Potrzebujemy bliskości rzeczy – także w architekturze. Chcemy dzięki niej doświadczyć głębokich doznań. Takich, które nas, ludzi, poruszą. Staje się to możliwe, gdy skupimy się na całościowym ujęciu miejsca, jego właściwości i kulturowego potencjału.

Punktem odniesienia, który nie tylko odzwierciedla lokalną charakterystykę, ale również ma w sobie moc kształtowania tożsamości, jest dla nas różnorodność. Nie obawiamy się, że zwrot ku lokalności okaże się utratą pewnych możliwości czy ograniczeniem swobody. Mamy nadzieję, że w dialektycznym procesie projektowania – rozpiętym pomiędzy lokalną rzeczywistością a ogólnospołecznie uznawanymi ideałami – architektura może wyrażać kulturę. W naturze tak pojmowanej architektury leży opór wobec łatwości kontaktu i wyłącznie intelektualnego rozumienia. Każda kultura pozostaje po części niedostępna. Niedookreślona współczesność niesie nas i popycha do przodu.

Przy kształtowaniu i uaktywnianiu lokalnej specyfiki po pierwsze należy wziąć pod uwagę, że całościowe spojrzenie na miejsce jest podyktowane określonymi uwarunkowaniami: możliwościami, potrzebami, obowiązkami i przyzwyczajeniami kulturowymi. Po drugie, formy wyrazu konstytuujące odmienność danego miejsca od innych nie mogą powstać wskutek dowolnego poszukiwania różnorodności, ale poprzez wzmacnianie własnej odrębności. Po trzecie zaś, by lokalna różnorodność mogła oddziaływać na inne miejsca, konieczna jest pewna doza tego, co jest prawie takie samo. To w nim tkwi siła powtórzeń i przenoszonych przez nie wariacji.

W ostatecznym rozrachunku celem jest nie różnica, lecz z rozmysłem kształtowana tożsamość – a zatem głęboka ludzka potrzeba. Poszukiwanie specyficznych cech miejsca (tego, co własne) skupia się na jego widocznych, ale i często ukrytych źródłach oraz odnoszącej się do nich kulturze. W ramach tych poszukiwań dążymy do ekwiwalentu dzisiejszej estetyki: piękna połączonego z innymi wartościami. Wartościami, które są czymś więcej niż jedynie grą refleksów na powierzchni.

W wypadku architektury kierującej się takimi założeniami drewno to materiał, który – mimo swych pozornie nieograniczonych zastosowań – nie w każdym miejscu i nie dla każdej funkcji może być użyty. O ile nie lekceważy się jego właściwości. To właśnie przesadne użycie sprawia, że materiał traci nasz szacunek, a tym samym i swoją specjalną wartość.

W Tegia da vaut (Leśnej chacie) w gminie Domat/Ems, należącej do szwajcarskiego kantonu Gryzonia, chcieliśmy wydobyć charakterystyczne cechy drewna, a ponadto stworzyć miejsce, w którym architektura zyska znaczenie kulturotwórcze. Z takich założeń wyszliśmy, snując przytoczone poniżej refleksje, które towarzyszyły projektowi i wywarły decydujący wpływ na jego kształt.

POSZERZYĆ POSTRZEGANIE

Tegia da vaut w Domat/Ems to szkoła w lesie. Budynek jest miejscem otwartym dla uczniów i w zasadzie dla wszystkich ludzi zainteresowanych lasem: grup zawodowych, wspólnot i stowarzyszeń. Uczenie się stale towarzyszy człowiekowi. U jego początków stoi ciekawość: pytamy, co się dzieje, dlaczego i dokąd coś może doprowadzić. W ten sposób młody człowiek otrzymuje od innych podstawową wiedzę o znakach funkcjonujących w naszym świecie. W dalszym procesie edukacji uczy się porządkować te wiadomości, a także patrzeć na nie krytycznie, rozwijając w ten sposób samodzielne myślenie. Droga do samodzielności prowadzi poprzez trzeźwy sceptycyzm i krytyczne postrzeganie przez człowieka samego siebie oraz tych rzeczy, które na niego wpływają. Zakorzenionej w intelekcie racjonalności należy przeciwstawić szeroką przestrzeń doznań, w której funkcjonują ludzie. Człowiek jest nie tylko istotą rozumną, ale także cielesną. Opanowanie logiczno-deduktywnych systemów stanowi tylko jeden z aspektów ludzkiej osobowości, innym zaś jest zmysłowa wrażliwość. Uważamy, że dopiero dialektyczne współdziałanie rozumu i ukształtowanego przez zmysłowe doznania odczuwania pozwala stworzyć otoczenie odpowiednie dla człowieka. Właściwie wiedza zawsze była w równym stopniu sprawą intelektu co percepcji. Samo postrzeganie powinno być otwarte i szerokie. Również w stosunku do rzeczy, które z początku zdają się leżeć poza polem własnych zainteresowań. Taka postawa respektuje inność, a zarazem pozwala przetestować przydatność tego, co własne.

ARCHITEKTURA JAKO DOZNANIE ZMYSŁOWE

Natura wywołuje w nas różnorodne doznania zmysłowe. Kanciasta forma górskiego szczytu, delikatny szmer płynącej wody czy zapach lawendy mogą działać inspirująco. W architekturze czuciowe bodźce są wywoływane przez formę i strukturę, materiał i konstrukcję, ciepłe i chłodne przestrzenie, światło i cień, ale także wydarzenia, które mają miejsce w budynku. Wrażenia zmysłowe mogą przyciągnąć naszą uwagę do miejsca, w którym można odkryć określone możliwości. Arogancją byłoby twierdzić, że pobudzająca zmysły architektura wywiera decydujący wpływ na ludzkie zachowanie. Jesteśmy jednak przekonani, że architektura, która przykuwa naszą uwagę, może się przyczynić do powstania nowych wartości. Takie doznania mogą się stać nową jakością i wywrzeć istotny wpływ na nasze poczynania.

W lesie w Domat/Ems miała powstać przestrzeń otwartości na naturalne i kulturowe doznania zmysłowe. Las zawsze był miejscem szczególnych przeżyć – zarówno idyllicznych, jak i niesamowitych. Tegia da vaut – chatę zbudowaną w leśnym zaciszu – postrzegamy jako swoisty instrument muzyczny, który wprowadzi zmysły w drgania.

DRZEWO NIE MA ZBĘDNYCH ELEMENTÓW

Paleta doznań zmysłowych w architekturze, która została urzeczywistniona na łonie natury, jest bardzo różnorodna. Mogą one mieć charakter strategiczny, estetyczny, psychologiczny, a nawet polityczny. Pierwszą zasadą, jaką ustaliliśmy przy opracowywaniu koncepcji Tegia da vaut, było pozyskiwanie budulca w najbliższym otoczeniu. Ten akt kulturowy i polityczny stał się ważnym parametrem idei projektu. Takiej decyzji nie można, rzecz jasna, uznać za gwarancję jakości. Jesteśmy jednak przekonani, że przestrzeń, w której pozyskuje się budulec, może również w przyszłości pomagać w kształtowaniu różnorodnej i charakterystycznej dla danego miejsca kultury architektonicznej. Jedynie wyznaczając granice, można zachować i wytwarzać różnorodność.

Dlatego punktem wyjścia do projektu Tegia da vaut nie stała się swobodna idea czy wyobrażenie pewnego budulca. Koncepcję uformowały samo miejsce i znajdujące się w jego granicach materiały. Drewno było w tych rozważaniach oczywistością – podobnie jak podejście do jego obróbki. Rzemiosło symbolizuje staranność i fachowość. Dobry rzemieślnik potrafi dać wyraz właściwościom materiału. Wie, że drewno z różnych części pnia ma odmienne właściwości. Kolumna wykonana z piennego rdzenia ma inny wyraz niż ta, która powstała z innej części drzewa, a wytrzymałość deski zależy od techniki cięcia. Znaczenie ma również położenie lasu, z którego pochodzi deska. Rzemieślnik jest kimś w rodzaju alchemika.

Konstruując Tegia da vaut, dążyliśmy do zużycia całego pnia, ponieważ jesteśmy przekonani, że żaden z jego elementów nie jest zbędny. Wycięte z drewna kantówki i deski mają jednak różne właściwości, co należy uwzględnić, planując ich zastosowanie. O wysokiej jakości ukończonego dzieła świadczy nie użycie najszlachetniejszej części pnia, ale relacja między poszczególnymi częściami, wspólnie tworzącymi pewną całość. Tegia da vaut to właściwie jedno pomieszczenie, wokół którego wszystko się skupia. Materiał i stworzona z niego konstrukcja mają ukształtować jego charakter. Nic nie powinno rozpraszać uwagi. Wyposażenie elektroniczne ograniczyliśmy do minimum. Obecnie mamy do dyspozycji rozmaite technologie. Niektóre z nich są wartościowymi osiągnięciami ludzkości. Nie można jednak zapominać, że każda sztuczność prowadzi do zubożenia doznań zmysłowych. Widać to zwłaszcza tam, gdzie bryła architektoniczna łączy się z nowoczesną technologią, tworząc hybrydyczny system. W Tegia da vaut elektronika to szlachetny dodatek do zasadniczej formy budynku. W ten sposób właściwości nowoczesnej technologii, jej nienaturalność, są wyrażone konsekwentnie. W ten sposób technologia jest też źródłem doznań dla niej tylko typowych. Przy odpowiedniej wrażliwości może się stać, jak stwierdził Heidegger, wyzwaniem dla przyrody i ukazać jej ukryte możliwości.

ELEMENTY BUDUJĄCE NASTRÓJ, TAKŻE ŚWIATŁO I ZAPACHY, KSZTAŁTUJĄ PRZESTRZEŃ

Plong Vaschnaus (Pastwisko dla owiec) to retoromańskie określenie niepowtarzalnego zakątka w gminie Domat/Ems. Niepowtarzalnego dlatego, że na stosunkowo niewielkim obszarze można tu doświadczyć odmiennych nastrojów. Dolne rejony Plong Vaschnau to pastwisko, nad jego terenem dominują linie wysokiego napięcia i hałas żwirowni. Otoczenie jest silnie stechnicyzowane. Równina zmienia się w teren spadzisty, wspinając się w stronę lasu. Krajobraz zmienia się całkowicie. Nagle czujemy się przeniesieni do innego świata. Później napotykamy polanę i robi się coraz jaśniej. Tam właśnie rozciąga się długa ściana budynku. Łuskowata elewacja w pierwszej chwili sprawia wrażenie zapory. Dolna krawędź budynku podąża za opadającym podłożem, a linia dachu wspina się ku niebu między drzewami. Stopniowo forma budynku staje się łagodniejsza, traci stanowczość. W strukturze lasu można dostrzec głęboką dziurę. To przejście, które po kilku krokach zaprowadzi nas do obszernej przestrzeni z podwójnym szpalerem dużych, jakby wyolbrzymionych kolumn. Przez chwilę odwiedzający nie jest w stanie uwolnić się spod wpływu silnej obecności budulca. Dach biegnie ku górze, nadając przestrzeni dźwięczność. Został zbudowany z jednego materiału: drewna jodłowego. Materiał jest różnorodnie ustrukturyzowany i obrobiony. Podpiera, jest nośnikiem, łączy i rozgranicza. W niektórych miejscach wydaje się, że drzewo tworzy grubą, masywną warstwę, w innych zaś sprawia wrażenie lekkiej tkaniny. Detale nie chcą zwracać na siebie uwagi, ale współtworzyć całość. Zarówno materiał, jak i jego obróbka przyczyniają się do realizacji zasadniczej idei, współtworzą przestrzeń, dają wrażenie przytulności i bezpieczeństwa. Ściana położona naprzeciwko drzwi wejściowych jest w całości przeszklona. Dominacja drewnianych kolumn sprawia, że przezroczystość szkła i wyrwa w drewnianej ścianie nie tworzą mocnego kontrastu z wnętrzem. Pnie drzewa widoczne w pobliskim lesie są widoczne przez szyby i zamykają przestrzeń. Nie ma tu panoramy, która zakłócałaby relację między przestrzenią architektury a krajobrazem. Otwartość i zamknięcie są jednocześnie wyzwoleniem i ograniczeniem. Podział na naturę i kulturę ulega zatarciu. Jestem jednocześnie w środku i na zewnątrz.

Światło rozjaśnia pomieszczenie, docierając tu przez korony drzew. Ciemne obszary kontrastują z jasno oświetlonymi. Potężne kolumny rzucają głębokie cienie na podłogę z desek, podobnie jak jodły i sosny. Rozproszone światło delikatnie modeluje nierówności i pory drewnianych powierzchni. Pomieszczenie wypełnia zapach drewna. W centrum chaty znajduje się kamienny obiekt. W pobliżu stoi kilka krzeseł i stół. Rura biegnąca ku sufitowi sygnalizuje, że to palenisko. Ciepło, jakie rozchodzi się od pieca, staje się intensywniejsze, gdy podchodzimy bliżej. Można poczuć, jak powietrze tężeje. Stojące powietrze zyskuje masę, mamy wrażenie, że można go dotknąć.

Akustyka pomieszczenia tłumi dźwięki. Wymawiane słowa są absorbowane – podobne zjawisko zachodzi wśród gałęzi w gęstym lesie. Przy rozsuniętych drzwiach słychać, jak deszcz bębni o blaszany dach. Innym razem z ciszą pomieszczenia miesza się szum wiatru szukającego sobie drogi wśród drzew. Duży dach chroni taras przed deszczem. Zapach roślin, liści i igliwia jest intensywny. W tym naturalnym odosobnieniu, które aktywuje kultura, nie można uciec od doznań zmysłowych. Z oddalenia widać jedynie elewację Tegia da vaut. Budynek jakby skrywał się w lesie. Jak gdyby chata komunikowała, że każde spotkanie z lasem winien poprzedzać szacunek.

Nasze cele i nasze oczekiwania wobec architektury były wysokie. Aby przynajmniej częściowo je osiągnąć, chcemy także doświadczyć bliskości – bliskości rzeczy, które od zawsze towarzyszą ludzkości: przestrzeni, topografii, materiału, konstrukcji. Mamy nadzieję, że te elementy połączą się w jedno z emocjami, wydarzeniami i przypadkami, tworząc żywą kulturę. W urzeczywistnianiu tych celów drewno okazało się szczególnym przekaźnikiem i wartościowym materiałem. Mówi nam jednak: traktujcie z szacunkiem mnie i miejsce, w którym mam być!

TŁUMACZENIE Z NIEMIECKIEGO: JUSTYNA GÓRNY

Powyższy tekst jest rozdziałem książki Holz: Stoff oder Form – Transformation einer Konstruktionslogik, Hg. M. Rinke, J. Schwartz, Sulgen: Niggli Verlag, 2014. Dziękujemy Autorowi za uprzejmą zgodę na publikację.