Troskliwa infrastruktura społeczna
Hasło „miejska infrastruktura” zazwyczaj kojarzy się nam z obiektami, które ułatwiają życie w mieście. Należą do tej grupy drogi, kanalizacja, trafostacje. Te wszechobecne, choć często niewidoczne systemy zauważamy dopiero, gdy się zepsują: w czasie przerw w dostawie energii, braków wody, robót drogowych. Monofunkcyjne obiekty infrastrukturalne wzniesiono dekady temu, dziś zajmują fragmenty przestrzeni odizolowane od tkanki miejskiej. Planowane przez władze, budowane i zarządzane przez technicznych ekspertów, w dużej mierze funkcjonują poza strefą wpływów społeczeństwa.
Miejskie infrastruktury nawarstwiły się w twory złożone i bezładne, ale można w nich dostrzec o wiele więcej niż stare rury, kable i zbiorniki. Z biegiem czasu wrastają w krajobraz i wpływają na równowagę biologiczną środowiska, w którym je umieszczono. To skomplikowane uwikłanie, zwłaszcza że elementy infrastruktury tradycyjnie uważa się za obiekty wymagające wiedzy eksperckiej. Nie rozumiemy zasad ich działania, przez co jakiekolwiek zmiany wydają się nam niemożliwe.
Co się dzieje, gdy szeroko udostępniamy miejską infrastrukturę, dodajemy do niej inne funkcje i kolektywizujemy jej użytkowanie? Jakie protokoły, procedury, plany i wybory się pojawiają, jeśli infrastrukturę wypełniamy troską: uspołeczniamy ją i nakładamy na nią różnorodne znaczenia? Czy w nowych okolicznościach uda się zmienić miejskie infrastruktury w przestrzenie wspólnotowe i wprowadzić je do publicznej debaty?
Troskliwa infrastruktura społeczna współpracuje z otaczającym ją środowiskiem i oddziałującymi na nie czynnikami. Tak się dzieje we Floating University w Berlinie1. W latach 30. XX wieku na jego obecnym terenie rozpoczęto budowę zbiornika retencyjnego wody deszczowej dla lotniska Tempelhof i otaczających ulic. Po II wojnie światowej armia amerykańska dodatkowo wybetonowała nieckę i do dziś jest to część miejskiej infrastruktury wodnej – gromadzi i przesyła deszczówkę do systemu kanałów. Zbiornika, głębokiego na osiem metrów i otoczonego kolonią ogródków działkowych, nie da się dostrzec z poziomu ulicy.
Aż do rozpoczęcia działań aktywizacyjnych w 2018 roku działka, na której znajduje się zbiornik, była niedostępna dla osób postronnych. Dekady izolacji pozwoliły zadomowić się na tym terenie wielu gatunkom zwierząt, roślin i alg. Powstał wyjątkowy ekosystem: środowisko ukształtowane przez człowieka, a przejęte przez naturę. Gilles Clément nazwał ten rodzaj siedliska trzecim krajobrazem. Obejmuje „porzucone miejskie lub wiejskie działki, przejściowe obszary, zaniedbane tereny, bagna, torfowiska, mokradła, ale też pobocza dróg, nabrzeża, nasypy kolejowe itp.”[2].
Lotnisko Tempelhof zamknięto w 2008 roku. W planie zagospodarowania przestrzennego proponowano zabudowę terenu i przeniesienie sąsiedniej infrastruktury deszczowej. Gdyby te plany zrealizowano, ponad dwa hektary miejskiego terenu wraz ze zbiornikiem retencyjnym zostałyby przekształcone w – niewątpliwie rentowny – składnik berlińskiego portfela nieruchomości. Referendum z 2014 roku poświęcone przyszłości Tempelhof skutecznie zablokowało ten zamiar. Berlińczycy przegłosowali całkowity zakaz zabudowy na obszarze byłego lotniska, dzięki czemu uchronili nie tylko unikalny teren zielony w śródmieściu (Tempelhofer Feld), ale także pobliski zbiornik retencyjny.
W ramach programu wydarzeń kulturalnych na lotnisku Tempelhof i wokół niego grupa architektów raumlabor zainicjowała aktywizację działki, na której usytuowany jest zbiornik. Raumalbor ma doświadczenie w działaniach aktywistycznych wokół tematu lotniska i współpracy z instytucjami kultury. Zdobyła je między innymi przy okazji wydarzenia „The World Is Not Fair” z 2012 roku, współorganizowanego z teatrem HAU. Postulowała otwarcie tej wyjątkowej, ukrytej przestrzeni i udostępnienie jej wszystkim mieszkańcom Berlina. Zaproponowała wizję „wodnego kampusu miast w trakcie przemiany”. Od kwietnia do września 2018 roku Floating University zaprosił rozmaite grupy studentów, profesorów, szkoły letnie i grupy oddolne działające na polu sztuki i designu do organizowania wydarzeń na miejscu i eksperymentowania z przestrzenią. Otwarty program dał instytucjom szansę na porzucenie sztywnych i restrykcyjnych struktur i pozwolił włączyć szeroką publiczność w różnego rodzaju aktywności – od przedstawień teatralnych, przez jazdę na BMX-ach, po warsztaty pszczelarskie.
Narodziny Floating University e.V.
W pierwszym roku funkcjonowania przez Floating University przewinęły się rzesze odwiedzających, w różnym stopniu zaangażowanych w pracę na miejscu, tworzących unikalny ekosystem społeczny i środowiskowy. Pozorny chaos, rodzaj orkiestry bez dyrygenta, służył różnorodności, sprzyjał działaniom niespodziewanym i nieplanowanym. Przede wszystkim w ramach projektu zawiązała się grupa praktyków. Z końcem 2018 roku ludzie ci zdecydowali się kontynuować eksperyment, przechodząc z „tymczasowej” formuły w stowarzyszenie – Floating University e.V. Zostało zarejestrowane jako organizacja non profit, z wybieralnym zarządem i comiesięcznymi zebraniami, na których wszyscy członkowie mieli równe prawo głosu.
Przemiana z krótkotrwałej interwencji w długofalową inicjatywę wymagała daleko idących zmian w naszej oddolnej grupie. Postrzegamy stowarzyszenie jako otwarty, niekończący się proces, dlatego musieliśmy radykalnie zrewidować sposoby bycia i działania, do których byliśmy przyzwyczajeni. Przyjęliśmy bardziej transparentne metody podejmowania decyzji, odrzuciliśmy hierarchię w wykonywaniu prac (od czyszczenia toalet, przez zawieranie umów na budowę ławek, po wygłaszanie prelekcji), a sesje budżetowe prowadzimy w trybie partycypacyjnym.
Nowa struktura formalna zwróciła uwagę berlińskich władz. Niedługo po zarejestrowaniu naszego woluntarystycznego stowarzyszenia (w jego statucie zadeklarowaliśmy, że naszym głównym celem jest budowanie szerokiej świadomości społecznej przez edukację) objął nas dochodzeniem Wydział Edukacji berlińskiego Senatu. Otrzymaliśmy od niego list z informacją: „Niniejszym zawiadamiam, że stosowanie w nazwie słowa «Uniwersytet» bez odpowiednich uprawnień jest w świetle berlińskiego prawa (Sekcja 123 Berlińskiej Ustawy o Szkolnictwie Wyższym), prawa jakiegokolwiek landu lub kraju związkowego wykroczeniem zgodnie z Sekcją 125, Paragrafem 1, Punktem 1 Berlińskiej Ustawy o Szkolnictwie Wyższym, i podlega grzywnie w wysokości do 100 000,00 euro”[3].
W ten sposób dowiedzieliśmy się, że „uniwersytet” jest określeniem chronionym – nie można po prostu nazwać się uniwersytetem. Tymczasowy projekt artystyczny nie był problemem, ale jako zarejestrowany podmiot o profilu edukacyjnym stwarzaliśmy zagrożenie dla formalnego systemu szkolnictwa. Musieliśmy usunąć słowo „uniwersytet” ze wszystkich naszych dokumentów. Jako że nie przeszła nam ochota, by rzucić wyzwanie narracjom instytucjonalnym, zdecydowaliśmy się na formę przekreśloną (University) we wszystkich pozostałych zastosowaniach: na stronie internetowej, w druku, na tabliczkach informacyjnych. Nie ukrywamy polemicznego stosunku do tego słowa i wszystkiego, z czym ono się kojarzy.
Praktyki i pedagogiki
Floating e.V. wciąż rozwija się jako organizacja symbiotyczna z terenem, na którym działa. Jej heterogeniczne zainteresowania znajdują odbicie w projektach, interwencjach artystycznych, wydarzeniach oraz instalacjach. Organizujemy się w grupy pracujące nad konkretnymi zadaniami i tematami, zgodnie z tym, co nas interesuje i nad czym mamy ochotę pracować – nazywamy ten podział Obszarami Wiedzy i Działania. W różnych formach aktywności nasze stowarzyszenie poszukuje sposobów na stworzenie lokalnego modelu ekonomii, której siecią można by objąć całe miasto, we współpracy z pomniejszymi społecznościami i przy wsparciu politycznych decydentów. Wspólnie opiekujemy się miejscem urzędowania Floating: utrzymujemy istniejące obiekty architektoniczne i projektujemy nowe, planujemy wydarzenia i ofertę edukacyjną, komunikujemy się ze społeczeństwem, wykonujemy prace ogrodnicze[4]. Powstające u nas programy naukowe i artystyczne są luźno powiązane wytycznymi i infrastrukturą, przez dobór projektów staramy się podkreślać naszą otwartość na różne tematy i metody pracy.
Naszym głównym narzędziem pedagogicznym jest ciekawość. Obserwujemy, naśladujemy, podejmujemy próby, angażujemy się. Specyfika naszej działki wymaga podejścia opartego na wymianie, zarówno międzyludzkiej, jak i pozaludzkiej. Instrukcje mówione i pisane często zastępujemy znakami niewerbalnymi. Doskonałym przykładem takiej formy wymiany są zalegające wszędzie kalosze. Nie mają żadnych oznaczeń, ludzie po prostu zakładają je, gdy potrzebują wejść do wody. Przeznaczenie tego obuwia jest oczywiste, ale wymaga od nas aktywnej ciekawości, woli cielesnego doświadczenia terenu. Prosta czynność, jak podniesienie konewki, uświadamia nam, ile wody potrzeba do spłukania toalety. W trakcie ulewnych deszczy monitorujemy poziom wody w zbiorniku do momentu, w którym zaczyna się ona przelewać na otaczający teren. W takich chwilach uczymy się mierzyć deszcz jego objętością, a nie czasem trwania.
W 2019 roku, po ustanowieniu stowarzyszenia i w odpowiedzi na rodzące się międzynarodowe ruchy klimatyczne, między innymi Fridays for Future (Młodzieżowy Strajk Klimatyczny) i Extinction Rebellion, staraliśmy się podjąć temat kryzysu klimatycznego w ramach programu praktyk miejskich na festiwalu Climate Care. Miał dostarczyć nowym grupom oddolnym pomysłów i metodologii – w teorii i praktyce – pomocnych w stawianiu czoła wyzwaniom klimatycznym.
Na czas trwania Climate Care Floating University przekształcił się w Miejsce Uczenia Naturokultury. Ideę naturokultury zapożyczyliśmy od Donny Haraway[5]. Opowiada się ona za zniesieniem granicy stawianej między ludźmi i Naturą (przez wielkie N, uprzedmiotowioną i wyobcowaną[6]). Podążając za tym terminem, skupiliśmy się na nauce jako sposobie życia, a zadania, które podejmowaliśmy na miejscu, zaczęliśmy traktować jak proces dydaktyczny. Zaprosiliśmy osoby spoza stowarzyszenia, by uczyły się razem z nami, dostrzegły naszą relację z terenem i jego pozaludzkimi lokatorami. Chcemy otwierać, uspołeczniać i utrzymywać tę niezwykłą publiczną miejską infrastrukturę, troszczyć się o nią, o jej ludzką kulturę i wielogatunkowe warstwy ponad nią, a jednocześnie realizować programy niedyscyplinarne i komplementarne, we współpracy z szeroką publicznością. To nasza misja.
Klimatyczna troska
W latach 90. XX wieku Joan Tronto wprowadziła do filozofii politycznej koncepcję „troski”. Chciała uczynić troskę podstawą całościowej oceny politycznej i kamieniem węgielnym przyszłej, odnowionej demokracji[7]. Etyka troski prowokuje nas do konstruowania więzi społecznych i systemów w odniesieniu do relacyjnej i sytuacyjnej moralności, wykraczającej poza abstrakcyjne czy uniwersalne pojęcie sprawiedliwości. Teorie i praktyki troski[8] pozwalają jednostkom i społeczeństwu wiązać się i żyć, postrzegać i tworzyć współodpowiedzialnie, uważnie i responsywnie[9].
Z perspektywy sformułowanej przez Tronto etyka troski oferuje zestaw idei i alternatywnych norm społecznych pozwalających na stworzenie ścieżek wsparcia, zaufania i serdeczności, promujących różnorodność, wielogłosowość i szacunek dla odmienności.
Climate Care odbywa się co dwa lata pod naszą kuratelą. Trwa dziesięć dni. W jego ramach obejmujemy etyką troski i wynikającym z niej systemem wartości różnorodny, złożony i wieloznaczny teren Floating University. Festiwal stwarza okazję do wspólnego poszukiwania odpowiedzi na niektóre z następujących pytań: w jaki sposób możemy na co dzień troszczyć się o naszą planetę, o nas, naszą społeczność i edukację? jakiego rodzaju infrastrukturę możemy wytworzyć w ramach Floating University, aby wspierać praktykę troski o różnych skalach? jak te praktyki czerpią z ich materialnego otoczenia i środowiska oraz do niego się odnoszą? jak zajmować przestrzeń i tworzyć miejsca, które pozwolą nam radzić sobie z obecną trudną sytuacją planety?
W trakcie pierwszej edycji Climate Care (2019) eksplorowaliśmy wzajemne oddziaływanie ekologii, pedagogiki i etyki troski. Drugą zorganizowaliśmy z myślą o krytycznym przyjrzeniu się idei rewildingu – kwestionowaliśmy zarówno jej biologiczne, jak i etyczne konsekwencje w mikro- i makroskali.
W trakcie Climate Care zapraszamy artystów, intelektualistów, naukowców, aktywistów i projektantów do współtworzenia programu edukacyjnego, który pozwala zdobywać konkretną, a nieoczywistą wiedzę poprzez doświadczanie miejsca. Zachęcając do aktywności fizycznej: kompostowania, eksperymentów z biomateriałami i budowy miejskich uli, oraz bardziej metafizycznej: warsztatów opisywania pogody i nauki metod „wsłuchiwania się” w siebie i otoczenie, festiwal wzywa uczestników, by przyjrzeli się praktykom troski w skali planetarnej i eksplorowali koncept osobowości środowiskowej na przykładzie naszego zbiornika retencyjnego.
Natura Basina
Nietrudno zauważyć korzystny wpływ naszej obecności na różne formy życia na terenie Floating e.V. Krawędzie budynków porasta roślinność bujniejsza od tej w nieosłoniętym centrum akwenu. Spowodowane przez nas zakłócenia – architektura tymczasowa i mobilna, spacery, uprawy roślin jadalnych i badania terenu – spowolniły przepływ wody i wspomogły sedymentację osadów na dnie zbiornika.
Gdy nurt wody spowalnia, wytrąca się z niej osad – drobinki piasku, mułu i gliny. Pozwala on roślinom zapuścić korzenie, stworzyć tarliska żab, miejsca gniazdowania dla kaczek i polowania dla lisów. Rośliny jeszcze bardziej hamują przepływ wody, a zatem wytrąca się więcej osadu i pojawia się więcej roślin. Cały cykl się współkonstytuuje. Do zamulania zbiornika przyczyniają się też algi. Kwitną, tworząc rozległe połacie, zwłaszcza po powodziach. Gdy woda spływa ze zbiornika przez Landwehrkanal do Sprewy, algi wysychają i stają się częścią błota – materią organiczną, rozkładaną przez mikroorganizmy. Błoto w zbiorniku osadziło się w rezultacie naszych zakłóceń naturalnego cyklu, działa w tandemie z trzciną, czasem swoje trzy grosze dorzucają algi i konstrukcja zbiornika – miejsca tymczasowej retencji wód deszczowych. Od kiedy działamy, siedliska pałki wodnej trzykrotnie zwiększyły swoją powierzchnię. Obserwujemy, jak mnoży się roślinność wokół niecki i pojawiają się nowe gatunki. Na środku betonowej misy zbiornika ukorzeniły się młode wierzby.
Początkowe siedlisko roślin wodnych ewoluuje w kierunku traw, płożących chwastów i wierzb. Ludzkie zakłócenia i interwencje, jak działalność i bierność Floating e.V., wspomagają rozkwitającą na naszych oczach łąkę. Wierzymy, że w jej miejscu kiedyś powstanie naturalny ekosystem leśny – rzecz w Berlinie niezwykle rzadka.
Od dzikości do ponownej dzikości
We Floating pogłębiamy naszą wiedzę o terenie, sięgając po „koncepcję klastrów” Andrei Gammon[10]. Obejmuje ona zarówno teren i jego różnorodność biologiczną, jak i stowarzyszenie z jego różnorodnością kulturową oraz szersze tło Berlina. Działamy ze świadomością powyższych kontekstów. Rewilding w tym konkretnym mieście kojarzy się z „dzikimi latami” – okresem, gdy rozległe połacie wolnego terenu powstałe po wojnie i upadku muru pozwalały wywrotowym ruchom botanicznym i kulturowym wzrastać w szczelinach systemu. Tamta dzikość była wynikiem szczególnego zestawu uwarunkowań, na który składały się nagły upadek reżimu, brak skonsolidowanego państwa, powolny proces jednoczenia miasta i niespotykane ilości wolnej przestrzeni – od miejsc zbombardowanych w czasie II wojny światowej po mieszkania opuszczone przez uciekinierów ze wschodnich Niemiec. Dzikość charakteryzowała też unikalne subkultury i rodzące się życie nocne, które eksplorowało, zawłaszczało i zamieszkiwało te przestrzenie.
Szalonym imprezom towarzyszyła szalejąca neoliberalna polityka rozwoju miasta. W latach 2001–2013 sprzedano czternaście milionów metrów kwadratowych berlińskich przestrzeni publicznych i opuszczonych budynków za łączną sumę 2,4 miliarda euro, aby pomóc w spłacie miejskiego długu i zasilić miasto pilnie potrzebnym kapitałem. Puste przestrzenie w Berlinie niemal zniknęły, liczba przesiedlonych mieszkańców poszybowała w górę. Sprzeciw wobec rosnących nierówności dał początek wielu ruchom obywatelskim, na przykład Stadt Neudenken udało się wywalczyć w berlińskiej Izbie Deputowanych większą transparentność i bardziej zrównoważone podejście do polityki rozwoju miasta. Kotti&Co. i ich gecekondu, wzniesione na potrzeby protestu przeciwko rosnącym czynszom, z czasem stały się ważnym punktem na mapie dzielnicy Kottbusser Tor. Sukces referendum na Tempelhof powstrzymał władze miasta przed realizacją planów zabudowy publicznego terenu zielonego, a Haus der Statistik rozwija się na podstawie planu opracowanego w wyniku bezprecedensowej współpracy między stronami rządową i obywatelską.
Mimo tych wysiłków trudno oprzeć się wrażeniu, że Berlin już nie idzie na żywioł. Dzikie życie miejskie utemperowały rosnące czynsze; brak polityki utrzymywania publicznych terenów doprowadził do tworzenia zamkniętych enklaw i prywatyzacji. Miastotwórcze działania oparte na dążeniu do zysku wygoniły z miasta dzikość, a wpuściły kolejne fale gentryfikacji.
Chcemy powrócić do dzikich lat i wspólnie się zastanowić, czego Berlin i jego mieszkańcy mogą się z nich nauczyć. Czy da się odzyskać dzikość i uczynić z niej postawę nadrzędną w kształtowaniu naszego miasta i życia? Czy otwartość, inność, wspólnota, radość i swawola – bez koloryzowania przeszłości – pomogą zbliżyć nas do siebie, budować więzi i współzależności na skalę lokalną i planetarną?
Wiele miast sięgnęło po rewilding w ramach Nowego Zielonego Ładu jako strategię redukcji emisji dwutlenku węgla i łagodzenia skutków kryzysu klimatycznego. Czasem jest realizowana w formie interwencji: wprowadzane są zielone przegrody budowlane (dachy i ściany), wertykalne farmy, korytarze ekologiczne lub miejskie ogrody, sadzi się drzewa, stwarza warunki, w których pozwalamy „naturze” się regenerować. Te wysiłki są oczywiście pożądane, ale nie należy sprowadzać rewildingu wyłącznie do nich. Przywracanie natury do jej „dzikiego” stanu powinno zawsze iść w parze ze sprawiedliwością klimatyczną i społeczną. Rewilding polega na wołaniu o konieczne zmiany systemowe, nie zaś rozwiązaniach, które pozwalają kapitalizmowi rozwijać się w nowej, zielonej odsłonie.
W trakcie drugiej edycji festiwalu Climate Care: The Rewilding Years (2021), chcieliśmy odzyskać konkretne wartości i wyciągnąć lekcję z dzikich lat Berlina. Domagaliśmy się, by uczynić rewilding uważną praktyką, zanim podzieli los innych modnych słówek pozbawionych znaczenia.
Przyszłość terenu
Niedawno się dowiedzieliśmy, że właściciel naszego terenu, publiczna spółka Tempelhof GmbH, planuje rewilding zbiornika. Oznacza to, że środowisko, którym cieszą się różne formy życia obecnie zajmujące teren, ulegnie drastycznym zmianom. Grube betonowe dno zbiornika zostanie najprawdopodobniej usunięte i zastąpione przepuszczalną warstwą; będzie ona filtrować napływającą zanieczyszczoną deszczówkę i pozwoli jej wsiąkać w grunt. Tego rodzaju transformacja strukturalna głęboko naruszy zarówno bioróżnorodność na miejscu, jak i nasze możliwości organizowania wydarzeń kulturalnych i edukacyjnych. Plany przebudowy stawiają pod znakiem zapytania przyszłość terenu.
Mimo to proces renaturalizacji pozostaje otwarty i wciąż mamy możliwość, by zdefiniować go wspólnie. Czy mógłby eksplorować związki miejskiej natury i infrastruktury przez ustanowienie dialogu między artystami, naukowcami, inżynierami, ogrodnikami i technokratami, którzy wspólnie stworzyliby prototypy rozwiązań do wdrożenia na miejscu? Czy w tym dialogu mamy szanse zlikwidować sztuczne podziały między różnymi formami praktyk – artystyczną, akademicką i naukową, obywatelską i rządową?
W obrębie naszego stowarzyszenia powstała grupa lobbująca. Próbuje wejść w dialog z właścicielem terenu, lokalnymi politykami i szerszą społecznością zainteresowaną tematem zbiornika. Projekt Floating University jest rozpoznawalny, szanowany i nagradzany w środowisku architektonicznym, akademickim i kulturalnym, lecz rzeczywistość miejskiego rozwoju – jej technokratyczny charakter oparty na dążeniu do ciągłego wzrostu – silnie kontrastuje z założeniami promowanymi przez nasze stowarzyszenie. Mimo naszych usilnych próśb nie zostaliśmy zaproszeni do aktywnego udziału w planowanym procesie transformacji. Teren zbiornika stał się areną politycznych rozgrywek, a wielu radnych z dzielnicy forsuje swoje plany, od utworzenia miejsca rekreacji i sportu, po mieszkania socjalne lub park. Jeśli którykolwiek z tych projektów się ziści, teren powróci do swoich monofunkcyjnych początków, a tym samym straci ogromny potencjał dydaktyczny przykładu hybrydowego użytkowania przestrzeni miejskich.
Wierzymy, że procesy miejskich przemian stwarzają okazję do nauki i w związku z tym powinny włączać komponenty społeczne i pedagogiczne zdolne zapewnić czytelność, asymilację i partycypację. W procesie renaturyzacji zbiornika drzemie potencjał odbycia jakże potrzebnej dyskusji o ekospołecznej odnowie miejskiej infrastruktury w sposób, który ujawni procesy tworzenia i utrzymywania miast oraz pomoże przygotować je na wyzwania trwającego kryzysu klimatycznego.
Tłumaczenie z angielskiego: Natalia Raczkowska
Artykuł został opublikowany w Architectures of Care: From the Intimate to the Common, ed. B. Utting, Milton Park–Abingdon–Oxon–New York: Routledge, 2023. Dziękujemy Autorkom za zgodę na publikację.