W projektach grupy oświeceniowych architektów, nazwanych później rewolucyjnymi – ze względu na ich udział w przemianach nie politycznych, lecz artystycznych – odnajdziemy zaskakująco nowoczesne przykłady zgeometryzowanego protokonstruktywizmu.

Nazwiska Étienneʼa-Louisa Boulléego (1728–1799), Claudeʼa-Nicolasa Ledoux (173 6 –1806) i Jeana-Jacquesʼa Lequeu (1757–1826) łączono co najmniej od czasu publikacji austriackiego teoretyka Emila Kaufmanna – Od Ledoux do Le Corbusiera (1933 ). Paradoksalnie, choć wymienieni architekci czerpali inspiracje dla swojej – początkowo neoklasycystyczej – sztuki wprost z antyku, to ich twórczość, jak dowodził Kaufmann, stanowiła bezpośrednią zapowiedź XX-wiecznej architektury awangardowej.

Mimo iż wymienieni autorzy nie stanowili „grupy” sensu stricto, wszyscy trzej byli twórcami ekstrawaganckich, na ogół niemożliwych do zrealizowania, projektów architektonicznych. Styl rewolucyjny – choć zrodzony z ducha funkcjonalizmu – z jednej strony stał się faktycznie afunkcjonalny i niemożliwy do zrealizowania w praktyce, zyskując jednak walor sztuki konceptualnej.

Równocześnie – jako wzniosłe pomniki idei – projekty wspomnianej grupy architektów ujawniały romantyczny (choć pozornie zaprzeczający ekspresjonistycznej formule romantyzmu) pierwiastek myśli oświeceniowej. Z drugiej strony niektóre z dokonań rewolucjonistów są przede wszystkim stylistyczną grą. Sprzeczności te najpełniej odzwierciedla twórczość Jeana-Jacquesa Lequeu. W przeciwieństwie do twórców takich jak Boullée i Ledoux, Lequeu nigdy nie należał do artystycznego establishmentu, jednak to właśnie on miał się okazać twórcą najbardziej spośród nich oryginalnym.

Jego architektura, balansująca na granicy absurdalnego kiczu, stanowi w swej istocie hybrydalną (dziś rzeklibyśmy – postmodernistyczną) syntezę wszystkich możliwych stylów architektonicznych (od antyku, poprzez gotyk, po barok i tradycję palladiańską) oraz transkulturowych inspiracji (uwzględniających tradycje lokalne, a przede wszystkim architekturę Orientu i Dalekiego Wschodu), wzbogaconą wpływami monumentalnego „stylu geometrycznego”. Ów surrealistyczny amalgamat jest już dziełem całkowicie „prywatnym”, wolnym zarówno od funkcjonalistycznej dyscypliny, jak i od eterycznych ideałów.

Lequeu nie stronił od obsceny i wątków ekshibicjonistycznych (Anthony Vidler wskazywał na jego podobieństwo do markiza de Sade); poza dokumentacją stricte architektoniczną pozostawił po sobie również liczne pornograficzne Figures lascives. Podteksty seksualne ujawnia wiele z jego architektonicznych projektów, wykazujących nieraz zastanawiający związek z kreślonymi w pseudoarchitektonicznej manierze studyjnymi wizerunkami ludzkich ciał.

Być może najpełniejszą – i najbardziej nieoczekiwaną – egzemplifikacją tego nurtu w jego twórczości były osobliwe autoportrety, w których przedstawił siebie jako kobietę. Znana jest również seria „fizjognomicznych” studiów – prawdopodobnie autoportretów – uderzająco podobnych do powstałych w tym samym czasie „figur charakterystycznych” (zapewne również portretów autora) austriackiego rzeźbiarza Franza Xavera Messerschmidta (1736–1783). Messerschmidt był zresztą równie oryginalnym outsiderem jak Lequeu, odprawiając za pomocą rzeźbionych przez siebie konterfektów magiczne egzorcyzmy w „prywatnym teatrze niespokojnej świadomości” – jak to określił Jean Starobinski – co interpretowano powszechnie jako objaw choroby psychicznej. Określanie Messerschmidta mianem rzeźbiarza rokokowego – co czyni się stosunkowo często – wydaje się w tym kontekście równie niestosowne jak sprowadzanie bogatej spuścizny Lequeu do prostej formuły neoklasycyzmu.

Niektórzy badacze wybiegali jednak znacznie dalej; sztandarowym przykładem może być tu Philippe Duboy, który w swojej monografii Lequeu: architektoniczna enigma (1986) zarysował bezpośrednią paralelę między twórczością XVIII-wiecznego architekta i giganta XX-wiecznej awangardy Marcela Duchampa. Niewykluczone, że Duchamp zapoznał się z twórczością Lequeu podczas pracy w Bibliothèque nationale, w której architekt krótko przed śmiercią zdeponował dokumentację swoich twórczych poszukiwań. Wśród zaskakujących zbieżności między Lequeu i Duchampem można wymienić zamiłowanie do gier słownych i kalamburów, autotematyzm, fascynację erotyką i „kolażową” estetykę umożliwiającą artystyczną aneksję obiektów codziennego użytku. Choć twórczość Lequeu wyrasta z ducha oświecenia, pozostaje „antyoświeceniowa” w tym samym stopniu, w jakim uznawano awangardzistę Duchampa za „antymodernistę”; w ten sposób wiek rozumu nieuchronnie ujawnia swoją dadaistyczną podszewkę.

il. Jakub Woynarowski