Jesteś cyborgiem za każdym razem, kiedy spoglądasz na ekran komputera lub komórki.

Amber Case, We Are All Cyborgs Now1

Cyborgi, istoty powstałe na styku biologii i technologii, fascynowały ludzi od dziesięcioleci (sam termin pochodzi z roku 1960). Jednym z pierwszych cyborgów był szczur wyposażony w pompę osmotyczną, która pełniła funkcję technologicznego elementu podtrzymującego życie w niesprzyjającym środowisku. Projekt ten miał szerszy cel, a mianowicie „adaptację ludzkiego ciała do dowolnego środowiska”, albo, bardziej precyzyjnie, stworzenie ludzko‑mechanicznego systemu, który pewnego dnia będzie w stanie utrzymać homeostazę w przestrzeni kosmicznej. Kluczem do eksploracji nowych ekosystemów było przemyślenie od podstaw ludzkiego ciała: badacze pragnęli „umożliwić człowiekowi funkcjonowanie w środowiskach, które radykalnie różnią się od tych stworzonych przez znaną nam przyrodę”2. Cyborg jest hybrydą zdolną do tego, aby osiągać więcej, niż systemy biologiczny czy mechaniczny są w stanie osiągnąć w pojedynkę, a jego zakres funkcjonowania w możliwych siedliskach jest odpowiednio szerszy.

W świetle ogólnej definicji – zależności od sztucznych narzędzi służących zamieszkiwaniu nowych ekosystemów – cyborgi nie są po prostu fantastyką naukową. W podstawowym sensie człowiek jest gatunkiem cyborgicznym, wyróżniającym się (ale nie wyjątkowym) tym, że tworzy i dostosowuje zewnętrzne narzędzia. Na przykład broń, ogień i ubrania umożliwiły naszym przodkom zamieszkanie wcześniej niedostępnych środowisk, podobnie jak przetrwanie szczura w przestrzeni kosmicznej możliwe byłoby wyłącznie dzięki pompie osmotycznej. Ludzie tworzą technologie, które otaczają ciało i wspomagają jego fizyczne przetrwanie.

W skali makro ludzki postęp można prześledzić na podstawie użycia narzędzi, począwszy od najstarszych obrobionych kamieni z epoki paleolitu, aż po mechaniczną technologię czasów współczesnych. Technologie podtrzymywania życia stały się w toku dziejów coraz bardziej wyrafinowane. W latach 60. ubiegłego stulecia nowe filozofie usiłowały wyrazić istotę kondycji cyborga – uznano, że ludzie są niczym bez otaczających ich narzędzi. Dominował pogląd, że ludzie używają narzędzi nie tyle w roli akcesoriów wzmacniających określone funkcje, co raczej nie istnieją w oderwaniu od tej konstelacji systemów wspierających. „W latach 60. nauki humanistyczne stawiały czoła naukom o człowieku, na gruncie których twierdzono, że «człowiek» jest konstruktem i podkreślano, że jego technologie są wspornikami i ekstensjami”3. Francuski antropolog André Leroi‑Gourhan nakreślił mapę tego przejścia w swojej fundamentalnej pracy Le Geste et la Parole (Gest i mowa), w której naszkicował krzywą ludzkiego postępu w dziejach, bazując na użyciu narzędzi od neolitu aż do XX wieku, od prymitywnych kamiennych narzędzi aż do rozwoju technologii cyfrowych4.

Śledząc przejście od narzędzi kamiennych do krzemowych, mogliśmy opisać dzisiejszą ludzkość jako nową postać gatunku Homo sapiens, która jest wyposażona w zupełnie nowy aparat. Historycznie rzecz biorąc, narzędzia modyfikowały fizyczność ludzkiej jednostki i wzmacniały zdolności takie jak szybkość czy siła, właściwie stanowiąc środek do przekształcania otaczającej nas materii w zakresie, który byłby niemożliwy do osiągnięcia wyłącznie przy użyciu ludzkiego ciała. Jednak dzisiejsze narzędzia są zupełnie odmienne i stanowią rozszerzenie już nie tyle anatomii, co umysłu – pamięci, tożsamości i funkcji społecznych. „Ludzki postęp cechuje się stopniową eksternalizacją funkcji – napisał Antoine Picon – począwszy od kamiennych noży i siekier, które wzmocniły zdolności dłoni, aż do uzewnętrznienia funkcji mentalnych za pośrednictwem komputera”5. Erozja dyskretnej granicy otaczającej człowieka nastąpiła równocześnie ze zmianą w sposobie funkcjonowania narzędzi.

Dyskurs dotyczący narzędzi ewoluował w miarę jak technologia zaczęła odgrywać coraz większą rolę w codziennym życiu i sięgnął poziomu protezy. W latach 80. narodziła się „teoria cyborga”, w ramach której figura cyborga stała się nowym paradygmatem ludzkiej społeczno‑biologiczno‑technologicznej egzystencji. Feministyczna teoretyczka Donna Haraway opisała społeczny wymiar teorii cyborga i rozpowszechniła tę ideę w szerszej debacie publicznej. Haraway głosiła, że ludzie są

hybrydami stworzonymi przez rzeczywistość po II wojnie światowej, składającymi się z nas samych i innych organicznych stworzeń, kryjącymi się (niedobrowolnie) za technologicznymi maskami systemów informatycznych, tekstów, a także kontrolowanych pod względem wydajności pracy, pragnień i systemów reprodukcji. Drugim kluczowym składnikiem cyborgów są maszyny, również ukryte pod przebraniem systemów komunikacyjnych, tekstów i samodzielnie działających, ergonomicznie zaprojektowanych aparatów.

I to jest kluczowa cecha nowoczesnego cyborga: technologie cyfrowe stały się dynamicznymi rozszerzeniami naszych ciał i umysłów, wymagającymi nieustannej i dwukierunkowej cybernetycznej wymiany w taki sposób, w jaki nasze tradycyjne (jednokierunkowe) rozszerzenia, takie jak ubrania czy siekiery, nigdy nie działały. Zostało to nawet ujęte w koncepcji „trzeciej fali” cywilizacji, będącej następstwem radykalnych przekształceń w mobilności i technologiach telekomunikacyjnych, które teoretyk kultury Paul Virilio określa mianem „rewolucji transplantacji”6.

Virilio twierdzi również, że ludzka egzystencja, „nie jest już konstruowana przez przeciwieństwo publicznego i prywatnego”7. Ludzie są wystawieni na działanie świata, ale ich życie jest również przez nie podtrzymywane. Cyborg Haraway jest mieszkańcem McLuhanowskiej skomplikowanej, oplecionej siecią powiązań i często skonfliktowanej globalnej wioski. Dla człowieka będącego nadawcą i odbiorcą informacji współczesny kontekst społeczny stanowi rzeczywistość nieodróżnialną od jego tożsamości.

Termin „postludzki” opisuje nową istotę, która rodzi się wraz z technologią, a nie taką, która wykorzystuje technologię w roli protezy. Szerokie i coraz bardziej rozrastające się spektrum dyskursu krytycznego otaczającego posthumanistyczną przyszłość wydaje się oscylować pomiędzy poczuciem zagrożenia ze strony technologii niszczącej ludzkość i otwarcie optymistyczną pochwałą biotechnologicznej augmentacji8. Wspólnym mianownikiem tych dwóch postaw jest głębokie powiązanie systemu ludzkiego i technologicznego. „My, ludzie współcześni, mamy dwa rodzaje ciał […] prawdziwe ciało, które jest powiązane z rzeczywistym światem za pośrednictwem płynów w nim przepływających, oraz ciało wirtualne: powiązane ze światem za sprawą przepływu elektronów”9. Te dwa ciała są ze sobą nierozerwalnie związane i stanowią przedmiot wspólnej ewolucji. Jeden przejaw technologii tworzy najmocniejszy związek i prawdopodobnie oddziałuje najbardziej ze wszystkich: chodzi o smartfon.

Smartfony są potężnymi miniaturowymi komputerami, które poszerzają ludzkie zdolności logiczne i obliczeniowe, głównie dlatego, że są zawsze dostępne. Weźmy na przykład adres: zamiast powierzać go naszej pamięci, informacja ta może być przechowywana w cyfrowej książce adresowej lub można ją szybko i w dowolnym momencie sprawdzić w internecie. Pamięć została przeniesiona na zewnątrz. Co więcej, zrezygnowaliśmy z jakiejkolwiek nawigacyjnej odpowiedzialności związanej z docieraniem do celu, cedując ją na rzecz zindywidualizowanych, spersonalizowanych i działających na żądanie narzędzi w rodzaju Google Maps. Narzędzia egocentrycznego mapowania mogą wykorzystywać dostarczane w czasie rzeczywistym informacje na temat natężenia ruchu drogowego i podsunąć sugestie związane z dobrą restauracją znajdującą się na trasie. Filozof Bruno Latour wraz z Valérie November i Eduardo Camacho‑Hübnerem eksplorują tę rekonfigurację map jako dynamicznych „platform nawigacyjnych” w opublikowanym w roku 2010 artykule Entering Risky Territory: Space in the Age of Digital Navigation (Wkraczając na ryzykowne terytorium. Przestrzeń w epoce nawigacji cyfrowej)10.

 

Postczłowiek jest istotą zrodzoną w ramach tej dwoistej kondycji, przychodzącą na świat, w którym splecione jest z sobą to, co cyfrowe, z tym, co materialne, i w którym mentalna i społeczna egzystencja każdej jednostki jest umożliwiana, podtrzymywana i ulepszana za pośrednictwem technologii. Poza jednostkowymi osobistymi interakcjami, globalne zastosowanie smartfonów – narzędzi masowej komunikacji – osiągnęło rozmiary zbiorowego społecznego zwrotu. Przeszło połowa globalnej populacji jest obecnie nieustannie połączona z innymi ludźmi. Osobiste urządzenia służą jako portale do uzewnętrzniania i multiplikacji podmiotu w niemalże nieskończonym stopniu. Protezowy smartfon głęboko przeniknął społeczeństwo wzdłuż układu bezprzewodowej komunikacji, dając tym samym początek nowemu, usieciowionemu humanizmowi.

Antropologowie zaczęli analizować ten a‑przestrzenny i wszechobecny społeczny fenomen. Technologie łączności generują warunek „nastrojowej intymności”, w ramach której ludzie mają dostęp do siebie nawzajem, czy to w czasie rzeczywistym, czy też za pośrednictwem cyfrowych awatarów, w dowolnie wybranym przez siebie momencie. W miarę jak będzie się to stawać coraz bardziej wszechobecne i powszechne, jednostki w usieciowionym społeczeństwie będą współtworzyć siebie nawzajem przez cały czas11. Narzędzia z fizycznych stały się mentalnymi, aż wreszcie uzyskały status społeczny.

Opowieść jednak nie kończy się w tym miejscu. Technologie dokonały radykalnego zwrotu w stronę fizycznej przestrzeni12. Cyfrowo usieciowieni ludzie są w gruncie rzeczy zbudowani z cząstek i atomów: zintegrowane technologie zmieniają dogłębnie nie tylko tożsamość społeczną, ale także cielesny sposób zamieszkiwania miast. „Figura cyborga jest w swojej istocie metaforą przestrzenną” – zauważa geograf i urbanista Matthew Gandy. „W jaki jednak sposób idea cyborga krzyżuje się z teorią przestrzeni? W jaki sposób cyborg wzmacnia lub kwestionuje wyłaniające się kierunki refleksji nad miastem, które również podkreślają złożoność i hybrydyczność tkanki miejskiej?”13

Za pośrednictwem smartfonów codzienne życie i sposoby percepcji stały się dla pokolenia internetu kondycją postludzką, która ma swoje architektoniczne, przestrzenne i – w szczególności – miejskie implikacje. „Pokolenie to wytworzyło fizyczne i mentalne nawyki, które wymagają innego rodzaju przestrzeni, przestrzeni, którą można odcyfrowywać za pomocą systemu śladów i serii rozwijających się scenariuszy”14. Dzięki smartfonom miasto nieustannie pączkuje i rozwija się w każdej kieszeni. Każdy mieszkaniec ma narzędzie, za pomocą którego może postrzegać i przetwarzać miasto.

Spoglądanie przez taką cyfrową soczewkę jest dogłębnie osobistym doświadczeniem. Twój smartfon lokalizuje cię dokładnie w czasie i przestrzeni i zna twoje preferencje, harmonogram i wzory zachowań konsumenckich. Oparte na geolokalizacji aplikacje

nie trzymają się już właściwego dla nowych mediów lat 90. paradygmatu „cokolwiek – kiedykolwiek – gdziekolwiek”. Są skupione na zdolności wykrywania lokalizacji i mają na celu dokonywanie interwencji lub dodawanie czegoś do konkretnego tu‑i‑teraz. Ich interwencje różnią się, lecz […] media miejskie wkraczają głęboko do szerokiego spektrum działań miejscotwórczych poprzez odgórne działanie agencji rządowych czy też oddolne przyswajanie przez mieszkańców miasta w toku ich codziennego życia15.

Ta klasa aplikacji na smartfony, określana mianem usług opartych na lokalizacji (locationbased services, LBS), została wprowadzona około roku 2000, oferując użytkownikom spersonalizowany dostęp do informacji oparty na mechanizmie wykrywania położenia. LBS wkroczyły do wielu różnych dziedzin, począwszy od mobilności, rozrywki i żywności aż po wyszukiwanie tras, prognozy pogody i usługi matrymonialne – wszystko to zaś umożliwiła narastająca powszechność używania smartfonów. Jeden z pierwszych smartfonów, nazwany Dodgeball (premiera w roku 2000), umożliwiał użytkownikom podanie ich lokalizacji, dzięki czemu mogli otrzymywać powiadomienia o przyjaciołach, przyjaciołach przyjaciół i interesujących miejscach w ich okolicy za pośrednictwem wiadomości tekstowych. Dodgeball został zakupiony przez firmę Google w 2005 roku, a jego działanie zostało zakończone cztery lata później; zdaniem krytyków

nie przyniósł firmie żadnych dochodów, zaś grono jego użytkowników skurczyło się do małej grupki entuzjastów mediów cyfrowych mieszkającej głównie w Nowym Jorku. Jest to aplikacyjny odpowiednik serialu Arrested Development (Bogaci bankruci): nieszczególnie popularnego, nierozumianego w zasadzie przez większość ludzi, za to wiernie śledzonego przez jego lojalnych odbiorców. Tak jak miało to miejsce w wypadku nie cieszącego się popularnością serialu, matka‑korporacja po prostu wyciągnęła wtyczkę16.

Jednak wkrótce po upadku Dodgeball jego twórca, Dennis Crowley, uruchomił kolejny projekt – Foursquare. W przeciwieństwie do swego poprzednika Foursquare odniósł duży sukces. Różnił się zasadniczo od Dodgeball: była to niezależna aplikacja, która oferowała bodźce motywujące („Jesteś burmistrzem __________!”), pozwalała utworzyć listę rzeczy do zrobienia i sekcję z poradami, ale przede wszystkim – pojawiła się we właściwym momencie. W roku 2009 smartfony były już niemal powszechne, a wraz z nimi do miasta został wprowadzony nowy wymiar i nowy sposób funkcjonowania w ramach miejskiej przestrzeni. „Abstrakcyjne motywy, które tworzą ten krajobraz, nakładają nań coś tajemniczego, nawet magicznego, zaczarowują świat na nowo”17. To ponowne zaczarowanie świata może się wydarzyć (i w istocie tak się dzieje) z największą intensywnością w miastach. Chociaż smartfony bez wątpienia są używane również na terenach wiejskich, aglomeracje miejskie oferują gęstość i masę krytyczną, która umożliwia sukces takich aplikacji jak Foursquare.

Powszechna krytyka aplikacji cyfrowych, zwłaszcza ta wieszcząca „śmierć dystansu”, opierała się na zarzucie, że zniszczą one chemię miasta. Jednak obecnie oparte na czasie rzeczywistym aplikacje dostarczają bardzo bogatej, cyfrowo przygotowanej masy szczęśliwych trafów i raczej nie wydaje się, żeby neutralizowały one przestrzeń miejską; systemy sieciowe stają się nowym interfejsem służącym do obsługi fizycznego świata. Każdy smartfon komunikuje się w czasie rzeczywistym z konstelacją innych telefonów, firm i otaczających go systemów.

 

Systemy te stają się coraz silniejsze i umożliwiają dokonywanie wszystkiego w czasie rzeczywistym: od Ubera (platformy do kojarzenia pasażerów z kierowcami) po aplikacje Tinder i Grindr (łączącej ludzi w dowolnym celu – od relacji czysto społecznych po związki o charakterze erotycznym). Zawsze działające urządzenia mobilne łączą z sobą większość członków ludzkiej populacji: między sobą, z fizycznymi miejscami i w ramach dynamicznego procesu. Cyborgiczni ludzie mają całkowicie nowe sposoby zamieszkiwania fizycznego miasta.

W miarę jak sieci te stają się coraz gęstsze, smartfon pozostaje podstawowym narzędziem do generowania danych, uzyskiwania dostępu i zderzania z sobą, kombinowania i przyłączania się do różnych strumieni informacji. Lokalna i osobista informacja dostarczona za pośrednictwem smartfonu jest zapośredniczonym, przekształconym na bity połączeniem z globalnymi sieciami oraz większymi przypływami i odpływami metropolii. Dzięki swojemu smartfonowi możesz zrozumieć i poznawać szerszą, złożoną rzeczywistość miasta. Służy jako dyspozytornia, ujawnia takie systemy miejskie jak transport, pogoda, media społecznościowe i interaktywne. Zrozumienie tych dynamik umożliwia ludziom bardziej efektywne (i przyjemne) zamieszkiwanie w mieście. Smartfon jest lokalizacyjnie osadzonym narzędziem analitycznym obdarzonym niemal nieskończonym zasięgiem.

Smartfony oraz konstelacja powiązanych z nimi systemów nie są jednak pozbawione konsekwencji behawioralnych. Dane, sieciowe platformy i łączność mogą prowokować takie rodzaje zbiorowych działań, które przekształcają cyborgicznych obywateli w inteligentny tłum. Za sprawą opartych na lokalizacji mediów wyłonił się sposób zachowania zbliżony do mechanizmu funkcjonowania roju, nowe społeczne zjawisko, w ramach którego dowolna liczba powiązanych z sobą cyfrowo użytkowników łączy się ze względu na dowolny cel i zaczyna masową działalność. Amorficzne i płynne tłumy nie potrzebują konkretnego planu, a ich członkowie nie muszą się wcześniej znać osobiście18. Są elastycznymi grupami ludzi, których połączyły media cyfrowe i którzy schodzą się dopiero w fizycznej przestrzeni.

Gdy aktywność sieciowa i ta podejmowana w świecie rzeczywistym zbiegają się z sobą, tłumy bywają zwarte i mogą się okazać całkiem produktywne. Dwa równoległe trendy – wzrost liczby używanych smartfonów i osadzonych technologii – przekształcają pierwotną sieć komunikacyjną w sieć odczuwania. Cała klasa aplikacji przyswoiła sprzęt zawarty w smartfonie i ten, który jest przeznaczony do innych celów: na przykład akcelerometr telefonu służy teraz do wykrywania tempa, a dioda aparatu do mierzenia rytmu serca. To z kolei umożliwia wprowadzenie za pośrednictwem wiecznie włączonego urządzenia „wirusowego odczuwania” na większą skalę.

Oprócz tych użytecznych aplikacji pojawiła się kolejna klasa technologii cyfrowych, które łączą telefon z zewnętrznym sprzętem, rozszerzając jego możliwości. Technologie te działają w symbiozie z telefonem – korzystają z jego wysokiej mocy obliczeniowej, szybkiego dostępu do sieci i nieustannego użycia, i dały początek zjawisku policzalnej jednostki (quantified self). Wiele tego rodzaju gadżetów – od bransolet, przez spinki, po zegarki – może nam powiedzieć wszystko na temat codziennych aktywności ich użytkowników, łącznie z liczbą wykonanych kroków i sposobem, w jaki śpią. Smartfony nie są już wyłącznie naszym mechanizmem kontaktowania się z otaczającym nas światem, poszerzania naszych społecznych i profesjonalnych wcieleń, ale są również środkiem ewidencjonowania naszych ciał, naszej biologicznej egzystencji.

Smartfon z otaczającą go konstelacją sprzętów stanowi pierwszy krok ku niepozostawiającej śladów wymianie informacji płynącej do oraz z ludzkiego ciała; dane są nieustannie zapisywane, ładowane i ściągane w czasie rzeczywistym. Pierwsza generacja prawdziwych cyborgicznych technologii obejmuje rozruszniki (mechanicznie wspierane serca), implanty ślimakowe (umożliwiające percypowanie dźwięku przez głuchych) i wizualne protezy (kamery z bezpośrednim wejściem do mózgu). W książce Rebuilt: How Becoming Part Computer Made Me More Human (Odbudowany. W jaki sposób bycie po części komputerem uczyniło mnie bardziej ludzkim) teoretyk technologii Michael Chorost opisuje aktywację swojego implantu ślimakowego jako proces stawania się cyborgiem19. Urządzenia tego rodzaju służą jednak do jednokierunkowego przekazywania informacji. Oto jednak zbliża się kolejny krok, a jego znakiem są dające się nosić urządzenia, które umożliwią nieustanny dwukierunkowy przepływ informacji między ciałem i siecią. Biomedycy z Imperial College w Londynie skonstruowali inteligentną pompę insulinową, która wykrywa i reaguje w czasie rzeczywistym na poziom glukozy u pacjentów chorych na cukrzycę, analizując próbki krwi co pięć minut: jest to pierwszy element zintegrowanej z człowiekiem technologii, która umożliwi dwukierunkowy przepływ informacji. Ludzie zaczynają się wplatać w internet rzeczy.

Czy w miarę jak technologie stają się coraz bardziej wyrafinowane, urządzenia będą w stanie wyczuwać ludzki biom, a może nawet mapować ewoluujące zdrowie ludzkości? Czy będziemy wkrótce komunikować się, geolokalizować i śledzić wyżywienie za pomocą implantu w postaci „cyfrowego zęba”? Czy nasze szkła kontaktowe – a wraz z nimi nasze tęczówki – staną się kamerami i wyświetlaczami działającymi w czasie rzeczywistym? A co z problemem prywatności? Google Glass – projekt technologicznego giganta – zmierzał właśnie w tym kierunku i polegał na zintegrowaniu okularów z nieustannym używaniem i kontrolą za pomocą głosu. Jednak po negatywnej reakcji opinii publicznej oraz słabym odzewie ze strony konsumentów, w samym środku przetaczającej się przez media fali ekscytacji, projekt został zawieszony, zanim został oficjalnie pokazany światu.

Coraz więcej ciał wchodzi do sieci, dzięki czemu staje się możliwa coraz dokładniejsza analiza kolektywnej policzalnej podmiotowości. W chwili obecnej służące temu technologie ograniczają się do potwierdzania tego, co i tak już skądinąd wiemy. Kiedy budzisz się rano, twoja bransoletka połączona z telefonem obwieści ci, że spałeś lub spałaś źle – ostatnia rzecz, którą chce się widzieć, kiedy przeciera się oczy i próbuje zwalczyć ból głowy. Jednak w przyszłości tego rodzaju dane wykroczą poza jednostkowe przypadki i ujawnią szersze ludzkie tendencje – czy to dzięki analizom przeprowadzonym przez specjalistów, czy też dzięki zaprzęgnięciu do tego zadania kolektywnej inteligencji tłumu. Nowi „policzalni my” staną się wzorcem, który umożliwi zmapowanie biomu lokalnej społeczności, miasta, a nawet kraju. W tym kontekście idea pojedynczego cyborga jest przekształcana w internet ciał. Dzięki usieciowionej technologii cyborgi – organizmy cybernetyczne – mogą się stać cybernetycznym gatunkiem. Nakreślone zostały dwa możliwe scenariusze wypadków: albo komputery uzyskają świadomość, albo świadomość zostanie przesłana do komputera. Apokaliptyczna koncepcja Osobliwości polega na obawie, że „wkrótce stworzymy inteligencję większą od naszej”. Gdy to się stanie, maszyny staną się autonomicznym, świadomym, spójnym (i złośliwym) systemem, a „ludzka historia osiągnie wówczas punkt osobliwości”20. Jednak o wiele bardziej prawdopodobne wydaje się to, że człowiek i maszyna będą coraz bardziej niezauważalnie splatać się z sobą. W pewien sposób oddala to lęk przed nieuchronnie zbliżającą się Osobliwością. Ostatecznie wspomagana człowiekiem maszyna – to znaczy maszynowo wspomagany człowiek – zawsze będzie stała wyżej od systemów, które są wyłącznie ludzkie lub maszynowe. Nie musimy się niczego obawiać ze strony maszyn, jeśli zaczną czuć w miarę ich stopniowego symbolicznego łączenia się z ludzką świadomością. Nowy cyborg może się okazać usieciowioną ludzką maszyną raz jeszcze wzmocnioną po to, aby poprawić i wzmocnić jednostkę poprzez kontakt z innymi.

 

TŁUMACZENIE Z ANGIELSKIEGO: MICHAŁ CHOPTIANY

Tekst jest zredagowaną wersją fragmentu książki The City of Tomorrow: Sensors, Networks, Hackers, and the Future of Urban Life Carla Rattiego i Matthew Claudela, która ukaże się w tym roku nakładem Yale University Press. Dziękujemy Autorom i Wydawcy za uprzejmą zgodę na publikację tekstu.