Biuro Audytów w Kuwejcie (dla KEG), proj. Wojciech Jarząbek, Edward Lach, 1996; FOT. Ł. STANEK

W listopadzie 2015 roku w Dubaju został uruchomiony projekt deweloperski pod nazwą Aladdin City. Przedstawiono go jako rzecz wyrastającą z głębokiego szacunku wobec historii regionu, koncepcję napędzaną siłą legend Aladyna i Sindbada i obejmującą budynki przypominające egzotyczne formy życia morskiego i wieże w kształcie lampy Aladyna 1. Taka parada „kaczek” – by użyć kategorii Denise Scott-Brown i Roberta Venturiego – ukształtowana zgodnie z formami związanymi z Zatoką Perską, nie jest nowością w tym regionie 2. Już w latach 70. w wytycznych konkursów architektonicznych i regulacjach budowlanych wprowadzony został wymóg nawiązywania do „lokalnej tradycji”, a to wskutek niezadowolenia tamtejszych elit z dwóch dekad urbanistycznego rozwoju, który nastąpił po okresie boomu naftowego. Ponieważ te wcześniejsze procesy zostały w dużej mierze ukształtowane przez architekturę modernistyczną i urbanistykę spod znaku CIAM, architekci – i to zarówno przybysze z zewnątrz, jak i twórcy miejscowi – poszukiwali alternatywnych ujęć i często odwoływali się do postmodernistycznych strategii, od kaczek i „dekorowanych bud” począwszy, na badaniach typomorfologicznych kończąc. Owa architektoniczna praktyka częstokroć była stosowana przez samych luminarzy architektury postmodernistycznej, których od czasu do czasu zapraszano do pracy w regionie, i mogła być postrzegana jako jeszcze jedna emanacja osi Nowy Jork–Wenecja. Liczne zawodowe i edukacyjne powiązania między aktorami z rejonu Zatoki a zachodnioeuropejskimi i północnoamerykańskimi instytucjami mogą przemawiać za przyjęciem takiej tezy 3.

W niniejszym eseju skupię się jednak na zgoła odmiennej geografii mobilności architektonicznej, podążając w ślad za aktorami, którzy jeszcze do niedawna w ogóle nie byli obecni w architektonicznej historiografii Zatoki Perskiej, a mianowicie architektami i innymi fachowcami wywodzącymi się z państw socjalistycznych Europy Wschodniej. W ostatniej dekadzie zimnej wojny istotną część architektonicznej produkcji na terenie Kuwejtu, Zjednoczonych Emiratów Arabskich i innych państw regionu stanowiły przedsięwzięcia realizowane przez architektów z socjalistycznej Bułgarii, Polski i Jugosławii. W odróżnieniu od wcześniejszych form zaangażowania za granicą, pod koniec lat 70. władze tych państw udzieliły w najlepszym wypadku retorycznego poparcia ideałom socjalistycznego internacjonalizmu, przedkładając ponad nie zyski płynące z działalności o charakterze komercyjnym. Skupiając się na Kuwejcie, który jako pierwszy spośród państw rejonu Zatoki doświadczył konsekwencji urbanizacji okresu boomu naftowego, i omawiając prace polskich inżynierów – szczególnie licznej grupy wśród architektów wywodzących się z krajów socjalistycznych – realizowane w tym państwie-mieście, spróbuję pokazać, że ich dokonania na tym terenie powinny być postrzegane jako część procesu „mondializacji” architektury 4. Wbrew tendencjom do redukcji globalnej mobilności architektury do zjawisk związanych z „okcydentalizacją” i „amerykanizacją”, uważam, że architektura pojmowana jako technokulturowy aparat planetarnej urbanizacji wyłoniła się w XX wieku ze ścierających się z sobą wizji globalnej solidarności i współpracy. Jednak zamiast dodawać Moskwę, Warszawę czy Belgrad do zachodnich ośrodków rozpowszechniania architektonicznych idei, hipoteza „mondializacji” całkowicie rezygnuje z modelu dyfuzjonistycznego, skupiając się w jego miejsce na konkretnych transakcjach między różnymi sieciami, które przecinają się z sobą w różnych skalach 5.

Z takiej perspektywy skupienie się na grupie Polaków działających w Kuwejcie daje większe możliwości niż tylko szansę zastąpienia modernizmu przez postmodernizm jako (zachodni) model produkcji architektonicznej w Zatoce w latach 70. i 80. Bohaterowie tej historii świadomie inspirowali się dokonaniami pionierów postmodernizmu wskazanych przez jego performatywnych historyków, takich jak Charles Jencks, oraz proces przyswojenia form właściwych postmodernizmowi przez coraz bardziej globalizującą się korporacyjną architekturę, która dość dobitnie odcisnęła swoje piętno na Kuwejcie 6. Jednak równie ważne dla polskich architektów pracujących w Zatoce było ich rozczarowanie tym, co pozostało z projektu modernistycznego w socjalistycznej Polsce. Te odczucia zbiegły się ze zmianą klimatu opinii w Kuwejcie, gdzie klienci i zleceniodawcy zaczęli oczekiwać od architektury, aby odzwierciedlała tożsamość miejsca i ludzi. W dalszej części mojego szkicu pokażę, w jaki sposób polscy architekci próbowali odpowiedzieć na to oczekiwanie nie tylko za pomocą analizy wernakularnych typologii i ornamentów, ale także poprzez szeroko zakrojone wykorzystanie wiedzy o najnowszych technologiach, które dotarły do Kuwejtu z Zachodu, w tym technologiach związanych z budownictwem, zarządzaniem budową i projektowaniem. Ich praca pozwala tym samym zobaczyć na nowo związek pomiędzy technologiczną i kulturową wiedzą ekspercką, a nie tylko model „adaptacji” (metropolitarnej) wiedzy technologicznej do kulturowych uwarunkowań peryferii. Z dzisiejszej perspektywy to właśnie renegocjacja tego związku wydaje się najważniejszą zmianą na gruncie kultury architektonicznej końca lat 70. i 80., natomiast wzięcie pod uwagę szczególnego położenia na kuwejckim rynku pracy architektów z krajów socjalistycznych stanowi dobry punkt wyjścia do opisania tej modyfikacji.

Z SOCJALISTYCZNEJ POLSKI DO KUWEJTU

Aby ująć rzecz w sposób nieco prostszy – jest to historia grupy przyjaciół. Andrzej Bohdanowicz, Ryszard Daczkowski, Wojciech Jarząbek, Edward Lach, Krzysztof Wiśniowski i wiele innych wspomnianych tutaj osób ukończyło architekturę na Politechnice Wrocławskiej pod koniec lat 60. Niektórzy z nich zostali zaproszeni do pracy w Katedrze Historii Urbanistyki w Instytucie Historii Architektury, Sztuki i Technologii PWr 7, gdzie prowadzili badania nad regionalną, śląską architekturą, skupiając się zarówno na założeniach urbanistycznych, jak i na detalach oraz materiałach. To doświadczenie wpłynęło na tworzone przez nich w różnych zespołach projekty konkursowe, w tym pochodzący z 1974 roku projekt wrocławskiego osiedla Kozanów autorstwa Bohdanowicza, Daczkowskiego, Lacha oraz Mieszka Niedźwiedzkiego 8.

Pomimo tego sukcesu architekci ci nie mieli złudzeń co do warunków pracy w Polsce, które charakteryzowało podporządkowanie się architektury państwowemu przemysłowi budowlanemu, dominacja planistyki nad architekturą i coraz bardziej zauważalny gospodarczy i polityczny kryzys lat 70. Doskonale pokazuje to projekt Kozanowa. Stanowił on zerwanie z właściwymi dla „realnego modernizmu”9 niczym nieróżniącymi się od siebie układami homogenicznych bloków mieszkalnych, które wznoszono w Polsce od początku lat 60., na rzecz wrażliwej topograficznie kompozycji składającej się z różnych typów budynków powiązanych z sobą niskimi pawilonami usługowymi. Chociaż projekt zdobył główną nagrodę w ogólnokrajowym konkursie, został odrzucony przez Ministerstwo Budownictwa, które nie było w stanie zaakceptować elastycznego systemu prefabrykowanego zaproponowanego przez architektów.

W takim kontekście zaproszenie z zagranicy jawiło się jako mile widziana zmiana. Okoliczności podróży wrocławskiej grupy do Kuwejtu różniły się jednak od wcześniejszych kontraktów polskich architektów w Iraku, Syrii i innych krajach Bliskiego Wschodu, do których doszło w wyniku międzyrządowych porozumień o gospodarczej i technicznej współpracy w ramach socjalistycznej solidarności. Począwszy od końca lat 50. porozumienia te zapewniały polskim architektom dostęp do Bliskiego Wschodu, studentom z “zaprzyjaźnionych” krajów arabskich zaś dawały przepustkę do studiowania na polskich uniwersytetach 10. To właśnie jedna z takich wymian edukacyjnych przyczyniła się do pierwszej podróży wrocławskich architektów do Kuwejtu na zaproszenie pochodzącego z Palestyny absolwenta Politechniki Wrocławskiej. Jako pierwsi pojechali Lach i Daczkowski, którzy pracowali w Gulf Engineering Office (GEO), nieco później dokooptowali innych. Wiśniowski i Bohdanowicz zostali zatrudnieni w 1977 roku przez pracownię Shiber Consultants, którą kierował Victor Shiber, brat palestyńskiego architekta i urbanisty Saby George’a Shibera pracującego w Kuwejcie od roku 1960 aż do śmierci w 196811. W roku 1978 Jan Urbanowicz, Jacek Chryniewicz i Jarząbek zastąpili Wiśniowskiego i Bohdanowicza w pracowni Shibera, gdzie współpracowali z Industrial & Engineering Consulting Office (INCO). Kierownik biura, Mohammad Al-Sanan, pamięta odnoszące sukcesy projekty zespołu, zgłoszone w konkursach na obszar C dzielnicy Sabah Al-Salem (projekt 1978, ukończony 1982) i budynek kuwejckiego Teatru Narodowego (projekt 1978, niezrealizowany) 12.

Po wygraniu konkursu na dzielnicę Sabah Al Salem architekci z Wrocławia podpisali umowy z Biurem Handlu Zagranicznego  Polservice. Powstało ono w 1961 roku, a jego zadaniem był eksport pracy z socjalistycznej Polski, w tym pracy architektonicznej, opartej na dobrze nagłośnionych doświadczeniach związanych z powojenną rekonstrukcją, modernizacją i urbanizacją kraju. Podczas gdy umowy z Polservice stanowiły dwuznaczny przykład związku wsparcia technicznego z działalnością komercyjną, zjawiska typowego dla socjalistycznego handlu zagranicznego, do końca lat 70. druga z tych motywacji zaczęła dominować nad pierwszą. Wynikało to z potrzeby zaspokojenia zapotrzebowania na “twardą” (wymienialną) walutę niezbędną do finansowania starań modernizacyjnych podejmowanych przez polskie władze, a następnie obsługi stworzonego przez nie zadłużenia 13. Umowa między Polservice a ekspertem składała się z trzech oddzielnych dokumentów: umowy o pracę z zagranicznym pracodawcą; kontraktu z Polservice, na mocy którego Biuro otrzymywało część zagranicznej pensji eksperta, w zamian za co na krajowe konto eksperta przekazywana była stała kwota i pokrywane były koszty socjalne; wreszcie – porozumienia z krajowym pracodawcą dotyczącego bezpłatnego urlopu na czas wyjazdu i prawo powrotu na to samo lub równoważne stanowisko po powrocie z zagranicy 14. Podobne umowy podpisywali architekci z innych krajów socjalistycznych pracujący w Kuwejcie, w tym inżynierowie z Czechosłowacji i Jugosławii 15.

Osiedle Kozanów – makieta konkursowa, proj. A. Bohdanowicz, R. Daczkowski, E. Lach, K. Wiśniowski, 1974; FOT. ARCHIWUM K. WIŚNIOWSKIEGO

Polscy architekci przybywający do Kuwejtu polecali kolejnych, w tym również Danutę Bohdanowicz, Zdzisławę Daczkowską, Annę Wiśniowską. Przyjeżdżali również architekci z innych polskich ośrodków, w tym Janusz Karwecki i Włodzimierz Gleń, autorzy pierwszych kuwejckich wysokościowców 16. Znaleźli oni zatrudnienie w różnych pracowniach: INCO, SSH, SOOR Engineering Bureau, Arabic Engineering Office, Kuwait Engineering Office (później Kuwait Engineering Group lub KEG) i GEO (później Gulf Consult)17. Profesjonalne powiązania z Polską rzadko kiedy ulegały zerwaniu i na przykład Jarząbek z kontraktu w Kuwejcie wysyłał projekty kościoła Matki Boskiej Królowej Pokoju we Wrocławiu-Popowicach (1994), którego detale przywodzą na myśl te, które współprojektował w zespole Al Otman w Hawalli (z Lachem dla KEG, 1995)18. Po ogłoszeniu w Polsce stanu wojennego większość architektów postanowiła nie wracać, a comiesięczna opłata narzucona im przez Polservice była jeszcze jednym argumentem za zerwaniem z socjalistycznym państwem 19.

Warunki pracy wrocławskich architektów w ramach kontraktów Polservice różniły się od tych podpisywanych przez zachodnich „konsultantów” pracujących w Zatoce, takich jak Constantinos Doxiadis czy Michel Ecochart, czy pracowników wielkich socjalistycznych firm pracujących w regionie, jak bułgarski Technoexportstroj. Codzienna praca polskich architektów cechowała się intensywnymi kontaktami z klientami i wykonawcami oraz bezpośrednim nadzorem na placach budowy, gdzie rysowano w miarę potrzeby wiele dodatkowych detali 20. Współpracowali z kuwejckimi fachowcami, wykształconymi głównie w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych, oraz architektami z krajów arabskich działającymi w Kuwejcie, przede wszystkim Egipcjanami, Irakijczykami, Libańczykami i Palestyńczykami, oraz z architektami i inżynierami z Indii i Pakistanu. Równie intensywna była wymiana z pracującymi tam brytyjskimi fachowcami, obecnymi w rejonie Zatoki od czasów protektoratu; dochodziło również do kontaktów z pracownikami ze Stanów Zjednoczonych 21. Współpraca ta często prowadziła podpisywania umów między kuwejckimi i zagranicznymi firmami, co było konieczne przy większych projektach realizowanych zarówno przez władze państwowe, jak i prywatnych inwestorów 22.

W. Jarząbek, E. Lach, osiedle dla osób starszych, lata 70.; ŹRÓDŁO: ARCHIWUM EDWARDA LACHA

KUWEJCKA MIEJSKOŚĆ

Kuwejt, z jakim mieli okazję zetknąć się wrocławscy architekci, stanowił rezultat trwającego od trzech dekad procesu przyśpieszonej urbanizacji, która była finansowana z dochodów wypracowywanych przez państwowy monopol naftowy i poparta państwową polityką zakupu gruntów i przesiedleń 23. Pierwszy masterplan dla Kuwejtu, opracowany przez brytyjskich planistów Minoprio, Spencely’ego i MacFarlane’a w 1951 roku, przewidywał przekształcenie tradycyjnej osady w komercyjne i biznesowe centrum oddzielone pasem zieleni od nowych przedmieść o charakterze mieszkalnym. Podczas gdy znaczna część tkanki urbanistycznej Kuwejtu została wyburzona, zrealizowano zaledwie część nowych założeń urbanistycznych. To dlatego goście przybywający do stolicy Kuwejtu na początku lat 80. jednocześnie  podziwiali budynki zaprojektowane przez „primadonny” światowej architektury: Arne Jacobsena, Jorna Utzona, Reimę i Raili Pietil., The Architects Collaborative (TAC) i Skidmore, Owings and Merrill (SOM), oraz ubolewali, że budynki te stoją „pośród zaparkowanych samochodów [i] ruin tego, co pozostało z typowych dla Kuwejtu parterowych domów z dziedzińcami” 24.

Kolejny masterplan, zlecony w 1968 roku brytyjskiej firmie Buchanan and Partners, miał zaradzić tej sytuacji. Poza zmianą skali interwencji przez zaprojektowanie linearnego rozwoju podążającego za linią wybrzeża, Buchanan zasugerował rewitalizację centrum miasta poprzez stymulację handlowych i rządowych programów, które miały zapełnić ubytki w tkance miejskiej i wyznaczyć strefy dla ruchu pieszego 25. Kolejna wersja planu (1981) wyznaczyła kilka obszarów konserwacji i wskazała konkretne historyczne budowle podlegające ochronie 26. Decyzje te stanowiły odpowiedź na wezwania do zachowania tych nielicznych obiektów, które zostały z dawnego Kuwejtu. Za nimi szły pierwsze renowacje historycznych budynków finansowane przez władze miejskie (jako pierwsze zostały odnowione budynek starego sądu, nadzór: Ghazi Sulta, 1987) 27.

Temu zainteresowaniu konserwacją towarzyszyła krytyka dwóch dekad urbanizacji po boomie naftowym, którą uznawano za obcą i alienującą w swoich formach, sposobach użycia i typologiach, takich jak budynki mieszkalne, czasami wprost wiązane przez krytyków z tradycją architektury modernistycznej i urbanizmu spod znaku CIAM 28. W odpowiedzi na to zarówno debata popularna jak i profesjonalna zaczęła u schyłku lat 70. obfitować w nawoływania do sięgania do architektury “arabskiej” i “islamskiej”. Wiele takich impuls.w pochodziło z Bagdadu, gdzie działała wpływowa szkoła architektury pod kierunkiem Mohameda Makiyi i gdzie za rządów Saddama Husajna powstało wiele realizacji nadzorowanych przez Rifata Charijiego i zlecanych przez niego Arthurowi Ericksonowi, Robertowi Venturiemu i Denise Scott-Brown, Ricardowi Bofillowi i innym luminarzom architektury postmodernistycznej 29. Również w całym rejonie Zatoki często odwołanie do bliżej nie określonej „muzułmańskiej tradycji” stawało się standardową wytyczną w rządowych zleceniach, której musieli się podporządkować zagraniczni projektanci 30. Na przykład projekt Kuwejckich Sądów pracowni Basil Spence Partnership rozwijał się tak, aby sprostać zaleceniu „uwzględnienia islamskiej tradycji” (1983) 31. W następnych latach taki wymóg stał się nie tylko elementem warunków konkursowych, ale także przepisów budowlanych. Przypadkiem ilustrującym takie postępowanie był emirat Abu Zabi, gdzie inwestycjom, które nie „odzwierciedlały arabskiego, islamskiego charakteru i historii cywilizacji tego regionu” odmawiano zezwoleń na budowę 32.

O ile jednak ogólne zainteresowanie kontekstualnymi wizjami tkanki miejskiej eksplorowanymi przez grupę wrocławską w Polsce wpisało się w ten nowy klimat intelektualny panujący w Zatoce, to już źródła umożliwiające im eksplorację lokalnych tradycji architektonicznych były ograniczone i składały się z kilku dostępnych publikacji, w tym Kuwait Urbanization Saby Shibera (1964) oraz dyskusji toczonych na łamach wydawanych lokalnie profesjonalnych czasopism, takich jak „Middle East Construction” 33. W Kuwejcie architekci ci mieli również łatwy dostęp do zachodnich czasopism i magazynów. Jak wspominał Wojciech Jarząbek, to właśnie czytając „The Architectural Review”, odkrył prace Jamesa Stirlinga, przewodnika do krainy architektury postmodernistycznej, które to doświadczenie rezonowało nie tylko w jego projektach z okresu kuwejckiego, ale także tych tworzonych już po powrocie do Polski w latach 90.

Podobnie jak wcześniej w Polsce, również po przybyciu do Kuwejtu wrocławscy architekci zaczęli zgłębiać wernakularne typologie przestrzeni miejskich i poszukiwać sposobów wykorzystania ich w realiach Zatoki po boomie naftowym. Dla przykładu, projekt osiedla dla seniorów w Sharkh, opracowany przez Jarząbka i Lacha, stanowił odzwierciedlenie skali, układu, sekwencji przestrzeni, materiałów i detali znikających powoli tradycyjnych domów budowanych wcześniej w tym rejonie 34. W przeciwieństwie do tego rozwiązania, przy budowie sektora C w dzielnicy Sabah Al-Salem (Wiśniowski, Bohdanowicz, Jarząbek dla Shiber Consult, 1982) architekci unikali bezpośrednich cytatów z historycznych budynków. Sabah Al-Salem należała do największych dzielnic zaplanowanych w Kuwejcie w latach 70. jako część szeroko zakrojonego programu rozdziału mieszkań wśród obywateli 35. Wytyczne konkursu ogłoszonego przez kuwejcki Narodowy Urząd ds. Mieszkalnictwa zawierały wymóg odwołania się do „wzorców arabskich” i rozkładu pomieszczeń na piętrach umożliwiającego podtrzymywanie kuwejckich tradycji.

Projektanci odpowiedzieli interpretacją wernakularnej typologii dziedzińca, którą wypracowano poprzez zastosowanie mieszkań w układzie dwupoziomowym, z przestrzenią dzienną na dole i nocną u góry 36. Przestrzeń dzienna składała się z dwóch większych pokoi, z których jeden można było oddzielić od reszty mieszkania i używać w funkcji diwaniyya (pół-publicznego, pół-prywatnego pokoju dziennego przeznaczonego dla mężczyzn składających wizytę); obszar nocny miał być wykorzystywany z kolei jako salon, z którego korzystała cała rodzina. Ta gradacja prywatności w obrębie mieszkania wynikała z zaleceń ogłoszonych przez Urząd, podobnie jak możliwość przekształcenia tarasu w dodatkową sypialnię 37. Kolejną ważną próbą zmierzenia się z „lokalną tradycją” był staranny projekt przestrzeni zewnętrznych, topografii i otaczającej zieleni. Na plan sektora C, zainspirowany szybko znikającą tkanką miejską Sharkhu, została nałożona siatka wąskich, zacienionych i przeznaczonych wyłącznie dla pieszych alejek, które łączyły domy z lokalnym ośrodkiem, meczetem, przedszkolem i sklepami. Siatka dróg dla ruchu kołowego została ułożona prostopadle względem ścieżek dla pieszych 38.

Negocjowanie przestrzeni dostępnej dla samochodów oraz ruchu pieszego stało się w Kuwejcie kluczowym wyzwaniem dla planowanego arabskiej urbanistyki 39. Ważnym obiektem w kontekście towarzyszącej jej debaty był Suq Dawliyah, który łączył w sobie wielopoziomowy parking z atrium i budynkiem biurowym (Daczkowski i Lach dla GEO, 1978) i został pomyślany jako węzłowy punkt dla nowych stref ruchu pieszego uwzględnionych w masterplanie dla Kuwejtu. Ten proces negocjacji uwypuklał jednak niekiedy sprzeczności wpisane w społeczną produkcję przestrzeni Kuwejtu tego okresu 40. Dobrze pokazuje to Al-Othman Centre, kompleks handlowo-mieszkaniowy w Hawalli, w którym zaprzeczeniem arkadowego otwarcia na ulicę jest wewnętrzny układ przestrzeni i jej sposób użytkowania, całkowicie podporządkowany samochodom. Podobnie w trzech budynkach mieszkalnych w Salmiyi (Andrzej Bogdanowicz dla Shiber Consult, 1978) staranne sekwencjonowanie przestrzeni przejściowych między mieszkaniem i ulicą stoi w kontraście z otaczającymi budynek, zaniedbanymi ulicami z krzywymi chodnikami (lub ich brakiem). Mieszkania te były wynajmowane imigrantom (w 1980 roku stanowili oni przeszło 59 procent populacji Kuwejtu i 75 procent jego siły roboczej) 41. Nie dysponowali oni narzędziami nacisku na władze i właścicieli, mogącymi zmusić decydentów do polepszenia stanu ulic, o czym zresztą architekci sami wiedzieli z własnego emigracyjnego doświadczenia.

Al Othman Center w Hawalli (dla KEG), proj. Edward Lach, Wojciech Jarząbek, 1995; FOT. Ł. STANEK

Chociaż projekt przestrzeni sprzeczny z wymogami użytkowymi wykazuje formalną fascynację wrocławskich architektów, to jednak te rozwiązania projektowe również odzwierciedlają programowe decyzje inwestorów. Dobrym przykładem jest tutaj dworzec autobusowy Baloush, który powstał w wyniku konkursu wygranego przez INCO (Leopold Chyczewski, Wiśniowska i Wiśniowski, 1986). Po jego rozstrzygnięciu kuwejcka spółka zajmująca się transportem publicznym zmieniła program i zastąpiła funkcje handlowe zaproponowane przez architektów publicznie dostępnymi przestrzeniami bez przeznaczenia komercyjnego 42. Program dworca sugerował jednak, że budynek będą odwiedzać przede wszystkim niezamożni, pochodzący spoza Kuwejtu mieszkańcy, główni użytkownicy tamtejszego transportu publicznego 43. Pomimo licznych projektowych gestów wykonanych na dworcu na rzecz przestrzeni publicznej – wyciągniętych okapów, dwóch otwartych pawilonów i bazylikowej konstrukcji głównej hali – nie mógł on stać się przestrzenią, w której spotykaliby się ludzie z różnych środowisk, podobnie zresztą jak niemożliwe było uzupełnienie braku tego rodzaju przestrzeni w mieście, które zostało poważnie spustoszone w trakcie urbanizacji po boomie naftowym 44.

Przykłady te pokazują, że wrocławscy architekci odpowiadali na społeczny klimat Kuwejtu lat 80. poprzez rewizję historycznej tkanki sprzed okresu boomu (Sabah Al-Salem), nawiązania do obrazów Bliskiego Wschodu ukształtowanych przez kolonialną urbanizację (Al-Othman Centre, dworzec Baloush) lub przez reinterpretację typologii suqu (Suq Daqliyah). Budynki te stanowiły odzwierciedlenie głosów w Kuwejcie, które domagały się zerwania z architektonicznymi i planistycznymi wzorcami dwóch wcześniejszych dekad, powszechnie uznawanymi za obce i alienujące. Jednak to właśnie na tle tych nieco bardziej swojskich obrazów ujawnił się „wewnętrzny inny”, czyli imigranci i inni nie-obywatele.

TECHNOLOGIE W KONTEKŚCIE

Omówione wyżej projekty grupy wrocławskiej wydają się potwierdzać modernistyczną narrację o roli architektury jako nośnika nowoczesnej technologii, rozwijającego się w okresie powojennym począwszy od „architektury tropikalnej” na „krytycznym regionalizmie” skończywszy 45. Z tego punktu widzenia sedno pracy architektonicznej stanowi „adaptacja” polegająca na dostosowywaniu metropolitarnej (zachodniej) technologii do kulturowego (nie-zachodniego) kontekstu. Technologie związane z użyciem samochodów, ruchomych schodów, wind, autostrad i prefabrykowanych systemów budowlanych są włączane w plany pomieszczeń inspirowane domami atrialnymi, zaaranżowane w oparciu o morfologie wyprowadzone z wernakularnych wzorców urbanizacyjnych i ozdobione detalami wyabstrahowanymi z kuwejckich zabytków z czasów poprzedzających naftowy boom. Twierdzę jednak, że szczególna pozycja, jaką zajmowali w Kuwejcie polscy architekci, umożliwiła renegocjację związku między kulturową i technologiczną wiedzą ekspercką poza modernistycznym dyskursem „adaptacji”.

Rozczarowanie budynkami powstałymi w Kuwejcie w latach 50. i 60. wynikało głównie z szybkiego tempa ich zużycia, a dotyczyło to zwłaszcza materiału bardzo mocno związanego z ruchem modernistycznym – żelbetu. Mimo że większość betonowych konstrukcji w Kuwejcie miała mniej niż trzydzieści lat, zaczęły się rozpadać w gorącym, wilgotnym i przesyconym kurzem klimacie Zatoki. Zagraniczni architekci byli czasami oskarżani o wskazywanie w specyfikacjach materiałów budowlanych, które okazały się nieodpowiednie, szczególnie w okresie boomu, kiedy budynki powstawały bardzo szybko i nie zawsze przestrzegano zaleceń związanych z ich utrzymaniem 46. Prywatni inwestorzy i agencje rządowe, w odpowiedzi, wprowadzili nadzór nad inwestycjami w tym zakresie, zaczęto zachęcać do stosowania technik prewencyjnych (malowane zbrojenia, gęsty beton, proszkowany popiół jako zamiennik cementu) 47. Działania te były wspierane przez rosnące sektory budowlane Kuwejtu i Arabii Saudyjskiej, które z czasem zaczęły dostarczać materiały produkowane na zagranicznych licencjach odpowiadające estetycznym preferencjom klientów: pokryte ornamentami (tworzonymi za pomocą specjalnych form) betonowe prefabrykaty, panele okładzinowe z otworami w kształcie siodłowych łuków i włóknobetonu, którego wrocławscy architekci użyli w mashrabiyyach i muqarnasach.

Zespół mieszkaniowy w dzielnicy Sabah Al Salem w Kuwejcie, proj. Andrzej Bohdanowicz, Wojciech Jarząbek, Krzysztof Wiśniowski 1982; FOT. Ł. STANEK

Ogólnie rzecz ujmując, przemiany krajobrazu miejskiego Kuwejtu okresu ponaftowego były możliwe dzięki innowacjom w przemyśle budowlanym, związanym z organizacją placów budowy. W latach 70. Narodowa Agencja ds. Mieszkalnictwa ograniczyła skalę projektów mieszkaniowych do pięciuset jednostek, co miało zapobiec opóźnieniom i wspierać lokalnych wykonawców. Przepisy te przyczyniły się jednak również do zaprzestania budowy dużych, jednorodnych założeń mieszkaniowych charakterystycznych dla lat 60. i 70. 48 W tym samym okresie Agencja wprowadziła wymóg komputeryzacji procesów projektowania i konstrukcji, by przyspieszyć przepływ informacji pomiędzy wszystkimi zaangażowanymi w proces inwestycyjny aktorami, ułatwić komunikację między nimi i zagwarantować ich odpowiedzialność za nie 49. Dla wielu zachodnich firm, zwłaszcza tych wywodzących się ze Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, Bliski Wschód był jednym z pierwszych miejsc, gdzie wykorzystano oprogramowanie CAD w wymiarze komercyjnym, na przykład przy projekcie kuwejckiego gmachu giełdy (John S. Bonnington, 1984) i Salhia Complex (Arup, 1979). CAD okazał się szczególnie przydatny w zarządzaniu zleceniami opartymi na procedurze „zaprojektuj i zbuduj”, którą preferowano na Bliskim Wschodzie i w ramach której wykonawcy mieli wraz z projektem dostarczyć szacunki związane z jego realizacją 50. Oprogramowanie to stało się również koniecznością w obliczu szybko rozwijających się kontraktów w Kuwejcie, a dynamiczne bazy danych umożliwiły błyskawiczne reakcje na aktualizacje i prognozy programów kontraktowych 51.

Wprowadzenie CAD i innych technologii projektowych i budowlanych w Kuwejcie lat 80. pokazuje procesy deterytorializacji i reterytorializacji system.w eksperckich zachodzące w różnych społecznych i kulturowych układach, które zostały opisane na gruncie społecznych studiów nad nauką i technologią (STS) w ramach analiz globalnych przepływów wiedzy. Wdrożenie skomputeryzowanych systemów zarządczych na placach budowy w Kuwejcie może być polem dla analiz niestabilnych „globalnych asemblaży”, którymi zajmowali się Stephen J. Collier i Aihwa Ong. W ich obrębie bezosobowe formy technonauki zostają zasymilowane i zakwestionowane w ramach określonych, umiejscowionych uwarunkowań 52. Podobnie kuwejckie pracownie, które wdrożyły CAD, aby móc współpracować z zachodnimi architektami i firmami budowlanymi, mogą być postrzegane jako „strefy technologiczne”, o których Andrew Barry mówi jako o miejscach, gdzie różnice pomiędzy technicznymi praktykami, procedurami i formami są zmniejszane i zostają ustanowione wspólne standardy 53. Barry, Collier i Ong podkreślają, że takie „technologiczne strefy” i „globalne asemblaże” tworzą podział między „globalnymi/zachodnimi” i „lokalnymi” porządkami (politycznymi, gospodarczymi, społecznymi i etycznymi). Natomiast niektóre wspomniane wyżej systemy eksperckie stanowiły pomosty nad tymi podziałami i umożliwiały „kontekstową” odpowiedź, która była zgodna z nowym podejściem do architektury w Kuwejcie lat 80. Szczególnie prefabrykowane systemy i oprogramowanie CAD umożliwiły zaspokojenie potrzeby wizualnego środka przekazu, który prezentowałby zbiorowe tożsamości. To przejście od samorzutnej mediacji między „technologią” i „kontekstem” (jak postulują to różne regionalizmy, „krytyczny” i inne) do ich ścisłego związku jest dowodem zmiany, do której doszło w kulturze architektonicznej Zatoki, w czym swój udział mieli także architekci z Wrocławia.

Ich dorobek może stanowić zatem dobry punkt wyjścia do badania tej dynamiki, dzięki szczególnej pozycji, jaką zajmowali na kuwejckim rynku usług architektonicznych. Projektanci z Wrocławia nie byli lokalnymi ekspertami, ani też – w przeciwieństwie do wielu spośród polskich architektów pracujących za granicą – nie dokonali transferu technologii budowlanych, które wcześniej byłyby stosowane w Polsce. W momencie, kiedy zaczynali swoją pracę w Kuwejcie, polska technologia budowlana stawała się coraz bardziej przestarzała i była coraz trudniejsza do promowania na konkurencyjnym rynku Zatoki. W roku 1986 przedstawiciel polskiego rządu został zmuszony do przyznania w publicznej dyskusji, że coś, co określano wcześniej jako „eksport budowlany”, „graniczy z byciem niewiele więcej niż eksportem siły roboczej” 54. Zbiorczy profil „zagranicznych specjalistów”, jak określono to w publikacji firmowanej w 1972 roku przez Polservice, może być odczytywany jako odzwierciedlenie tej sytuacji, z naciskiem na elastyczność, skuteczność, oddanie i zdolność do uczenia się 55. W procedurach rekrutacyjnych stosowanych przez Polservice w ostatnich dekadach zimnej wojny takie cechy zyskiwały większe znaczenie niż szczególne doświadczenie powojennej odbudowy, które legitymizowało działalność Polaków w miastach Algierii, Libii, Syrii i Iraku 56. Charakter tego profilu został ukształtowany przez typowo środkowoeuropejską ścieżkę edukacyjną wrocławskich architektów, przygotowanie inżynieryjne, architektoniczne i urbanistyczne, które ceniono w kuwejckich biurach, często zarządzanych przez inżynierów budownictwa, także dlatego, że ich honoraria nie były wygórowane 57. Tego rodzaju wykształcenie dało im uniwersalne, a nie uzależnione od lokalnego kontekstu umiejętności, które okazywały się przydatne na rosnącym rynku globalnych usług architektonicznych; rynku, na którym Polservice – jak starałem się pokazać – nie tylko korzystał, ale także w którego formowaniu uczestniczył 58.

Z KUWEJTU DO POLSKI

Iracka inwazja z roku 1990 spowodowała zburzenie kilku budynków w Kuwejcie i zamknięcie kilku tamtejszych pracowni architektonicznych, w wyniku czego wielu fachowców opuściło kraj; część z nich w kolejnych latach przeniosła się do Dubaju i Abu Zabi 59. Inwazja zbiegła się z końcem socjalizmu w Europie Wschodniej i większość architektów z grupy wrocławskiej, którzy opuszczali Kuwejt, postanowiła powrócić do Polski. Po powrocie stali się znani jako „Kuwejtczycy” i wzięli udział w kształtowaniu krajobrazu miejskiego postsocjalistycznego Wrocławia. Jarząbek użył na przykład technologii CAD, którą stosował wcześniej w Kuwejcie, do zaprojektowania domu towarowego Solpol (1993), pierwszego tego rodzaju budynku wzniesionego we Wrocławiu po roku 1989. Z kolei Lach odpowiadał między innymi za projekt Galerii Dominikańskiej (1999) położonej na obrzeżach wrocławskiego średniowiecznego Starego Miasta 60. W roku 1994, kiedy dobiegła końca budowla kościoła w Popowicach, kardynał konsekrujący świątynię powiązał jego wnętrze z architekturą muzułmańską i żartobliwie podziękował Jarząbkowi za to, że zaprojektował „taki piękny meczet”61.

Budynki realizowane przez polskich architektów w Kuwejcie dla wielkich pracowni architektonicznych: na pierwszym planie Port Authority Shuwaikh, proj. Andrzej Bohdanowicz, Krzysztof Wiśniowski (dla INCO) 1984, w tle: siedziba KFMB (dla KEG), proj. Edward Lach, Wojciech Jarząbek, 2001; FOT. Ł. STANEK

Poza barwnymi wspomnieniami, doświadczenie pracy w Zatoce, na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej w latach 80. miało decydujące znaczenie jako etap w karierze, który przygotował architektów z Polski i innych wówczas socjalistycznych krajów do uprawiania architektury po politycznych przemianach. Wyróżniali się fachową wiedzą i znajomością programów i form, z którymi nie mieli do czynienia architekci praktykujący w ramach państwa socjalistycznego: zabudowy mieszkaniowej dla klasy średniej, biurowców, centrów handlowych i nowoczesnych domów towarowych 62. Czerpali korzyści z doświadczenia ze współczesnymi procesami budowlanymi: od CAD, przez technologie budowlane i zaawansowane materiały, organizację pracowni i placu budowy, aż po kontakty z międzynarodowymi deweloperami i firmami budowlanymi. Nie mniej ważna była znajomość postmodernizmu, który przyswoili sobie w równym stopniu inwestorzy oraz publiczność. Chociaż tendencje postmodernistyczne były obecne w polskiej architekturze od lat 70., dopiero po upadku socjalizmu stały się nowym głównym nurtem, który to proces ułatwiły importowane programy, materiały, technologie budowlane i kapitał 63. O ile jednak praca na „eksportowych” kontraktach przyspieszyła indywidualne kariery i często szła w parze z życzliwym powiązaniem z deweloperami i firmami budowlanymi, oraz wzmocnionym doświadczeniem społeczności, to jednak okazywała się zbyt fragmetaryczna i przypadkowa, żeby stać się wyznacznikiem dla projektów architektonicznych i kultury architektonicznej waloryzującej oderwanie architektonicznych obrazów od szerokiego procesu produkcji przestrzeni. Te doświadczenia z kolei zbiegły się z nową sytuacją zawodową Europy Wschodniej lat 90. i warunkami pracy architekta w postsocjalistycznej Polsce.

Tłumaczenie z angielskiego: Michał Choptiany

Artykuł pierwotnie ukazał się pt. Mobilities of Architecture in the Global Cold War: From Socialist Poland to Kuwait and Back („International Journal of Islamic Architecture” 2015, vol. 4, no. 2, s. 365–398).