestrzeni wokół. Są to jednak lokalizacje o wielkim potencjale – szczególnie przestrzenie wokół historycznych hal handlowych i nowoczesnych otwartych targowisk. Zidentyfikowane centra lokalne w formie hal targowych z otoczeniem – takie jak Hala Wola, Hala Banacha czy Hala Marymont – to duże gabarytowo budynki dominujące w przestrzeni, otoczone przez stragany i pawilony handlowe. Zespoły te są słabo zdefiniowane przestrzennie. Trudno w przestrzeni doszukać się czytelnych granic ich oddziaływania. Efekt ten pogłębia stosowanie tanich materiałów charakterystycznych dla obiektów tymczasowych (blacha), które źle sprawdzają się w ciepłych porach roku. Obiektom nie towarzyszy przestrzeń publiczna, w której chciałoby się przebywać.

Targowisko to typ centrum lokalnego o bardzo zróżnicowanym standardzie – od tymczasowych placów handlowych, gdzie organizowane są cykliczne targi, na przykład na Kole, przez zespoły pawilonów o zróżnicowanej formie i jakości, po wybudowane od podstaw targowiska z szeregiem identycznych pawilonów i wspólnym zadaszeniem. Najczęściej pawilony handlowe ustawiane są w układzie równoległych alejek bez poszerzeń i punktów centralnych. Układy działają do wewnątrz – pierzeja od ulicy jest zapleczowa i nieatrakcyjna. Bogactwo bazaru widać tylko w środku. Mimo zróżnicowanego programu handlowego najczęściej brak jakichkolwiek innych usług – nawet gastronomii. Po zamknięciu przestrzeń jest niedoświetlona, nieatrakcyjna i czasem niebezpieczna. Targowiska bywają lokowane (nieraz na wiele lat) tymczasowo, prowizorycznie, na terenach zarezerwowanych pod przyszłe funkcje komunikacyjne. Powoduje to nieraz obniżenie ich standardu, ale nie zmienia faktu, że pełnią ważną dla lokalnej społeczności funkcję.

Niewiele jest natomiast targowisk rotacyjnych czy stawianych jedynie w wybrane dni tygodnia. Czasem są one fragmentem stałego targowiska, jak miejsca handlu przyjeżdżających własnymi samochodami dostawczymi rolników na targowisku przy ulicy Walcowniczej w Falenicy. Na drugim biegunie cenowym lokują się warszawskie targi śniadaniowe, o bardzo przemyślanej formie estetycznej, pełnym zapleczu technicznym (toalety, miejsca do siedzenia).

Trudno znaleźć właściwy termin dla określenia zjawiska, które w analizowanych sytuacjach występowało dość często i można się spodziewać, że będzie jeszcze częstsze: w niedalekiej odległości występuje kilka ważnych obiektów oddziałujących na zewnątrz – wokół nich wytwarza się centrum lokalne, jednak trudno określić, który z obiektów jest najważniejszy, a wzajemna synergia sprawia, że cały obszar zyskuje nową funkcjonalność.

A_MOK3 PAN 5

NOWA ROLA ARCHITEKTA

Należy się spodziewać, że w najbliższej przyszłości w Polsce i w Europie wyzwaniem będzie nie tyle budowanie miast, ile ich przekształcanie. Rewitalizacja będzie tylko częścią tego procesu. Zadaniem władz lokalnych, architektów i urbanistów oraz wszystkich specjalistów w dziedzinie rozwoju miast, a także zadaniem wspólnot lokalnych będzie raczej proces nieustannego reagowania na nowe wyzwania i zmiany, stałe dążenie do pewnego ideału miasta – bezpiecznego, przyjaznego, obywatelskiego. Zmiany demograficzne, migracje, zmiany klimatu, nowe potrzeby dotyczące miejsc pracy i nowych dziedzin gospodarki oraz inne, których jeszcze nie znamy, będą dokonywały się stopniowo i odpowiedź na nie także powinna mieć charakter ewolucyjny.

Zadanie to jest, jak się wydaje, inne niż te, przed którymi dotąd stawali zarówno decydenci, jak i architekci i urbaniści. Przez dziesięciolecia środowisko zbudowane pozostawało w stanie równowagi. Kiedy jego cześć ulegała degradacji, prowadzono proces rewitalizacji, odbudowy czy reformy – przed działaniami rewitalizacji XX i XXI wieku były przecież wielkie reformy Rzymu Sykstusa V czy Paryża Napoleona III i barona Haussmanna, odbudowa po zniszczeniach spowodowanych pożarami (jak wielki pożar Londynu) i wojnami. Po nich miasto funkcjonowało w stanie pewnej równowagi do następnego kryzysu. Architekci i urbaniści mieli natomiast przez wieki za zadanie głównie tworzyć rzeczy nowe – nowe budynki, dzielnice i całe miasta.

Dziś proces przekształcania miast dokonuje się w sposób ciągły i trudno mówić o warunkach równowagi, która nie wymaga żadnej pracy i działania. Daleko odeszliśmy od postulatów radykalnych zmian i rewolucji urbanistycznych czy społecznych, a jednocześnie mamy też do czynienia z wysokim poziomem zaangażowania mieszkańców, lokalnych wspólnot czy organizacji. Dynamicznie rozwijają się nauki społeczne zajmujące się gospodarką i polityką miejską. W tej sytuacji architekt i urbanista stają się raczej moderatorami niż kreatorami zmian. Architekt nie jest już artystą, jak malarz czy rzeźbiarz skoncentrowany na swoim dziele, ale raczej reżyserem, który pracuje z licznym i zróżnicowanym zespołem. Być może poprzestawanie na tej poprzedniej roli – indywidualnego twórcy, a czasem wręcz demiurga przestrzeni – budzi dziś nieufność niektórych użytkowników miasta w stosunku do architektów i urbanistów. Przestrzeń „pomiędzy budynkami”, jak pisał o niej Jan Gehl, już istnieje, tak jak w przypadku centrów lokalnych – ma już swoją formę i zaspokaja pewne potrzeby, ale wymaga poprawy. Potrzebne jest usuwanie istniejących barier, zarówno tych o charakterze fizycznym, jak i społecznym czy gospodarczym. Problemem Warszawy jest często chaotyczna lokalizacja obiektów małej architektury, brak ułatwień dla osób z niepełnosprawnościami fizycznymi – ruchu i wzroku, a także brak lub niedostatek ławek i innych miejsc, które umożliwiają choćby chwilowy odpoczynek, oparcie cięższej torby czy bagażu. Stałym problemem jest rywalizacja o przestrzeń pomiędzy kierowcami, którzy szukają miejsc do parkowania, a innymi użytkownikami – nie tylko pieszymi, ale także właścicielami i użytkownikami lokali, którym trudno jest wyjść ze swoją działalnością w przestrzeń miasta. Stąd często nawet w centrach lokalnych brak ogródków kawiarni, zewnętrznych straganów sklepów czy elementów zieleni przy wejściu.

Inny charakter mają bariery ekonomiczne czy społeczne, ale one także mają swój wymiar przestrzenny. Związane są przede wszystkim z możliwością nieodpłatnego przebywania w przestrzeni publicznej w sposób, który pozwala z niej korzystać na tych samych zasadach wszystkim użytkownikom. Przykładem mogą być koncerty w przestrzeni publicznej, gdzie miejsca siedzące są zapewniane jedynie przez ogródki lokali gastronomicznych. Bariery mogą mieć także charakter psychologiczny, związany przede wszystkim z poczuciem bezpieczeństwa, zawłaszczaniem przestrzeni przez użytkowników postrzeganych jako agresywnych. Może to dotyczyć nie tylko ich fizycznego przebywania w przestrzeni w danym momencie, ale na przykład napisów w przestrzeni publicznej o charakterze mowy nienawiści. Tolerowanie takich napisów jest jedną z form dyskryminacji części użytkowników.

Tworzenie centrów lokalnych z programem funkcjonalnym dostosowanym do potrzeb różnych użytkowników oraz prawidłowo ukształtowaną przestrzenią publiczną jest jednym z najlepszych narzędzi budowania miasta inkluzywnego. Słynne powiedzenie „miejsce to bezpieczeństwo, przestrzeń to wolność” ma w odniesieniu do przestrzeni publicznych także swój społeczny wymiar. W wymiarze lokalnym powinny one zapewniać poczucie swojskości i bezpieczeństwa, ale nie powinny zatracać cech otwartości, gotowości do zmian i eksperymentów.


Bibliografia:
D. Brodowicz, A. Domaradzka‑Widła, K. Sadowy, Lokalność, przestrzeń publiczna, kapitał społeczny. Cele, osiągnięcia i wyzwania kształtowania przestrzeni publicznej Warszawy w odniesieniu do Społecznej Strategii Warszawy oraz propozycje metodologii monitorowania jej realizacji, Raport dla CKS m.st. Warszawy, Warszawa, 2015.
Centra lokalne. Studium koncepcyjne dotyczące centrów lokalnych w Warszawie, Warszawa: OW SARP, 2015.
J. Gehl, Życie między budynkami, przeł. M.A. Urbańska, Kraków: RAM, 2013.
R. Sennett, Elastyczne miasto obcych sobie osób, „Le Monde Diplomatique” 2007, nr 5 (15). Yi‑Fu Tuan, Przestrzeń i miejsce, przeł. A. Morawińska, Warszawa: PIW, 1987.